smoki3 napisał(a):... ale układ jakoś mi nie pasuje.
No bo one zawsze jakoś i wysoko i z boku.
Strasznie zniekształcone wychodzą. Prostowałem, ale nie wszędzie się dało.
Zresztą ostatnio, ktoś, gdzieś tu mi zarzucał symetrię dla odmiany ...
Mam takie byle jakie. Ani to kolor, ani symetryczne ...
Natomiast co do przekonania o obróbce, to mnie poprawcie, jeżeli moje rozumowanie jest niesłuszne.
Po pierwsze, obraz, jaki zostaje zapisany na matrycy (zresztą na kliszach był ten sam problem kiedyś),
zostaje poddany rożnego rodzaju zniekształceniom wynikającym z konstrukcji obiektywu.
Według mnie i nie tylko, bo w wielu książkach o tym piszą, należy o tym pamiętać i koniecznie wprowadzić różne poprawki, aby na obrazie nie dominowały jakieś zniekształcenia, które dla ludzkiego oka są nienaturalne.
Dotyczy to również zniekształceń kolorów i gradacji przejścia tonalnego,
z którymi aparat, zazwyczaj, radzi sobie gorzej, niż oko.
Oczywiście nie mówię o jakichś wynalazkach typu rybie oko, lensbaby czy 360 stopni, no bo tam zniekształcenie obrazu robimy świadomie.
Dodatkowo, zazwyczaj coś tam Czyli obróbki, raczej, nie unikniemy.
Po drugie, obraz w aparacie zostaje zapisany pod postacią cyfrową, a więc są dwa wyjścia.
Albo jest to typowy zapis cyfrowy (tzw, RAW) który, chciał, nie chciał, trzeba obrobić po swojemu,
albo pozostawiamy to oprogramowaniu w aparacie, robiąc zapis poprzez tzw. format stratny, czyli jpg.
Algorytm tego zapisu niby ustawiamy sami, poprzez wybór pewnych parametrów zapisu: format, jakość, kolor,
ale nadal jest to zwykły algorytm, zapisany przez jakichś programistów, którzy uśrednili to, co większość osób robi ze zdjęciem.
A więc nie obrabiamy takiej fotki, ponieważ ... zleciliśmy wykonanie tego jakimś nieznanym ludziom.
Bez sensu.
Na tej samej zasadzie, to można dać kartę z aparatu jakiejś Dziuni w najbliższym fotolabie i cieszyć się tym,
co kobitka opanowała na ostatnim kursie dla operatorów lab'u.
Jeżeli komuś zależy, żeby jego zdjęcie nabrało indywidualnego charakteru,
takiego, jakie są oczekiwania fotografa, to, nie ma siły, musi zdjęcie obrobić.
Czasem mniej, czasem więcej ...
Powiedziałbym, że dokładnie tyle, ile jest potrzebne, żeby uzyskać to, co się chce otrzymać.