jan_s1 napisał(a):weldon napisał(a):Jutro opowiem, bo dziś mi się już nie chce
Nieśmiało przypominam, że jutro jest już dzisiaj.
Skoro tak ...
Bardzo mi się spodobała ta historia (i dała do myślenia), więc opowiem.
Jest (podobno) na flickrze grupa "DeleteMe!", której członkowie wykluczają zeń wszystkie fotografie, nie będące "niesamowite, wspaniałe, idealne".
Pięć lata temu jeden z użytkowników Flickra, podesłał im to zdjęcie, co spotkało się ze sporą falą krytyki i zostało, dość szybko, zdeletowane.
Komentarze:
- Kod: Zaznacz cały
Rowerzysta jest rozmyty. Zresztą, nie on jest tematem - co nim jest?
Dlaczego schody są tak "miękkie"? Nieustabilizowany aparat? Kąt mi się podoba.
Małe. Rozmyte. Żeby lepiej pokazać ruch, cokolwiek powinno być ostre.
Nieźle skomponowane, choć rozmyte.
No i? Szare, małe, rozmyte, dziwne.
Tego było ponad pięćset, ale autor zdjęcia za bardzo się nie przejął.
Nie przejął, ponieważ Bresson,a dokładnie Henri Cartier-Bresson - zwany ojcem fotografii humanistycznej i współczesnego fotoreportażu nie żył już od kilku lat.
Po tym, jak prawda wyszła na jaw, komentujący zmienili nieco nastawienie.
Zdjęcie momentalnie odzyskało status "sztuki" i "mistrzostwa"
Wydawało by się, że wychodzi tu nasza (nasza - ot, tak sobie powiedziałem ), a więc inaczej - hipokryzja oceniających, polegająca na tym, że zdjęcia anonimowe łatwiej krytykować, niż zdjęcia kogoś, kogo się zna, natomiast nazwisko robi swoje, ale to już pozostawiam indywidualnej ocenie.
Mnie zafascynowało to, że zdjęcie te, robione w 1932 roku, notabene jego wartość ostatnio wyceniono na 265 tysięcy dolców, skoro już rozmawiamy o wartościach zdjęć zrobione było czymś, jak to Jacek ujął, typu stara komórka.
Właśnie zastanawiam się, na ile dziś jest łatwiej o zrobienie takiej fotki, a, takim cyfrowym sprzętem jaki posiadamy?
A może właśnie jest trudniej, bo połowę, jak nie większość, odwali za nas aparat?
W każdym razie, czy do oceny zdjęcia, nie powinno się poznać również czasu i sprzętu, jakim zostało ono wykonane?
W sumie, bez tego, można ocenić chyba tylko kompozycję, a i to tak nie do końca, bo na pewno wyżej oceniłbym, gdybym wiedział jak została wykonana, starą, wymagająca dużych nakładów pracy, fotografię otworkową, lub, jak ostatnio widziałem, niezbyt udane ujęcie nocne, składające się z 75, po sobie, naświetlonych klatek z kompakta, niż piękny pejzaż który większość swego uroku zawdzięcza dużej, drogiej matrycy dołączonej do drogiego obiektywu.
Tak mi się przypomniała ta historia - w zasadzie przypomnieli mi o niej, przy okazji tej burzy ostatnio, dookoła drogo sprzedanych fotografii.
Diabli wiedzą, gdzie leży ta cała prawda, ale tak sobie popatruje od czasu do czasu na tę fotkę i... coraz bardziej mi się podoba
Czy mi się podobała wcześniej? Nie pamiętam
Mam nadzieję, że nie zanudziłem was.
Pozdrawiam