Dzień 10 - 27 czerwca 2016 r. (poniedziałek)
Do Dubrovnika autobusem, czyli jak oszczędzić sobie stresu z szukaniem parkinguDziś znów nas nosi. Chcemy maksymalnie wykorzystać urlopowy czas na poznawanie nowych i odwiedzanie znanych, ukochanych miejsc. Zatem dziś zawitamy do
Dubrovnika. To raptem 10 kilometrów od Mlini, z którego jest doskonałe połączenie autobusowe. W ten sposób oszczędzimy czasu i stresu związanego z szukaniem w Dubrovniku parkingu. Przystanek znajduje się przy Jadrance.
Po śniadaniu i spakowaniu niezbędnych rzeczy (przy ograniczeniu się do niezbędnego minimum) wyruszamy do przystanku. Autobusy kursują mniej więcej co 15 minut, zatem nie ma obawy, że długo będziemy czekać. Do autobusu wolimy dojść główną uliczką Mlini niż niebezpieczną Jadranką (przy której w wielu miejscach brak pobocza). Ulica do przystanku to bardzo spokojna część Mlini, przy której znajdują się zadbane wille – po jednej stronie, zaś po drugiej piniowy park, będący częścią nadmorskiej promenady.
Na przystanku czeka już kilka osób, ale są to raczej miejscowi, którzy mają w Dubrovniku do załatwienia jakieś sprawy. Nasz autobus przyjeżdża 5 minut później. Bilet dla osoby dorosłej kosztuje 18 kun, dzieci jadą bezpłatnie. Zajmujemy jedne z ostatnich wolnych miejsc i ruszamy jedną z piękniejszych części Jadranki. Mijane widoki zapierają dech w piersiach. Wreszcie, po kilkunastu minutach, docieramy do Dubrovnika. Nie bardzo wiemy, w którym miejscu wysiąść. Nieco zmyla nas fakt, że w miejscu, gdzie intuicyjnie powinniśmy przerwać podróż, wysiada niewiele osób. Jedziemy dalej i wysiadamy na kolejnym przystanku, przy ulicy Vladimira Nazora. Okazuje się, że to za daleko. Nie jest to dla nas absolutnie żadnym problemem i korzystając z mapki w tablecie znajdujemy uliczkę, którą kierujemy się w stronę starej części Dubrovnika. Nasz spacer biegnie uroczymi, wąskimi uliczkami. Dodatkową atrakcją są schody
Robiąc odpoczynki (dziś jest bardzo upalny dzień), podziwiamy z góry perłę Adriatyku.
Tam musimy dojśćWreszcie pokrętnymi zaułkami wychodzimy na ulicę Branitelja Dubrovnika (przy Hotelu Hilton) i jesteśmy w sercu starej, zabytkowej część miasta. O tej porze jest tu apogeum turystów.
Pierwsze kroki kierujemy na plac ze starymi platanami.
Dalej ruszamy do
Bramy Pile.
Brama PilePod bramą jest park, w którym pomimo gwaru panującego na moście prowadzącym do bramy i w okolicach, zaznać można błogiej ciszy wśród kwitnących oleandrów. Schodzi się do niego schodami tuż przy moście. Okazuje się jednak, że obydwa zejścia (po jednej i po drugiej stronie mostu) są dziś niedostępne ze względu na obecność ekipy filmowej, która nagrywa właśnie kolejny film (filmowcy kochają plenery Dubrovnika). Większość ekipy filmowej znajduje się na plaży, ale wszędzie kręci się pełno aktorów, statystów i innych osób pracujących przy produkcji.
Lubimy odpoczywać w tym parku, jednak dziś do niego nie zejdziemy, ze względu na ekipę filmowcówAkcja filmu, sądząc po rekwizytach i strojach aktorów - statystów rozgrywa się w dawniejszych wiekachRuszamy zatem bramą i kierujemy się na Stradun.
Po raz kolejny wita nas patron Dubrovnika - święty BłażejPrzy
studni Onufrego tłumy. Każdy schładza się ożywczą wodą. My oczywiście też. Głęboko wierzymy też, że łyk wody jest gwarantem powrotu do Dubrovnika. Póki co, sprawdza się
Chwilę później przy studni robi się zaskakująco pusto. Nie mamy konkretnego celu, dlatego ruszamy śladem naszych ulubionych miejsc, zaułków, zabytków.