napisał(a) platon » 07.10.2005 21:28
Kobieta; cud ewolucji
W swojej ostatniej książce znany angielski zoolog Desmond Morris spojrzał na kobietę, jak gdyby chodziło o samicę jakiegokolwiek innego gatunku
Ale właśnie tą metodą badawczą doszedł do konkluzji: w naturze nic wspanialszego nie występuje.
La Vanguardia: Kiedy patrzy pan na kobietę okiem naukowca, to co pan widzi?
Desmond Morris: Istotę bardzo rozwiniętą, bardziej neoteniczną od mężczyzny. Neotenia to właściwość ewolucyjna, dzięki której osobnik dorosły zachowuje pewne cechy właściwe dla okresu dziecięcego.
Czy to dobrze?
Neotenia wpływa na rozwój inteligencji i kreatywności ; dzieciom nauka przychodzi łatwiej niż osobom dorosłym. Kobiety rozwinęły też inne cechy, które stawiają je wyżej na drabinie ewolucyjnej. Do dziś wiele z nich nie zdaje sobie sprawy z ogromnego potencjału zmysłowego, jakim dysponują. Matka potrafi rozpoznać swoje dziecko po jego płaczu albo słuchając bicia jego serca. Wybierze swoje niemowlę bezbłędnie, z zawiązanymi oczami, spośród setki innych dzieci. Robiliśmy takie doświadczenia i ich wyniki są naprawdę zaskakujące. Czego najbardziej zazdrości pan kobietom?
Ich zdolności percepcyjnych. Świat zmysłów kobiety jest o wiele bogatszy od świata mężczyzny. One lepiej dostrzegają kolory, lepiej słyszą, są wrażliwsze na zapachy i smaki.
Skąd ta niesprawiedliwość?
To naturalne. One zajmowały się zbieraniem owoców, podczas gdy my wychodziliśmy na polowania. My za to potrafimy szybciej biegać.
Czego jeszcze możemy zazdrościć kobietom?
Ich zmysłowości. Nie tylko dlatego, że mogą czerpać więcej rozkoszy z seksu. W ich przypadku erotyzm przestał być jedynie cechą służącą prokreacji. To raczej dowód ich wyżej rozwiniętej inteligencji emocjonalnej. U ludzi to właśnie kobieta przeszła od kopulacji do erotyki. W ten sposób zrodziły się związki tak bogate i odmieniające człowieka, że zdobyliśmy ewolucyjną przewagę nad innymi ssakami naczelnymi. Reasumując: kobiety znacznie silniej reagują na wszelkie bodźce, mają wrażliwsze zmysły i są bardziej uczuciowe. Żyją dłużej. Tak więc naśladowanie nas, samców, jak to proponują niektóre tendencje feministyczne, jest w ich przypadku cofaniem się.
A jakie cechy ceni pan w kobietach jako mężczyzna?
Zakochałem się w łagodności, cieple i dowcipie mojej żony. To właśnie wspólne poczucie humoru utrzymało nas razem przez te wszystkie lata.
Nie kusiła pana poligamia, tak naturalna u naszych braci małp?
Człowiek tak naprawdę jest monogamistą.
Chociaż ukrywa tę monogamię przed innymi?
Powiedział pan to z ironią, ale taka jest prawda. W wielu kulturach władca czuje się zobligowany do poligamii, ponieważ posiadanie wielu żon jest dowodem jego wysokiego statusu. Ale wśród bardzo wielu konkubin zawsze istnieje ta jedna, najważniejsza. To właśnie w zoologii nazywamy monogamią. Można mieć dwie kobiety równocześnie, ale tak naprawdę istnieje żona i ta druga. Zawsze jedna z kobiet jest żoną, ta druga odgrywa rolę drugoplanową i ma co najwyżej podbudowywać męskie ego.
Dlaczego jesteśmy monogamiczni?
Ponieważ w rzeczywistości możemy zajmować się potomstwem tylko jednej kobiety, nawet jeśli zapłodnimy kilka z nich. Natura wyznacza takie zaangażowanie w wychowanie potomstwa, które zapewni nam jak najlepszych następców.
Czy nie było nigdy prawdziwego poligamisty?
Razem z grupą współpracowników, antropologów i naukowców, przeszukaliśmy całą planetę w poszukiwaniu mężczyzny, który jednakowo traktowałby wszystkie swoje partnerki i dzieci, które mu one urodziły. I nie znaleźliśmy go. Nakręciliśmy dokument o pewnym słynnym czarowniku i piosenkarzu rockowym z Kamerunu, który miał aż 58 żon. Wśród nich była jedna ulubiona, choć nasz czarownik organizował wielkie przyjęcia zaręczynowe i zmieniał faworyty.
Podobnie jak wiele innych gwiazd rocka.
Wszystkie dziewczyny z chóru były jego żonami. Aby zrobić wrażenie na swoim plemieniu, biedak musiał odgrywać rolę poligamisty. Taki sam los spotkał pewnego króla Thaiti. Zdobył aż 28 żon, każda mieszkała w osobnej chacie na wyspie. Ale wśród nich była ta jedna, z którą spędzał więcej czasu i której potomstwem bardziej się zajmował. Mężczyzna może mieć bowiem bardzo wiele partnerek, ale tylko jedną panią.