Dzień 14 - 1 lipca 2016 r. (piątek)
Cz. 2: Ten dzień, w którym odkrywasz raj...Po południu wybieramy się do
Trsteno. To zaledwie 27 kilometrów od Mlini, dlatego grzech nie skorzystać!
Odwiedzenie Arboretum w Trsteno marzyło mi się od dawna. Ilekroć przejeżdżałam trasą na południe Chorwacji mijałam to charakterystyczne miejsce z wielkim platanem przy drodze. Nigdy jednak nie wystarczyło czasu – przewodnicy (podczas wyjazdów zorganizowanych) zawsze zachęcająco opowiadali o tutejszych walorach widokowych, jednak o zatrzymaniu się nie było mowy w trakcie i tak napiętego planu wycieczki. Gdy jeździliśmy już własnym samochodem, zawsze się gdzieś spieszyliśmy i też nie było okazji. Zatem teraz jest mój moment na Trseno.
Trasa jest malownicza, przepiękna, dzieci śpią, w samochodzie sączy się chorwacka muzyczka... a mnie dopada choroba lokomocyjna i mam chwilowo dosyć eskapady. Na szczęście po paru zakrętach docieramy na miejsce, a moje samopoczucie zdecydowanie się poprawia.
Nie do końca wiemy, gdzie najlepiej się zatrzymać, dlatego Mąż zostawia nas na chwilę w samochodzie przy platanie, a sam idzie rozejrzeć się za parkingiem. Chwilę potem wraca i mówi, że podjedziemy pod samą bramę Arboretum. Przez chwilę boję się, że jest nieczynne (mamy godzinę 17), bo na parkingu wszystkie miejsca są wolne. Strażnik w bramie zaprasza nas jednak na spacer. Kupujemy bilet i wchodzimy do ziemskiego odpowiednika raju
Na wejściu dostajemy polskojęzyczny przewodnik po Arboretum. Idziemy przed siebie i już pierwszy obrany kierunek daje mi pewność, że dzisiejsza wyprawa zapadnie mi w pamięci do końca życia. Zastajemy taki oto widok – kamienna ławka z widokiem na morze... fenomenalne miejsce do odpoczynku, czytania, podziwiania okolicy.
... a w dole to....
Nie możemy nasycić oczu i postanawiamy jeszcze dziś dotrzeć do przystani w dole.
Tymczasem idziemy zwiedzać kolejne zakamarki Trsteno.
Arboretum jest jedynym ogrodem dendrologicznym na chorwackim wybrzeżu Adriatyku. Powstało już na przełomie XV-XVI wieku na obszarze letniej posiadłości rodziny Gučetić. Rośliny sadzone w ogrodzie przywożone były statkami do portu w Dubrovniku i pochodziły z egzotycznych miejsc świata. Od lat 50. XX wieku Arboretum zarządzane jest przez Chorwacką Akademię Nauki i Sztuki.
Główna aleja parku posiada rząd kolumn. Jest tu zatrzęsienie przepięknych roślin – kwiatów, krzewów, drzew.
Rośliny opatrzone są tabliczką z nazwą. Dzięki temu dowiedzieć można się nazw nawet tych najbardziej egzotycznych. Mnie ucieszyło, że już wiem, jak nazywa się ta urocza roślinka - to koralowiec.Centralnym obiektem jest willa letnia, wybudowana pod koniec XVII wieku w miejsce poprzedniej renesansowej, która uległa całkowitemu zniszczeniu w wyniku trzęsienia ziemi.