napisał(a) Beata W. » 30.05.2017 22:33
dzień 1 c.dGóry Bukowe to grupa górska w Wewnętrznych Karpatach Zachodnich, zaliczana w skład Średniogórza północno węgierskiego. Położone są w całości na Węgrzech, zajmując obszar o długości ok. 60 km i szerokości do 50 km.
Góry Bukowe są najwyżej położonymi górami Węgier (biorąc pod uwagę średnią wysokość masywu ok 900 m.), a najwyższy szczyt tego pasma górskiego to Istállós-kő 959 m. Góry mają formę płaskowyżu z bogato rozwiniętymi zjawiskami krasowymi. Główny masyw tych gór nie jest porozcinany rzekami ani dolinami, a liczne źródła tryskają na stromym jego obrzeżeniu. Występują tutaj dolinki, wcinające się w zbocza, otoczone białymi skałami wapiennymi. Na samym płaskowyżu i na krawędziach licznie występują jaskinie. W wielu z nich znaleziono ślady dawnych kultur, pochodzących z okresu paleolitu i neolitu.
Występujące w tym rejonie wody mają zastosowanie w lecznictwie. To tu znajdują się źródła wód leczniczych Egeru i innych pobliskich uzdrowisk.
Jak nazwa wskazuje, Góry Bukowe są gęsto porośnięte lasami z przewagą buka. Wnętrze gór jest prawie niezamieszkałe przez ludzi. Wioski znajdują się na niższych stokach lub w dolinach. Sam płaskowyż jest niemal bezludny.Noszvaj to niewielkie miasteczko w północnej części Węgier, położone w malowniczej dolinie na skraju Parku Narodowego Gór Bukowych około 10 km od Egeru. Tu będziemy mieszkać przez najbliższe kilka dni
Po dojechaniu na miejsce oraz dogadaniu się w zasadzie na migi z naszą gospodynią p.Irenką, która porozumiewała się jedynie językiem bratanków, po polsku mówiła dziękuję oraz posiadała rozmówki węgiersko-polskie, szybkie rozpakowanie i wyruszamy w poszukiwaniu jedzenia. Zwiedzamy przy okazji najbliższą okolicę.
mieszkamy zaraz obok małego stawiku, który otoczony jest pagórkami porośniętymi bukami co daje super klimat
niestety pierwszy dzień był najchłodniejszy i chyba przed naszym przyjazdem padał deszcz
Dochodzimy do jednej z dwóch w tej części miasteczka restauracji. W tej byliśmy tylko raz. Jedzenie było w prawdzie bardzo dobre ale karta po węgiersku oraz angielsku ale w bardzo kiepskim tłumaczeniu a pani kelnerka tylko węgiersko-języczna więc zamawiamy dania mocno intuicyjnie. Porcje spore a jedzenie bardzo dobre. Niestety jak już je dostaliśmy nikomu nie było w głowie robienie zdjęć. Jest więc jedno
po dobrym jedzonku dzieci jeszcze szaleją chwilę na placu zabaw
Spacerujemy jeszcze trochę podziwiając węgierską faunę i florę która jest nieco bardziej do przodu w porównaniu z Polską jaką zostawiliśmy wyjeżdżając
oczywiście widząc piękne kwitnące glicynie (moja w ogródku dopiero miała małe pączki listkowe- jeszcze jest za młoda na kwiaty ale mam nadzieję, że za rok już zakwitnie) robię im małą sesję zdjęciową a kilka okazów w miasteczku było.
tak nam mija pierwszy dzień na węgierskiej ziemi, wracamy więc do apartamentu na małe co nieco i zasłużony odpoczynek