W piątek postanowiliśmy zrobić mały podział, dzieciaki miały dość łażenia po pierwszym dniu
więc dziewczyny idą w góry, a my ze szwagrem pakujemy ekipę do samochodu i jedziemy zobaczyć coś więcej niż tylko góry, a w Sowich naprawdę jest co oglądać. Najpierw jednak podwożę dziewczyny do Przełęczy Jugowskiej, skąd ruszą na Kalenicę...po powrocie zastaję całą trójkę chłopaków gotowych do wyprawy...punkt numer jeden, Nowa Ruda i podziemna trasa w dawnej kopalni węgla. Z dojazdem nie ma żadnego problemu, chociaż miejscami stan dróg jest fatalny, podobnie z parkowaniem, miejsc jest dużo i każdy znajdzie miejsce dla siebie...my parkujemy tuż obok wejścia
kupujemy bilety...17 PLN normalny, 14 PLN ulgowy...wstęp obejmuje też wystawy dodatkowe
na przewodnika czekamy kilka minut i po dobraniu kasku w odpowiednim kolorze
ruszamy na trasę...a rozpoczyna się ona tak
JAK ŻYĆ???
hasło w sumie nadal aktualne...
następnie przechodzimy do sal, w których poznajemy historię i funkcjonowanie kopalni, historię górnictwa...niestety zainteresowanie jest spore i grupy dosłownie depczą sobie poi piętach, a nasz przewodnik wykazuje dużą tendencję do wydłużania opowieści
górnictwo nierozłącznie wiąże się z piwem...
po części teoretycznej, przechodzimy do praktycznego zwiedzania kopalni, czyli schodzimy do podziemia
pod ziemią witają nas kolejne hasła z epoki
i Skarbnik, który pojawiając się po raz pierwszy powoduje niemały popłoch, a później podąża za nami chrząkając, sapiąc i wyskakując raz po raz z ciemności
najważniejsze, żeby po szychcie wszystkie tabliczki wróciły na swoje miejsce...wtedy wiadomo, że cała załoga wyjechała na powierzchnię...
końcówkę trasy pokonuje się oryginalną kopalnianą kolejką...polecamy to miejsce, szczególnie do zwiedzania z dziećmi
Kolejnym punktem wycieczki jest Zamek Grodno w Zagórzu Śląskim, który podobno skrywa niejedną wojenną tajemnicę i olbrzymie skarby...ale po drodze jeszcze kilka mostów kolejowych
których w okolicy są dziesiątki
a także jedno z najbardziej tajemniczych miejsc na Dolnym Śląsku...Muchołapka w Ludwikowicach Kłodzkich...według jednych miała to być podstawa chłodni kominowej, według innych stanowisko do lądowania dla latających spodków, które rzekomo miały powstać w III Rzeszy...
a teraz w drogę do Zamku Grodno...na miejscu czeka nas krótka wspinaczka pod górę i masa schodów, ale widoki rekompensują trudy
pora wracać...po południu wpadają na grilla znajomi więc po drodze robimy jeszcze zakupy w czymś większym od naszego wioskowego sklepiku...
dzień kończymy wizytą smoka Falkora z filmu Niekończąca się opowieść, który to smok postanowił przelecieć obok naszego tarasu
w kolejnym odcinku pójdziemy w góry...ja i szwagier, a dziewczyny przejmą dzieciaki
CDN