SANTO STEFANO di MAGRA czy SARZANA?Radośni jedziemy ku nowej przygodzie - przecież czeka nas 6 nocy w Ligurii. Ach, ile rzeczy mam tam zaplanowanych!
Cinque Terre pociągiem, Portovenere, Lerici, Siena, San Gimignano, Lucca....Najpierw dojedźmy jednak do tej ziemii obiecanej - hotelu...
Wrócmy jednak do drogi porannej - obiecywałem, że będę podawał też praktyczne szczegóły, co, gdzie i za ile. Najpierw zatem z Malcesine kierujemy się na A22 - drogą nad Gardą, Autostrada A 22 na odcinku Affi - Mantova (59 km) kosztowała jeno .... 3.30 Euro
Potem odbijamy na Strada Statale 420 na Sabionettę, a z niej SS 343 na Parmę
Zarówno SS 420 jak i SS 343 mają bardzo dobrą nawierzchnię, jest dużo prostych, spokojnie 90/100 km/h można jechać.
Z Parmy jedziemy kawalątek łącznikiem tego miasta z Autostradą A 15 - słynna drogą SS9 Via Emilia - Z Mediolanu, przez Piacenzę do Rimini.
Swoją drogą - zobaczcie jak północni Włosi
kochają SS 9 - nawet można tiszerty, bluzy czy PAPY znaczy skóraki Emilii nabyćNadmienię jeno, że A15 - prowadząca z okolic Parmy na Ligurię coraz wyższymi partiami gór jest skandalicznie droga - za ledwo 110 km zapłaciłem ... pomad 13 Eurasiów - nie to żebym stękał, jak się jedzie do Italii to trzeba różne rzeczy kalkulować
(jak np zestaw parasol i dwa leżaki za 18 Euro w Ligurii)
ale za połowę tej trasy (59km) na wspomnianej A 22 zapłaciłem nieco ponad 3 Euro
Oczywiście można jechać cały czas alternatywnie równie słynną Stradsa della Cisa (S62) która ma ponad 200 km (i którą sporo jeździliśmy wracając cały tydzień codzinnie do ... no właśnie, dochodzimy do CLU
programu... do innego apartmana, niż ten który pierwotnie zamówiłem...
Gdy WIĘC zjechaliśmy z A15 zjazdem na Santo Stefano di Magra o niezliczonej ilości rond byłem przerażony ilością aut na SS62, ruchem i hałasem....
Uspokoiłem jednak Rodzinę, że nasz ELICRIM zgodnie z mapą znajduje się w cichej części Santo Stefano di Magra... taaaaaa, to była bardzo cicha dzielnica............ Wyobraźcie sobie teraz rubieże Waszego miasta, wąskie uliczki, market ogrodniczy opodal, nowo budowane domy czy remontowane podwórka.... w tym właśnie miejscu znajdował się nasz apartman.
Niby żaden problem, choć nie był to apartman: pry promenadce, 10 metrów od mora jak na Pagu, czy w sercu średniowiecznego miasta jak w Nardo rok temu, to jednak - posiadanie auta i bliskość ROND I TEJ STRASZNEJ (z początku) DELLA CISA.....daje swobodę.... jednak daje też ten minus, że gdy przyjdzie Ci ochota na spacer o 21 (nam jednak jakoś nie przychodziła, bo byliśmy padnięci po całych dniach)
to jednak okolica jest ku temu niezbyt atrakcyjna, można było najwyżej zrobić sobie spacer do Ipercoopa (ichni AUCHAN)
No, ale miało być o ELICRIMIE...!!
Zajeżdżamy pod jakiś domek, panowie budowlańcy majstrują coś przy wjeździe, palą cigarety oparci o szpadel. BONDŻORNO... TO TUTAJ....!!
W związku z remontem wjazdu i związanym z nim ZWĘŻENIEM, które wykonał Pan wyglądający na poczciwego Rumcajsa z pomocnikiem, mam po 10 cm z każdej strony na wjazd na "podwórko" - gazuje, gazuję i nie moge wjechać tyłem.... przodem Pan mi NIE KAZAL wjeżdżac, bo mówi, że poźniej nie wyjade....JAK TO?!?!!? NIE WYJADĘ??
W końcu po kilka minutach, kiedy auto zaczęło już śmierdzieć, a żona coraz wyżej zakładała ręce podpierając nimi boki, postanowliśmy NAJPIERW obejrzeć LOKAL
Pan Rumcajs prowadzi nas po krętych schodkach (chyba było ich PIŃCET!!!) do "KAMERY" mamrocząc "belle camere, camere per Loro..."
Gdy już drzwi do przybytku się otworzyły, najpierw zobaczyłem niewyraźną mine żony, która powiedziała "Ja jestem mała, ale muszę się schylać!!", po chwili: "a gdzie jest kuchnia, prosiłam Cię rano, żebyś zadzwonił i upewnił się CZY JEST KUCHNIA!?!?" (od razu wyjaśnię, że było tam czysto i schludnie, więc nie chodziło o trolownie tego typu, o nie, tutaj Elicrim trzymał standard, na zdjęciach przyzwoicie wygląda, tylko ta WYSOKOSĆ LOKALU...)
Rumcajs jeszcze nie zrozumiał powagi sytuacji, podobnie jak jego ojciec (teść), dziadek żujący coś zajadle w oknie naprzeciwko i u smiechający się szcerze odsłaniając wyraźne ubytki w uzębieniu. Ufff, to nie tylko w Polszy Fundusz Zdrowia refunduje leczenie 4 zębów z 32
Jest i Babcia, wyszła karmić kury, wylewa jakieś pomyje zamaszystym ruchem, macha nam przyjaźnie.....................
"Ja tu nie ZOSTANĘ, rozumiesz?!!?!", "Nic mnie nie interesuje, że nie wiesz, dokąd teraz pójdziemy"!!
"Nie będę mieszkać w domu dla KRASNALI, tam w OKNACH SĄ KRATY!!!" "Czy to jest zakład o zaostrzonym RYGORZE??"
No cóż, moja znajomość włoskiego automatycznie się skończyła - nie chciało mi się prowadzić negocjacji z włoskiem Rumcajsem, poprosiłem o możliwość porozmawiania z kimś po angielsku, niemiecku....
"La mia Figlia e in Sicilia" - dobra Panie Rumcajs, poprosze o wykręcenie numeru do "FILJI", wcześniej zaglądam na 3G aby sprawdzić, ile kosztować mnie będzie rezygnacja z Elicrimu ... jedna noc... 80 OIRO .. no cóż, może znajdziemy coś w podobnej cenie na szybko, albo taniej
to jakoś się odkujemy
FILJA jednak, z którą dał radę za którymś razem połączyć mnie Rumcajs, uparcie twierdzi, że SKORO już przyjechaliśmy to należy się ... ZA DWIENOCE, za dzisiejszą i jutrejszą...
Nie kumam trochę tego.... co z tego, że przyjechaliśmy, zaraz sobie pojedziemy, dokonam rezygnacji z zielonej trawki 200 metrów od Hobbitonu i Booking ściągnie mi 80 Euro za jedną noc....
Miła Włoszka, odpoczywająca, nie wiedzieć czemu na SYCYLII, a nie w gospodarstwie PAPY Rumcajsa, jest jednak uparta, na nic przekonywanie jej, że "przed chwilą sprawdzałem na bookingu" i "właściwie to zapłacę za tę jedną noc i sobie pojadę"
NIE: ONA MUSI SAMA sprawdzić dzwoniąc do NICH i prosi, abym poczekał. Inny może by ją olał, ale jam wychowan na francuską modłę to czekam...10 minut...20...30... stoję jak dureń na górce, bo tylko tam miałem zasięg 3G ,a i sieci telefonicznej słaby, dzieciaki zaczynają krzyczeć z dołu "NO JEDZIEMY??", żona widzę, już nic nie krzyczy, nawet wsiadła do auta i nie oddycha świeżym powietrzem... ZŁY ZNAK
W końcu FILJA dzwoni i mamrocze że "SI SI UNA NOTTE, Si pagare per una notte, certamente", no ... wystarczyło Polakowi zaufać i nie trzeba było wydawać 30 Euro na pół godziny rozmowy z BOOKINGIEM...
Zapłaciłem, dostałem RICZEWUTĘ, pooglądałem rybki akwariowe, które pokazywał mi dziadek żujący COŚ cały czas i .... ruszyliśmy przed siebie, nie bardzo wiedząc co teraz.... oprócz MC Donalda i darmowej ŁAJ FAJ, aby sprawdzić okoliczne oferty....
CDN....
tony