Re: Garda+Dolomity czyli debiut po 10 latach
napisał(a) Beata W. » 03.06.2016 13:21
Dzień 5 - 03.05.2016 Dzisiaj po przebudzeniu dostrzegamy znaczną poprawę pogody i słonko na niebie. Jest to dobry znak na dzień dzisiejszy bo do przejechania mamy 160 km, czyli co, punkt obowiązkowy - Mediolan. No bo będąc tak blisko jak tu nie zobaczyć drugiego co do wielkości włoskiego miasta a przy okazji światowej stolicy mody i centrum włoskiego biznesu
Pakujemy się więc do samochodu, ustawiamy niesforną w tych Włoszech nawigację (swoją drogą nie tylko we Włoszech bo mieliśmy z nią niezłe przejścia w Albanii) i ruszamy na podbój Milano. No tak, jaki podbój, bez kilku złotych kart to nie ma tam co za specjalnie przecież podbijać
Jedziemy oczywiście autostradą i mijamy takie cuś:
Dojeżdżamy na miejsce. Parkujemy samochód, a właściwie to nam go parkują panowie z obsługi na podziemnym parkingu. Pierwszym punktem był miejski targ o którym naczytałam się w internecie, że taki niby super i w ogóle, żadnych podróbek sam super włoski towar. I tu pierwsze rozczarowanie. Bazar pokroju targu przy ul .Bakalarskiej w Warszawie. Towar w większości "mejd in czajna" a i ciemnoskórych naganiaczy na pęczki. Ewakuujemy się wiec ( a miałam sobie kupić torebkę przecież
). Wracamy przez o wiele milszy dla oka bazarek spożywczy, gdzie zakupujemy też małe co nieco