pitape napisał(a):Z Głogowa do Boboszowa - 3 godz, tam przerwa na paliwo , kawkę i takie tam, następna godzina to dojazd do Mohelnic - drogi ekspresowej i dalej juz tylko drogami szybkiego ruchu. Wiedeń to 3 godziny od przekroczenia granicy cze- pol i kolejne 2 godziny do granicy slo-aus. W praktyce wychodzi ok 10 godz. spokojnej jazdy wliczając postoje na siku, paliwo, winiety. W czerwcu jadę do Breli, ale w przeciwieństwie do Ciebie trasę planuję pokonać bez noclegu.
Ejże - kolega chyba trochę przesadził. To nie jest całkiem spokojna jazda.
- Głogów - Boboszów 250 km średnia bez sikania ponad 80 km/h (adrenalina i radość z wyjazdu na wakacje pomagają utrzymać tempo nawet na naszych drogach)
Boboszów - Wiedeń 300 km średnia 100 (ok większość po autostradzie)
Wiedeń - granica SLO 240 km średnia 120 (ok tylko autostrada)
Slowenia 60 km - pół godziny przy 120 km/h
Jak dotąd wychodzi mi zgodnie z wskazówkami kolegi 8,5 h (pod warunkiem, że wszyscy pasażerowie i kierowca od 8,5 h się powstrzymują, przez granice i bramki autostradowe przelatujemy jak wiatr)
Od Trakoscan do Mimic jest jeszcze 500 km - jak dla mnie nawet na fantastycznych chorwackich autostradach 1,5 h to za mało - wychodziłaby średnia 333 km/h - nawet Kubica takie średniej nie osiąga.
Ale podsumowując - w 10 godzin to do granicy chorwackiej faktycznie można dojechać spokojnie - przy założeniu, ze nie ma korków i innych niespodzianek.
W zależności od organizmu można jechać bez drzemki/noclegu, ale to średnio dobry pomysł na pierwszy raz. W 2007 roku (koniec czerwca) byliśmy w Dugim Racie (też okolice Omisa) i jechaliśmy z noclegiem - wyjechaliśmy po południu z Głogowa, a późnym rankiem byliśmy w Chorwacji, z tym że:
- straciliśmy godzinkę na szukanie miejsca gdzie można kupić winietę w Austrii (bo bałem się wjechać na austostradę bez winiety a w sobotę wieczorem to jest CK Cisza Nocna - koniec końców i tak wjechałem z duszą na ramieniu i bez winiety na autostradę i na pierwszej stacji stanąłem w całkiem pokaźnej kolejce podobnych do mnie rozdygotanych ze stresu kierowców)
- kolejną godzinkę straciliśmy po próbie zmiany kierowcy kiedy małżonka wjechała do centrum Wiednia
- był to czas remontów autostrad przed Euro 2008 - jeden pas zamknięty, korki itd.
- po drodze drzemnąłem godzinkę na parkingu pod Grazem,
- aż do granicy chorwackiej lał deszcz prawie bez przerwy - za tuż za granicą chorwacką wyszło piękne słoneczko i już się zrobiło pięknie
W Chorwacji dojechaliśmy do Plitvic (korek koło Zagrzebia), znaleźliśmy nocleg, prysznic i koło południa poszliśmy zwiedzać jeziora - wieczorem powrót na kwaterę, rakija u sympatycznej gospodyni i spać. A rano ziuuuu ... i na miejsce (trochę to też trwało bo tunele były remontowane).
W drodze powrotnej jechałem już zupełnie bez spania i drzemki - spod Omisa do Głogowa w jakieś 16 czy 17 godzin (ostatnie 2-3 godzinki małżonka prowadziła bo się jasno zrobiło i tereny znajome), w tym ze 3 godziny korków - ale byłem wypoczęty, radosny i super mi się jechało.
Tobie powinno pójść szybciej bo na początku czerwca ruch jest mniejszy, austriacy autostrady już zrobili więc korków być nie powinno i będziesz wiedział gdzie winietę kupić
W tym roku planujemy pojechać najpierw na tydzień na Istrię a potem na tydzień do Dugiego Ratu w to samo miejsce. W tamtą stronę na jeden raz - w chwili obecnej najchętniej pojechałbym autostradą przez Niemcy (150 km dalej ale od Bolesławca autostradą) a w drodze powrotnej z noclegiem w Plitvicach. Taki jest mój plan wstępny ale, ze sam nie jadę będę negocjował.