napisał(a) mildas » 29.08.2005 09:52
Odc. 3
Sam Pisak to malutka miejscowość. Kto szuka innych wrażeń niż wspaniałe widoki, piękne kameralne plaże, krystalicznie czysta woda i święty spokój, ten powinien sobie Pisak odpuścić. Tu życie nocne w tradycyjnym "kurortowym" rozumieniu nie istnieje. Ani deptaka, ani nocnych knajpek z muzyką, sklepów z pamiątkami i innych propozyji przemysłu turystycznego. Pisak to praktycznie jedna ulica z "centrum" prz głównej plaży. My wybierając Pisak na letnie wakacje liczyliśmy właśnie na to co zastaliśmy w rzeczywistości.
Mieszkaliśmy w apartamencie oddalonym od morza o jakieś 50 m. Zejście do plaży strome i z powrotem odrobinę męczące. Plaże kamieniste z licznymi skałami wystającymi z wody, stanowiącymi dodatkowe miejsce dla chcących się opalać z dala od innych ludzi. Woda - rewelacja, kolorki jak z pocztówek, łagodne zejście i brak jeżowców (te oczywiście występują, ale trochę dalej od brzegu, tam gdzie już jest głęboko). Tym samym wiele osób kąpało się bez butów. Miejsce doskonałe dla rodzin z dziećmi, takich jak nasza. Nasi synowie całe dnie przesiadywali w wodzie bez kontuzji czy innych niespodzianek. Pogoda -przez 2 tygodnie 3 dni chłodniejsze z przelotnym deszczem. W pozostałe dni ciepło i słonecznie z nocnymi burzami.
Apartament przyzwoity, choć troszkę za mały - pokój + kuchnia + łazienka i malutki korytarzyk łącznie ok. 30 m kw. Taras z widokiem na morze.
Ze względu na położenie miejscowość ta stanowi dobrą bazę wypadową do zwiedzania Dalmacji. My zjechaliśmy niemal całą środkową Dalmację + Dubrownik + Medjugorie w BiH. Na wyspy i jeziora nastawiamy się następnym razem. Popołudniami bywaliśmy także w megaturystycznych miejscowościach : Makarska, Baska Voda, Brela, Omis stąd mamy porównanie spokojnego Pisaka z hałaśliwymi kurortami.
Zakupy globalne robiliśmy w studenacu i konzumie oraz w Pisaku (1 marny sklep, ale na podstawę może być). Owoce na straganach. Ceny jedzenia i picia jakoś nas nie powaliły na kolana, trochę wyższe niż w Polsce. Główne mięsne składniki obiadowe mieliśmy z Polski. Kilka razy jedliśmy w knajpkach.
Powrót na jeden raz (wyjazd w piątek rano, przyjazd 2 w nocy). Kłopoty na drodze w Słowacji (duży ruch weekendowy) zwłaszcza przed granicą z Polską. Przejście w Zwardoniu i z mozołem do Bielska. Tu Gierkiem do domciu.
To tyle, jak macie pytania to piszcie, pozdrowieni mildas.