- Przestroga dla kierowców.
Koleżanki i Koledzy pozwolą, że odniosę się do podrózowania samochodami po autostradach. Otóż uważam, że najbardziej niebezpiecznie jest jeżdzić w upalne dni autostradami. Dużo bezpieczniej jeżdzi się normalnymi drogami. Dlaczego tak twierdzę, ano dlatego, że osobiscie miałem zakończone szczęśliwie niebezpieczne zdarzenie na autoceście chorwackiej. Po niby przespanej w apartamencie upalnej i dusznej nocy wyruszyłem wcześnie rano o godzinie 4.00 w drogę powrotną do Polski. Wstałem o 3.00. Wjechałem na autostrade i ropocząłem monotonną jazde z predkościa 130-140 na godzinę. Objawy wczesnego wyjazdu pojawiły się po 2-3 godzinach monotonnej jazdy. Najpierw zacząłem lekko ziewać, następnie zacząłem nie wiem dlaczego przecierać oczy. W związku z tym faktem przegryzłem kilkoma cukierkami. Trochę to poprawiło moje samopoczucie. Nastepny objaw zmęczenia to przymykanie się oczu, zacząłem kręcić głową, mocniej ściskać kierownicę. Zona do mnnie coś mówiła ale ja nie miałem ochoty jej odpowiadać. Kolejny objaw wystąpił kiedy jadący ze mną członkowie rodziny zaczeli przysypiać co i mnie zaczeło się udzielać. Widząc, że chce mi się spać stwierdziłem, że zatrzymam się na parkingu "odmoriste" i odpocznę, a najlepiej położę się na ławcę i przysnę z pół godziny.
Prosze Państwa zamiar taki miałem ale do parkingu trzeba było przejechać jeszcze 20 km. Więc mówię sobie, że mrygnę oczami, przymknę je i to mi pomoże. Zrobiłem to kilka razy. Kolejnym razem przymknąłem je przy prędkości 130 na godz. na prawym skrajnym pasie i co się stało ???????????????????????????????????????????????????????
Otóż przymykam oczy i stwierdzam, że nic nie widzę, zasypiam. Samochód jedzie, a mi się dobrze robi. Nagle zdaję sobie sprawę, że chyba jadę samochodem z rodziną ale dlaczego nic nie widzę. Oczy mam zamknięte, nic nie widzę . Spanikowałem ogromnie. zacząłem usilnie szarpać i potrząsać głową w dół i w górę z lekkim charczeniem - Boże zdaję sobie, że śpię i nic nie widzę, nic nie widzę to chyba sen.......Po jakimś czasie, wydawało mi się, że trwa to długo otworzyły mi się oczy, przytomnieje, samochód jest 1,5 - 2 m od barierki i zjeżdża w prawo. Krzyczę niczym piloci Tu-154 pod Smoleńskiem Kurwaaaaaa Mać, Szarpię mocno kierownicą w lewo. Samochód reaguje natychmiast bujając sie w lewo i prawo po skontrowaniu kierownicą. Jestem z powrotem na srodku prawego skrajnego pasa. Żona budzi się nagle i pyta co się stało, co się stało?. Ja odpowiadam przerażony bardzo spokojnie nic, nic, nic sie nie stało. Patrzę na licznik predkość spada do 110 km na godzinę. Widzę przez lusterko tylnie jak samochód jadący za mną lub będący w chwili mojego zamknięcia oczu na mojej wysokości na lewym pasie zmniejsza bardzo szybko predkośc i zjeżdża z lewego pasu na prawy. Jestem przerażony. Chwila nieuwagi i rodzina by zgineła. Watpię czy byśmy wyszli bez szwanku. Uderzenie przy prędkości 130 km na godzinę zakończyło by się zapewne śmiercią wszystkich osób w aucie. Na samą myśl cierpnie mi skóra. Widzę w oczach kilka czarnych karawanów zdążających z Chorwacji do Polski. Żonie do dnia dzisiejszego nic nie powiedziałem i nie powiem.
Proszę Państwa to był moment. Dzisiaj wiem, że to było ostrzeżenie od Pana Boga oraz przyzwolenie na drugie życie. Dopóki nie doświadczyłem czegoś takiego na własnej skórze to lekceważyłem uwagi innych kierowców. Dzisiaj już nie lekceważę. Jeśli tylko wystąpi objaw ziewania i zamykania oczu natychmiast przerywam jazdę lub wsadzam za kierownicę zmiennika.
Proszę Państwa tego nie da się opisać. Oczy mi się zamkneły, było mi bardzo dobrze, odpływ i sen. Jednak jakaś siła mnie zmusiła do obudzenia. Może Pan Bóg stwierdził, że jeszcze mam na wychowaniu dzieci i za wcześnie umierać. Dziękuję Ci Boże i jestem Ci wdzięczny. Wydarzenie to pozostanie na długo w mojej pamięci - do końca życia. Przeanalizowałem w domu na spokojnie całe wydarzenie krok po kroku. Nie miałem prawa się obudzić, a jednak coś mnie tkneło, że mam walczyć o życie i otworzyć oczy. Jakaś pozaziemska siła nakazywała mi to zrobić. Czyżby to były zmarłe osoby z mojej rodziny ?????
Apropo samochodu, który zwolnił nagle za mną - został on daleko w tyle, włączył prawy kierunkowskaz i więcej go nie widziałem. Musiało to być duże przeżycie dla tamtego kierowcy. Tak myślałem, że go przeproszę ale nie wyprzedzał mnie.
Najgorszy moment to dla mnie był jak zdałem sobie sprawę, że nic nie widzę, dlaczego janic nie widzę . Dziś wiem, to nie był przypadek. Jaki odcinek przejechałem z zamkniętymi oczami - nie wiem. Reasumując proszę Państwa. proszę wziąć moje uwagi do serca.
Osobiście powiedziałem sobie, że jak dotrę do Polski to napiszę o tym na forum i to czynię.
Życie człowieka jest bardzo kruche. Do dziś nie potrafię wyjaśnić sobie faktu obudzenia się. Ktoś czy coś chciało żebym jeszcze nie umierał. Pozdrawiam Darek1
Drugiego Życia nikt Wam nie da - Ja dostałem ostatnie ostrzeżenie.