Jeśli mamy stłuczkę z nie swojej winy, to i tak dochodzimy roszczeń ze strony ubezpieczyciela sprawcy. Miałam taką sytuację, że Uniqua (od strony sprawcy) chciała rozliczyć auto w formie szkody całkowitej (do 60% wartości auta), choć naprawy wynosiły więcej. Poza tym miałam uszkodzony kręgosłup, a zaproponowali 1500zł odszkodowania. Sprawa trafiła do sądu, wszystkim zajął się radca prawny. W sądzie musiałam stawić się 1 raz - powiedzieć o skutkach wypadku. Sprawę auta załatwił radca prawny. Bez niego sprawa byłaby przegrana pomimo iż szkody faktyczne były wysokie.
Od tamtej pory wychodzę z założenia - co za różnica jaki ubezpieczyciel, jeśli przy większych szkodach i tak sprawa trafia do sądu? Im tańszy tym lepszy.