Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Gdzie te młyny w MLINI? - wakacje 2016

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 03.05.2017 19:31

Tak nam tu dobrze, czujemy beztroskę i radość z przebywania w miejscu, które uwielbiamy. Powoli jednak nasz czas pobytu w Dubrovniku dobiega końca. Postanawiamy jeszcze tylko coś przegryźć. Wybieramy niewielki lokal przy ulicy Kuparskiej (nieco na uboczu od największego skupiska turystów) oferujący apetyczne kanapki na ciepło. Jedzenie bierzemy na wynos i podgryzając kanapki skręcamy jeszcze na chwilkę w bok i schodkami w dół idziemy ostatni raz zerknąć na mury starówki oświetlone promieniami chylącego się ku zachodowi słońca oraz na fort Lovrijenac.

Obrazek

Wracamy, tak jak przyjechaliśmy, lokalnym autobusem. I tu ciekawostka. Przystanek powrotny, w kierunku Mlini, znajduje się w zupełnie innym miejscu niż się wysiada. Musimy zatem dojść do miejsca, z którego wyjeżdża kolejka na wzgórze Srd. Idziemy sobie i podziwiamy drogę wykutą pośród skał i inne dubrovnickie osobliwości.


Obrazek
Tą drogą wędrujemy w stronę przystanku autobusowego

Obrazek
Znajduje się on zaraz obok kolejki na wzgórze Srd. Musimy dojść dosyć wysoko.

Obrazek
Piękna trasa wykuta pośród skał

Zaraz obok kolejki na Srd znajduje się nasz przystanek autobusowy. Nie czekamy zbyt długo, choć ja mogłabym tak w nieskończoność spoglądać na Srd i stare miasto w dole.

Obrazek
Taki widok mamy na przystanku w oczekiwaniu na autobus

Obrazek
Stąd startują wagoniki na wzgórze Srd

Autobus wraca do Mlini nieco inną drogą, tuż przy ścianie skalnej. W dole mamy zapierający dech widok na Perłę Adriatyku. Aż dziw, że na tak wąskiej drodze mieści się autobus. Osoby o słabych nerwach i lękach wysokości mogłyby przypłacić tę podróż niezłymi palpitacjami. Nam się podoba. Mamy zaufanie do tutejszych kierowców ;).
Do Mlini docieramy około 20 i dziś już nie wyruszamy na wieczorny spacer. Zrobiliśmy dziś sporo kilometrów pieszo, dlatego w pełni zasłużyliśmy na odpoczynek na tarasie, wsłuchani w muzykę dobiegającą z pobliskiej restauracji.
khalessi
Turysta
Avatar użytkownika
Posty: 13
Dołączył(a): 20.02.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) khalessi » 03.05.2017 21:12

kibic hr napisał(a):Wątek jest o Mlini a ostatnio o tym cisza a rozwija się dyskusja o Makarskiej i przez to cała relacja się trochę rozmywa.



ohhh :hut: wcale nic się nie rozmywa ... w tak zwanym między czasie rozmawiamy sobie a to o Splicie a to o Tristeno i chwle o Makarskiej ...

nie bij, nie krzycz :oops: :oops:
figusek
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 907
Dołączył(a): 11.08.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) figusek » 06.05.2017 16:13

Nadrobiłam, ależ pięknie :hearts:
khalessi
Turysta
Avatar użytkownika
Posty: 13
Dołączył(a): 20.02.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) khalessi » 15.05.2017 15:15

<3 jestem zakochan ado granic mozliwosci ... jeszcze półtora miesiąca i juz tam wracam po 7 latach przerwy ...

czekamy na wiecej .. czekamy :)
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 21.05.2017 08:52

Pora kończyć relację, tym bardziej, że kolejne spotkanie z Jadranem już tuż tuż :hut:

Dzień 16 - 3 lipca 2016 r. (niedziela)
Żegnaj Mlini i... nadzieja na jeszcze trochę Chorwacji


To ostatni dzień naszego pobytu w Mlini. Z dzisiejszego dnia nie mamy zbyt wiele zdjęć. Pstrykamy po prostu pamiątkowe fotki rodzinne.
Kilka godzin spędzamy na plaży, potem przygotowuję obiad i pakowanie. Przed zachodem słońca wychodzimy na ostatnie zakupy i pożegnalny spacer. Czas pożegnać piękne Mlini. Na kolację kupujemy sałatkę i ciepłe kanapki w naszym ulubionym barze Alf w Srebreno. Zjadamy je słuchając szumu morza i zazdrośnie patrząc na turystów, którzy właśnie przyjechali na wypoczynek.
W Mlini podejmujemy decyzję o przedłużeniu wakacji, tzn. rezerwujemy dodatkowy nocleg w trasie powrotnej. Decydujemy się na Zagrzeb. Mąż przez booking.com zamawia pokój a ja cieszę się, że jeszcze jutro nacieszę się Chorwacją.

Dzień 17 - 4 lipca 2016 r. (poniedziałek)
Do Zagrzebia hop


Budzik dzwoni wcześniej niż zwykle.

Obrazek
Pobudka

Musimy jeszcze powynosić sporo bagażu do samochodu oraz zjeść śniadanie. Towarzyszy nam niewielki smuteczek, że to już koniec...
Nie mamy czasu na delektowanie się porankiem na tarasie, zatem szybkie śniadanie zjadamy w naszej mini kuchni, która jednocześnie jest przedpokojem. Zerkam przez drzwi wejściowe na starszego pana, który w betonowych zagłębieniach przy schodach ma niewielkie poletka. Uprawia tu warzywa. Z przyjemnością codziennie spoglądałam, jak w niewielkich korytkach rosną pomidory, ziemniaki, kolendra i blitwa.

Obrazek

Obrazek
Nasz apartman w Mlini widziany od strony Jadranki

Około 9 opuszczamy apartman. Żegna się z nami Mario – właściciel – życząc bezpiecznej podróży i dziękując za pobyt. My też jesteśmy zadowoleni, ale mamy uwagi co do samego apartmana. Otóż nie zadowalała nas jego czystość. Nad ogromnym domem, w którym mieściło się kilka apartmanów opiekę sprawowała żona Mario – kobieta około 40 lat. Niestety albo nie za bardzo lubi porządek, albo nie dawała sama rady. Niestety ani razu podczas bardzo długiego pobytu nie zmieniła nam pościeli, z ręcznikami było nie lepiej. Dobrze, że mieliśmy własne na zmianę. Koszmarnie przedstawiała się też sytuacja ze śmieciami, które kazała wystawiać przed apartmany, a one potem niemalże gotowały się w słońcu po kilka godzin. Samo Mlini oraz położenie apartmana – wprost wymarzone do spędzenia tu urlopu, co bardzo polecamy.

Obrazek

Samochód stoi przy Jadrance, więc ostrożnie pakujemy ostatnie torby, zapinamy dzieci i w drogę! Przed nami około 600 kilometrów. Nim dojedziemy do autostrady podróżujemy malowniczą Jadranką. Zerkam tęsknie na Adriatyk, potem na uprawne tereny delty Neretwy, aż wreszcie wjeżdżamy na autocestę.

Jedzie nam się bardzo dobrze, ale pora na drugie śniadanie i krótki odpoczynek. Wybieramy parking o pięknej lokalizacji. Przed naszymi oczami masyw Biokovo. Spoglądam na piękne góry i wyobrażam sobie, że za nimi, w Makarskiej i innych miejscowościach Riwiery ktoś właśnie rozpoczyna wakacje...

Obrazek

Obrazek
Tu zjadamy drugie śniadanie

Obrazek
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 21.05.2017 08:59

Około 17:30 jesteśmy w Zagrzebiu. Odnajdujemy miejsce naszego dzisiejszego noclegu i spotykamy się z właścicielką. To urocza młoda kobieta o imieniu Jelena, która oprowadza nas po pięknym, przytulnym mieszkaniu, daje mapki i wskazówki, co na szybko zobaczyć.

Obrazek
Mieszkamy w pobliżu charakterystycznego wieżowca

Po krótkim odpoczynku wyruszamy zatem w miasto. Mieszkamy niemalże w jego centrum, dlatego spacerkiem chcemy dotrzeć do najciekawszych obiektów i placów.

Już pierwszy z mijanych budynków to Muzeum Mimara na Roosevelt Square w Zagrzebiu. Znajduje się tu około 3700 dzieł sztuki, w tym: obrazy malarstwa hiszpańskiego, holenderskiego i włoskiego, sztuka orientalna oraz ceramika.

Obrazek
Muzeum Mimara w Zagrzebiu

Chwilę później docieramy do pięknego obiektu, w którym znajduje się Chorwacki Teatr Narodowy.

Obrazek
Chorwacki Teatr Narodowy

Obrazek
Chorwacki Teatr Narodowy

Centrum Zagrzebia składa się z trzech położonych blisko siebie dzielnic usytuowanych na różnych poziomach. Dwie z nich to historyczne i pełne zabytków Gradec i Kaptol, które tworzą tzw. Gornji Grad, czyli Górne Miasto. Poniżej jest współczesny Donji Grad (Dolne Miasto). Wszędzie można dojść pieszo, ale jest też możliwość, by wjechać naziemną kolejką linową kursującą co kilka minut między Górnym i Dolnym Miastem. Przejazd trwa minutę.

Obrazek
Kolejka

Nim dojdziemy do Górnego Zagrzebia, kręcimy się po ulicach na dole. Tutaj stolica swą architekturą przypomina Wiedeń i Budapeszt (co jest naturalne, bo w XIX wieku tereny te były częścią Austro-Węgier). Mnóstwo tu sklepików – zarówno sieciówek, jak i eleganckich galerii z przepięknymi witrynami. Są też liczne muzea, od tych poważnych, z dziełami sztuki, po symboliczne Muzeum Zerwanych Związków. Kupujemy przekąskę i siadamy na placu, by wczuć się w tutejszą, fantastyczną atmosferę.

Obrazek

Obrazek

c.d.n.
Ostatnio edytowano 21.05.2017 21:08 przez Igłą pinii, łącznie edytowano 1 raz
CROnikiCROpka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2171
Dołączył(a): 04.03.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROnikiCROpka » 21.05.2017 09:57

Piękne to Mlini. Trzeba się tam będzie wybrać :hut:
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 21.05.2017 21:07

CROnikiCROpka napisał(a):Piękne to Mlini. Trzeba się tam będzie wybrać :hut:


Gorąco polecam, tym bardziej, że z Mlini blisko też do innych pięknych miejsc :)
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 21.05.2017 21:20

Ciąg dalszy relacji:

Przemieszczamy się do Górnego Miasta, które, jak sama nazwa wskazuje, ulokowane jest na wzgórzu. Tu z kolei pełno jest klimatycznych zaułków z modnymi klubami, kawiarniami, zabytkami, galeriami, knajpkami. Życie towarzyskie kwitnie tu od rana do wieczora.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
W oddali Katedra Wniebowzięcia NMP w Zagrzebiu

Obrazek

Obrazek
Stęskniliśmy się za schodami

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest już wieczór. W dzielnicy Gradec znacznie mniej ludzi. W pewnym momencie słyszymy kojące dźwięki muzyki klasycznej. Wygląda na to, że ktoś słucha jej w jednym z domów. Z każdym krokiem zbliżamy się do źródła dźwięku i okazuje się, że na jednym z maleńkich placyków, pomiędzy kamienicami, jest na żywo grany koncert muzyki. Wsłuchujemy się w kojące brzmienia i zazdrościmy niesamowitego klimatu tego miejsca.

Obrazek
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 21.05.2017 21:42

Wchodzimy na plac świętego Marka, przy którym znajduje się charakterystyczny kościół św. Marka z kolorowymi dachówkami. Synek zachwycony, bo uważa, że dach zbudowano z klocków LEGO.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Kościół św. Marka

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Robi się niestety późno, więc powoli kierujemy się w stronę naszego mieszkania. Zatrzymujemy się przed witrynami klimatycznych sklepików czy punktów usługowych, na przykład sklepikiem i warsztatem zegarmistrza, gdzie w oknie dostrzegam zegar – identyczny z tym, który stał w regale u mojej Babci. Zachwycam się też sklepikiem z przedmiotami z koziej skóry – a są to zarówno urocze portmonetki i saszetki, jak i oprawy książek. Nie sposób nie zwrócić też uwagi na mnogość księgarni, które kuszą pięknymi i pomysłowymi ekspozycjami książek.

Obrazek
Warsztat zegarmistrza

Obrazek
Pracownia, w której nabyć można przedmioty z użyciem koziej skóry

Obrazek
Zagrzebskie księgarnie

Obrazek

Po dotarciu do mieszkania błyskawicznie zasypiamy. Zagrzeb to fascynujące, piękne, nowoczesne miasto, do którego koniecznie musimy wrócić!

c.d.n.
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 11.08.2017 14:02

Wypadałoby zakończyć niniejszą relację, zważywszy, że już pora na opublikowanie tegorocznej. Zatem za chwilę ciąg dalszy :)
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 11.08.2017 14:27

Dzień 18 - 5 lipca 2016 r. (wtorek)
Ołomuniec – miasto, z którego wyparowali ludzie


Z Zagrzebia ruszamy do Ołomuńca w Czechach, gdzie mamy wykupiony nocleg w jednym z hoteli. Opuszczamy przyjemne mieszkanko, choć czynimy to z żalem. Nawet dzieci ociągają się, zważywszy, że w jednym z pokoi przygotowany był dla nich kącik do zabaw – gry, kolorowanki, baloniki itp.

Obrazek

Pakujemy ostatnie torby i ruszamy w dalszą trasę.

Obrazek

Dłuższy przystanek robimy dopiero w Austrii, gdzie na jednym z miejsc wypoczynkowych robimy piknik na trawie i zjadamy „obiad”.
Do Ołomuńca docieramy przed 19. Po odebraniu kluczy z recepcji idziemy zobaczyć pokój. Zawsze jest dreszczyk ciekawości i niepewności, co też w nowym miejscu noclegowym nas czeka. Okazuje się, że jest fantastycznie! Przestronny pokój z aneksem kuchennym (!!!!), co rzadko zdarza się w hotelach, wygodne łóżka wraz z dostawką dla najmłodszego dziecka i piękna, nowa łazienka z ręcznikami w odcieniach turkusu (wisiały na wieszakach w tonacji od jasnego, do ciemnego).

Obrazek

Po szybkim odświeżeniu ruszamy w miasto. Jesteśmy ciekawi Ołomuńca. Chcemy też zjeść tu obiadokolację.
Zaraz po wyjściu z hotelu ogarnia nas dziwne uczucie.... coś nam nie pasuje... Po pewnej chwili już wiemy, co jest nie tak. To cisza i pustka, którą słyszymy i widzimy dookoła nas. Gdzie są ludzie? Gdzie samochody? Gdzie gwar dużego miasta (ok. 100 tys. mieszkańców)?

Od czasu do czasu przejdzie pojedynczy człowiek, zobaczyliśmy też grupę turystów z przewodnikiem, do których przez chwilę się przyłączyliśmy, aby posłuchać opowieści o mieście.

Okazało się, że trafiliśmy na dwa dni świąt w Czechach – 5 lipca - dzień apostołów słowiańskich - Cyryla i Metodego i 6 lipca - rocznica śmierci Jana Husa. Stąd te pustki, ale i niestety zamknięte sklepy i większość lokali.

Ołomuniec to piękne miasto z imponującymi kamienicami i zadbanymi zabytkami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Kościół Marii Panny Śnieżnej

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Rynek Górny z ratuszem oraz kolumną Trójcy Przenajświętszej

Obrazek

Obrazek
Ołomuniecki zegar astronomiczny na północnej fasadzie ratusza

Obrazek
Fontanna Herkulesa

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Kolumna Trójcy Przenajświętszej, symbol Ołomuńca

Obrazek
Ratusz

Obrazek
Jedna z ulic Ołomuńca. Jakie tu pustki!!!

Bardzo nam się tu podoba i chcielibyśmy jeszcze pozwiedzać, ale robi się ciemno i zaczyna padać deszcz. Coraz bardziej głodni i zziębnięci – różnica temperatur, w porównaniu z Chorwacją, była znaczna, szukaliśmy knajpki, w której marzyło nam się zjeść ciepły posiłek. Niestety w jedynych czynnych lokalach stoliki były już zarezerwowane. Zostały nam kebabownie i pizzerie. Wybieramy pizzę, kupujemy ją na wynos i w strugach deszczu uciekamy do hotelu.
Ostatnio edytowano 11.08.2017 18:37 przez Igłą pinii, łącznie edytowano 4 razy
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 11.08.2017 14:29

Fajnie, że kontynuujesz relację :) To już chyba powoli koniec...

Piękne zdjęcia z Zagrzebia 8) Mam sentyment do tego miasta. Zresztą Ołomuniec też bardzo lubię :D
Co do pustek w Ołomuńcu... Ludzie tak często reagują (przy pierwszej wizycie ;)), a to normalne w czeskich miastach, Czesi nie spacerują, tylko siedzą w domach :P

Pozdrav :papa:
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 11.08.2017 14:31

Dzień 19 - 6 lipca 2016 r. (środa)
Powrót do domu


Ociągamy się z pobudką, która oznacza definitywny koniec wakacji. Schodzimy na hotelowe śniadanie, a po zniesieniu bagaży do samochodu, idziemy jeszcze na krótki spacer po okolicy.

Obrazek
Hotel, w którym spaliśmy

Obrazek

Plusem świąt w Czechach były darmowe parkingi. Niestety wówczas jeszcze nie wiedzieliśmy o dwudniowej labie Czechów i automat połknął nam kilkadziesiąt koron i wydał bilecik z datą jutrzejszą ;)

Żegnamy się z ładnym, lecz opustoszałym Ołomuńcem i ruszamy w trasę do Polski. Po drodze nie napotykamy większych przeszkód. Na którejś ze stacji benzynowych za granicą rzucam się na stojak z prasa, złakniona wieści z Polandu. Synek też przy okazji zyskał gazetkę z zabawką i umilając sobie drogę lekturą docieramy do domu, gdzie z pysznym obiadem czeka na nas stęskniona Mama.


To były nasze kolejne, piękne chorwackie wakacje.

Dziękuję śledzącym i komentującym nasze przygody.


Zabieram się za tegoroczną relację :papa:
Ostatnio edytowano 11.08.2017 18:41 przez Igłą pinii, łącznie edytowano 1 raz
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 11.08.2017 14:39

maslinka napisał(a):Fajnie, że kontynuujesz relację :) To już chyba powoli koniec...
Piękne zdjęcia z Zagrzebia 8) Mam sentyment do tego miasta. Zresztą Ołomuniec też bardzo lubię :D
Co do pustek w Ołomuńcu... Ludzie tak często reagują (przy pierwszej wizycie ;)), a to normalne w czeskich miastach, Czesi nie spacerują, tylko siedzą w domach :P
Pozdrav :papa:


Witaj Maslinko! Tak, to już koniec relacji. Udało mi się napisać tę końcówkę pomiędzy śledzeniem Twojej pięknej opowieści z Vis.

Zagrzeb bardzo nam się podobał i marzy mi się, by jeszcze kiedyś tam pojechać na dłużej. Co do Ołomuńca, to tak, te pustki były bardzo dziwne, ale to samo spotkało nas w tym roku w Brnie... gdyż trafiliśmy również na dwa świąteczne dni.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Gdzie te młyny w MLINI? - wakacje 2016 - strona 17
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone