canooe napisał(a):Będziemy w Hotelu R2 Pajara Beach, jest to przed ostatni hotel w kierunku na Jandia
To będziecie mieli blisko do Sotavento. My mieszkaliśmy z drugiej strony Costa Calmy i do tej pięknej plaży mieliśmy dobry półtoragodzinny spacer
Fuerteventura jak to wyspa, nie wymaga pośpiechu. Ilość atrakcji jest ograniczona, więc można spokojnie popijać kawy w licznych barach, a i tak zdążycie zobaczyć wszystko, co sobie zaplanujecie.
Bardzo podobała się wycieczka szutrową drogą za Morro Jable
Dojechaliśmy do sympatycznej
osady Puerto de la Cruz, gdzie w jednej z trzech knajpek jedliśmy smaczną rybę. Dalej, na samym cyplu jest latarnia morska Faro de Punta Jandia. Na północy tego regionu, można ze skał podziwiać windsurferów.
W pewnym momencie droga kończy się drzwiami.
Kierując się na Coffete, dojechaliśmy do wspaniałej, złotej plaży
Podobało mi się w Gran Tarajal. To taka mniej turystyczna miejscowość z bardziej autentyczną atmosferą.
W portowej knajpce dostaliśmy talerz wspaniałych ryb.
Dalej dotarliśmy do latarni morskiej Faro de Entallada.
Warta odwiedzenia jest dawna stolica wyspy Betancuria. Dzisiejsza stolica Puerto del Rosario jest przyjemna.
Jadąc do Corralejo, skąd odpływa prom na Lanzarote, przejeżdża się przez pustynie
Wspomnę jeszcze o miejscowości El Cotillo. Kilka lat temu na przedmieściach, dopiero powstawały hotele. Bardzo mi się tam podobało, choć właściwie niczego specjalnego tam nie było.
Potem przez rozlewiska dojechaliśmy do Faro de Toston.
Na Fuerte są piękne latarnie morskie. Wdzięczny obiekt do fotografowania.
Dotarliśmy do trzech, każdej w innym kolorze.
Na wyspie jest wiele miejsc, gdzie ze skał można podziwiać morze. Chwila cierpliwości i monumentalne skały napełniają się wodą, by za chwile fale odpłynęły. Spektakl, któremu można poświęcić długie godziny.
W Costa Calma jest bar, który prowadził Polak (niestety nie pamiętam nazwy).
Raz w tygodniu, wydaje mi się że w soboty, w pobliżu naszego hotelu odbywał się bazarek senegalski.
Można było kupić przyprawy, piękne maski, chińszczyznę.
Była tam pani z rewelacyjnymi włoskimi maszynkami do nawlekania nitki na igłę.
Bardzo praktyczny drobiazg.
Fajnie tak sobie powspominać własny urlop