Wsiadamy do auta i jedziemy dalej – tym razem w kierunku Quiraing. Niestety gogle maps trochę się gubi, my nie zauważamy drogowskazu i trochę błądzimy ale w końcu udaje nam się dojechać na miejsce. Tu ludzi zdecydowanie więcej.
Chcemy się trochę przespacerować ale niestety znów brak jakiejkolwiek informacji o dostępnych opcjach, czasach przejść itp. Trochę to słabe. W końcu podążamy za strzałką Quirang – 3 miles (chyba tyle tam było). Niestety czasu przejścia brak .
Szlak jest bardzo fajny, w niektórych miejscach junior potrzebuje pomocy taty ale maszeruje bardzo dzielnie wzbudzając podziw mijanych turystów. Dochodzimy na przełęcz i tu znów pojawia się dylemat co robić bo ścieżek do wyboru są co najmniej trzy – ale niestety żadna nie jest oznakowana i nie wiemy gdzie prowadzą. Trochę nam się nie uśmiecha marsz na azymut z 5-latkiem, który w każdej chwili może zacząć jęczeć, że bolą go nóżki – znów wracamy tą samą drogą.
Ta wycieczka to również ok. 2 godzin tempem dostosowanym do 5-letniego turysty.
CDN