Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Piękny Split! byłam dwa razy, choć i tak za mało. Za pierwszym razem to bieganie z przewodnikiem a za drugim tylko krótki spacer po mieście i więcej czasu na wzgórzu Marjan (co opisałam w relacji. Trzeba będzie kiedyś wrócić na dłuższe zwiedzanie centrum Jestem ciekawa Waszego spaceru
elka21 napisał(a):Pięknie pokazujesz i opisujesz Split. Byłam tam parę lat temu, ale tylko na parę godzin, zwiedzając Pałac Dioklecjana i spacerując po Rivie. Widzę, że trzeba będzie go w nie długim czasie dokładniej spenetrować.
Split jest miastem pełnym niespodzianek, po prostu nie sposób się w nim nudzić. Nie ma szansy, by poznać to miasto podczas kilku godzin tradycyjnego, wycieczkowego zwiedzania. Dlatego ja, odkąd pierwszy raz przyjechałam do Splitu (jakieś 15 lat temu) marzyłam, by spędzić tu kilka dni. Teraz to marzenie o kilku dniach pobytu przerodziło się w pragnienie zamieszkania w Splicie...
21monika napisał(a):Palmy słońce lazury i piękne zabytki to jest to o czym marzę w takie dni jak dziś.
Pisanie tej relacji to dla mnie zimowa terapia miłymi wspomnieniami. Jakoś tak cieplej robi się, gdy wracają chwile spędzone w tak słonecznych, pięknych miejscach.
CROnikiCROpka napisał(a):Utwierdzam się tylko dzięki Tobie w przekonaniu, że Split to bardzo ładne miasto
Ładne - to za mało! Jest przepiękne!
ewula91 napisał(a):Piękny Split! byłam dwa razy, choć i tak za mało. Za pierwszym razem to bieganie z przewodnikiem a za drugim tylko krótki spacer po mieście i więcej czasu na wzgórzu Marjan (co opisałam w relacji. Trzeba będzie kiedyś wrócić na dłuższe zwiedzanie centrum Jestem ciekawa Waszego spaceru
Oj tak.... bieganie z przewodnikiem.... znam to Też pewnego roku, a była to podróż poślubna, gdy chciałam pokazać Mężowi Chorwację, wybraliśmy się na zorganizowaną wycieczkę. Całodniowe zwiedzanie Splitu okrojone zostało do 3 godzin, z czego większość spędziliśmy na poszukiwaniach wc, a następnie na staniu w kolejce do tegoż
No właśnie... my w tym jednym dniu przejechalismy z Neum do Splitu, "zwiedzalismy" Split, potem Trogir i jeszcze sporo czasu spedzilismy przy wodospadach Krka. A potem przejechalismy na nocleg do Biogradu. Jak tak sobie teraz pomysle to rzeczywiscie musielismy miec niezle tempo, chociaz wtedy tego tak nie odczuwalam. Po ostatnich wakacjach jednak wiem, ze wole sie sama wybrac na indywidualne zwiedzanie
Dzień 4 - 21 czerwca 2016 r. (wtorek) Zdobywamy Marjana, czyli jak to z tymi pszczołami było?
Budzi nas piękny, słoneczny poranek. Po śniadaniu i porannej krzątaninie, która niestety zajmuje nam sporo czasu, około godziny 11 wyruszamy, by zdobyć szczyt wzgórza Marjan. Zaopatrzeni w dużą ilość napojów oraz przekąski, wędrujemy znajomymi uliczkami. Mąż wykombinował, że pójdziemy nietypową trasą, którą wskazał mu gps. Chodzi o to, że wędrujemy razem ze spacerówką (zajmuje ją Córeczka, choć Synek też spogląda łakomym okiem). Na Marjana oczywiście prowadzą schody, ale my, chcąc być sprytniejsi i dla własnej wygody (wnoszenie po schodach wózka w 37 stopniowym upale z ważącą kilkanaście kilogramów Córeczką i dużą ilością napojów do najprzyjemniejszych nie należy), postanawiamy je ominąć. Krążymy po okolicy, mijamy zabudowania (głównie jedno i wielorodzinne domy), podziwiamy rośliny.
Fragment trasy
Wspinamy się coraz wyżej i w pewnym momencie widzimy nawet morze. Jednak coś nam tu nie pasuje... zabudowań coraz mniej, trasa coraz bardziej kamienista... Wreszcie robi się tak wąsko, że nawet gęsiego trudno nam iść... Ponosimy wspinaczkową porażkę, a wskazówki gps’a można sobie w tym przypadku wsadzić.... no, po prostu darować
Nie pozostaje nam nic innego, jak wracać do miasta, gdzie zaczyna się właściwa trasa na wzgórze.
Z tego miejsca od nowa zaczynamy wędrówkę na wzgórze Marjan
Znajduje się ona w jednej z najstarszych części Splitu, w dzielnicy Varoš. Mąż nie daje jednak za wygraną i zamiast schodami prowadzi nas wąskimi, uroczymi uliczkami wspomnianej dzielnicy. Mijamy tu liczne kamienne domy, a co kilka chwil przystajemy, bo im wyżej wchodzimy, tym widok staje się coraz pyszniejszy!
Obieramy trasę prowadzącą przez jedną z najstarszych części miasta - dzielnicę Varoš. Wiedzie ona wśród wąskich uliczek i kamiennych domów.
W pewnym momencie zaczynają się schody, jednak są na tyle szerokie, że może po nich wjeżdżać spacerówka
Widoki warte są wspinaczki w 37 stopniowym upale
Wreszcie docieramy do pierwszego etapu naszej wędrówki, czyli tarasu widokowego, przy którym znajduje się też kawiarnia (znalezienie wolnego stolika o tej porze graniczy z cudem). Roztacza się stąd bajkowy widok na Split.
Taki widok na Split ukazuje się oczom z tarasu widokowego na wzgórzu Marjan
Jeszcze widok na dość pusty o tej porze port
I jeszcze okolice miejsca, w którym mieszkamy z charakterystycznym przeszklonym biurowcem (pustostan)
Dla niewymagającego turysty właściwie tutaj mógłby zakończyć się spacer na wzgórze... w sumie cały czas na nim jesteśmy. Jednak, aby znaleźć się na samym szczycie, trzeba jeszcze pokonać sporą odległość, która tutaj nazywana jest ścieżką zdrowia.
Nim jednak wyruszymy na spacer na szczyt, mam do wykonania pewną misję... Otóż prowadzę videobloga o książkach i w tych, jakże twarzowych plenerach, chcę nakręcić kolejny odcinek, w którym opowiem o książce Mai Lunde „Historia pszczół”. Nakręcenie filmiku zajmuje nam chwilę, bo a to ktoś przechodzi, a to w trakcie nagrania dzieci zaczynają zadawać pytania, śpiewać, marudzić, a to mocniej zawieje wiatr... Wreszcie udaje się!
Link do nagrania podaję poniżej. Zaznaczę tylko, że lawendowy początek filmu, nawiązujący do treści książki, nakręciłam w opisanym kilka postów wcześniej Odmorište Krka. Końcówka filmu powstała na ulicy, przy której mieszkaliśmy podczas naszego kilkudniowego pobytu w Splicie. Miłego oglądania!
c.d.n.
Ostatnio edytowano 17.09.2017 09:06 przez Igłą pinii, łącznie edytowano 2 razy
Fajna sprawa z tym Splitem. Większość z nas przelatuje pewnie przez Split, a ja już od dawna miałam ochotę trochę dłużej się tam zatrzymać. I teraz dzięki Tobie mogę sobie pooglądać na spokojnie. Niestety jak dotąd Split był dla nas właściwie (poza krótkim wypadem do pałacu D) tylko miejscem przesiadki na prom.
Na wzgórze można wjechać Pewnie jak weszliście na szczyt to zauważyliście drogę w dole, za krzyżem. My właśnie nią zeszliśmy z powrotem do miasteczka a na dole, przy pierwszych zabudowaniach widzieliśmy kolejkę/ciuchcię organizującą wjazdy na górę
To i ja z przyjemnością przysiądę się do Twojej relacji wprawdzie tydzień wcześniej stacjonowaliśmy w Soline ale Mlini tez było odwiedzane te pyszne obiadki kawa i kąpiel a i miejsca znajome miło powspominać Pozdrawiam Jacek
Malowa napisał(a):Fajna sprawa z tym Splitem. Większość z nas przelatuje pewnie przez Split, a ja już od dawna miałam ochotę trochę dłużej się tam zatrzymać. I teraz dzięki Tobie mogę sobie pooglądać na spokojnie. Niestety jak dotąd Split był dla nas właściwie (poza krótkim wypadem do pałacu D) tylko miejscem przesiadki na prom.
No właśnie, wiele osób traktuje Split jako głośnie, pełne ludzi i pojazdów miasto, z którego najlepiej jak najszybciej się ewakuować - przede wszystkim na prom. I dlatego nie wiedzą, co tracą. Ja staram się to pokazać w tej relacji
ewula91 napisał(a):Na wzgórze można wjechać Pewnie jak weszliście na szczyt to zauważyliście drogę w dole, za krzyżem. My właśnie nią zeszliśmy z powrotem do miasteczka a na dole, przy pierwszych zabudowaniach widzieliśmy kolejkę/ciuchcię organizującą wjazdy na górę
Właśnie to, co piszesz pojawi się za chwilę w mojej relacji
jacek73 napisał(a):To i ja z przyjemnością przysiądę się do Twojej relacji wprawdzie tydzień wcześniej stacjonowaliśmy w Soline ale Mlini tez było odwiedzane te pyszne obiadki kawa i kąpiel a i miejsca znajome miło powspominać Pozdrawiam Jacek
Miło mi Cię gościć w naszej podróży. Do Mlini wyruszymy za kilka dni. Tę miejscowość ja też bardzo miło wspominam.
Ruszamy w dalszą drogę. Oj, jaki dziś upał. Betonowa droga wysadzana jest z jednej strony agawami a z drugiej krzewami laurowymi. Myślę, że to doskonała okazja do uzupełnienia zapasu tego aromatycznego dodatku do wielu potraw.
W powietrzu unosi się zapach olejków eterycznych z drzew piniowych
Dochodzimy do niewielkiego kościółka sv. Nikole Putnika i tu robimy odpoczynek. Panuje tu taki spokój, słychać tylko cykady i od czasu do czasu odległy dźwięk syreny promu. Bardzo rzadko mijają nas turyści, praktycznie mamy ten teren tylko dla siebie. W pobliżu kościółka jest kranik z cudownie chłodną wodą. Idę bliżej przyjrzeć się zabytkowi z 1219 roku (ostatnio restaurowany w 1990 r.). Udaje mi się nawet zajrzeć do jego wnętrza.
Kościół sv. Mikołaja
Dzwonnica
Jest i patron zabytkowej świątyni
Wnętrze kościółka
W tym miejscu siedzimy i odpoczywamy
Jeszcze chwilkę chcemy tu odpocząć. Cień, to w tej temperaturze niemalże zbawienie. Dla mnie to idealna okazja, by zebrać aromatyczne, rosnące z daleka od smogu i zanieczyszczeń liście laurowe. Jaka to przyjemna czynność.
Pora w drogę. Podziwiamy kwitnące opuncje i zastanawiamy się, jaki widok czeka na nas za kolejnym zakrętem.
Akurat teraz naszym oczom ukazuje się miejsce, które podziwialiśmy wczoraj, wieczorową porą, podczas spaceru nadmorską trasą przy wzgórzu.
Widoki podczas wspinaczki na szczyt wzgórza Marjan
Ostatnio edytowano 12.02.2017 14:23 przez Igłą pinii, łącznie edytowano 6 razy
Dziękuję za Waszą czujność. Teraz zdjęcia powinny się pokazać. Zupełnie nie rozumiem czemu raz się wyświetlają a innym razem nie... wydaje mi się, że za każdym razem wstawiam je tak samo....