Witam wszystkich,
wybaczcie dlugi post, ale postanowilam opisac, jak wygladala moja korespondencja z ta firma i potem przejazd na trasie Katowice-Split-Katowice, bo takiego poziomu "uslug" i "profesjonalizmu" wczesniej nie znalam.
1) Jechalismy mala grupa 5 osob, w tym 2,5 letnie dziecko. Rezerwacja miejsc w marcu, wyjazd w czerwcu. Od pierwszego e-maila prosze o przydzielenie miejsc gdzies na poczatku autokaru (ze wzgledu na dziecko, ktore moze kiepsko znosic jazde na koncu). Na poczatku dostaje informacje, ze miejsca w autobusie beda przydzielane tydzien przed wyjazdem, wiec tydzien przed wyjazdem dzwonie - mowia, ze beda znali miejsca 2 dni przed wyjazdem, pisze 2 dni przed - odpowiadaja, ze dadza znac nastepnego dnia. Wyjazd jest w piatek, w czwartek o 16 nie mam odpowiedzi na e-mail, wiec dzwonie i od pana M. dowiaduje sie..., ze siedzimy w przedostatnim i ostatnim rzedzie, bo inaczej nas sie ulokowac nie dalo. Nauczona doswiadczeniem z punktu 2. dzwonie do przelozonego pana M. z prosba o interwencje - po 10 minutach okazuje sie, ze jednak da sie nas umiescic na dole autokaru, zaraz za kierowcami. I nie mozna bylo tak od razu?
2) Pan M. wysyla do mnie przez pomylke umowe dla innej osoby. Sa na niej imie, nazwisko, adres i telefon tej dziewczyny. Informuje go o tym, z prosba o wieksza uwage przy wysylaniu e-maili. W odpowiedzi dostaje:
" Pierwszy raz takie cos się wydarzyło. Państa umowa nie trafila do innej osoby. Proszę być o to spokojnym." Srednio mnie to uspokaja, a tu na dodatek w kolejnym e-mailu p. M. radzi "Jeżeli straciła Pani zaufanie do nas, proszę wybrać innego przewoźnika. Przykro mi z zaistniałej sytuacji."
Pozostawiam bez komentarza. Potem jeszcze kilka e-maili w podobnym stylu, ktore otrzymalam od pana M., skonczylo sie na rozmowie z jego przelozonym.
3) 13 czerwca wsiadamy do autobusu w Katowicach - po 3 minutach kierowca informuje, ze musi zjechac do bazy zrobic przeglad, bo cos piszczy i chca sprawdzic, co sie dzieje.
Moze sie zdarzyc zawsze, mysle sobie, lepiej zeby sprawdzili teraz niz zeby autobus stanal w nocy na autostradzie. I tak bym sadzila do dzisiaj gdyby nie doswiadczenia z powrotu z Chorwacji (punkt 4), ktore pokazuja, ze autokar Globtourista to grat, w ktorym ciagle cos sie psuje. Albo mam wyjatkowego pecha.
4) 28 czerwca wsiadamy w Splicie - po ruszeniu w autokarze ciagle jest goraco, wiec prosimy o podkrecenie klimatyzacji - i wtedy dowiadujemy sie, ze nie dziala i nie bedzie dzialala, bo padla. Na zewnatrz ok. 33 stopnie a w srodku tyle samo, tylko powietrza mniej - i tak mamy jechac 18 godzin do Polski.
Kierowcy bagatelizuja spawe komentarzami typu "za PRL jezdzilo sie bez klimy i jakos ludzie dawali rade" (!). Otwieramy luki w dachu, ale po jakims czasie tym siedzacym najblizej jest zimno i chca zamknac...z kolei ci siedzacy dalej ociekaja potem i nie maja czym oddychac. Zaczynaja sie pierwsze sprzeczki.
Chlopak siedzacy obok pisze do wlasciciela biura SMS i dostaje odpowiedz, ze probowali znalezc autokar, ale w calej Chorwacji w sobote nie jest to mozliwe (!).
Spisuje oswiadczenie o zepsutej klimatyzacji i ide do kierowcy z prosba o podpis (nie ma pilota, wiec kierowcy sa jedynymi reprezentantami biura) i slysze, ze nie dostane tego podpisu. Nie, bo pan kierowca nic nie podpisuje i juz. Do tego wysluchuje duzej porcji komentarzy w stylu "no ale co sie pani dzieje? przeciez jedziemy", "niedlugo to juz w ogole nie bedzie autokarow z klimatyzacja", "i to Polak Polakowi cos takiego robi" (sic!) (to o wystapieniu o zwrot kosztow przejazdu) itd. Nie udaje sie tez proba poznania godnosci pana kierowcy - nie podaja nazwisk i juz. Za to informuja, ze "roszczeniowi klienci" (cytat) moga skladac reklamacje i to na tyle.
Obecnie jestem razem z grupa ok. 10 osob na etapie skladania reklamacji, zobaczymy co z tego wyniknie.
Forumowiczom zycze lepszych przewoznikow i szczesliwszych podrozy. Ja bede pamietala swietny urlop w Makarskiej, i nawet Globtourist mi tego nie zespuje
Pozdrawiam,
Ewelina