Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Baaardzo obszerna relacja z pobytu w Cro ;-)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005
Baaardzo obszerna relacja z pobytu w Cro ;-)

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 19.07.2005 12:54

Znalezione w ostateniej chwili:

1. CENA PALIWA (diesel). Tankowaliśmy tylko na INA iniezmiennie kosztowało 6,96 kuny/l

2. PRZELICZENIE EURO NA AUSTOSTRADZIE W CRO: nas nie oszukano, a kurs był naprawdę porządny 1 euro=7,23 kuny. Lepszy trafiliśmy tylko w banku w Makarskiej .

3. NAJMILSZA NIESPODZIANKA: odkrycie całej warswty rewelacyjnych skamielin tuż pod willą. Po prostu raj dla niedoszłego paleontologa: jezowce, koralowce, małże ślimaki... Szkoda, ze odkrycia dokonałam dopiero 3 dni przed wyjazdem. Uzbierałam niecałe 4 kg skarbów ;-)

Zacznę od początku, czyli:

WYJAZD DO CRO: wyjechaliśmy 1 lipca o 14.20 z Kielc. Trasa zaplanowana na Kraków- Chyżne-Bratysławę-Wiedeń-Maribor-Zagrzeb-Split-Pisak. Mały korek czekał na nas już na rondzie w Jędrzejowie (jakieś 10 minut), większy w centrum Krakowa i spory na Zakopiance do Myślenic. Spokojnie na przejściu w Chyżnem. W Słowacji padał deszcz i straciliśmy kolejne kilkanaście minut na to, żeby ciężarówka wyciągnęła z rowu samochód osobowy. Na szczęście nic się nikomu nie stało i ruszyliśmy dalej. I nawet fajnie się jechało aż do Słowenii, w której przed naszym autem zepsuła się sygnalizacja świetlna i staliśmy 40 minut przed czerwonym światełkiem. A że było w okolicach 5 rano więc czekaliśmy potulnie na obudzenie pana policjanta, który zaczął kierować ruchem. No i przez to zrobił się większy ruch na przejściu granicznym. Tu zaglądają bardzie do samochodów jedynie Bułgarom. Nam nie spojrzeli nawet w paszporty. Odetchnęliśmy z ulgą, gdy o 6.00 wjechaliśmy do Cro i nie mogliśmy się już doczekać wjazdu na autostradę ;-) Hmmmm... no i się rozczarowaliśmy. Korek aż po horyzont, upał i samochody gdzieniegdzie padały z wysiłku. Okazało się, że w tunelach Mala Kapela i Svety Rok są otwarte tylko po 1 nitce. Za to święte minki Chorwatów kierujących już samochody przed wjazdem do tuneli i wręcz ponaglających opieszałych kierowców po prostu nas zabiły! Cała trasa kosztowała nas 33,70 euro.
W Splicie pojechaliśmy na Dubrownik i Makarską pamiętając, że nasz Pisak jest między Omisem i makarską. No i wjechaliśmy w straszliwe góry. Góry, góry i non stop serpentyny. Gdzie to morze?!?!?!?!? Minęliśmy jeszcze jeden zakręt i oniemieliśmy z zachwytu! Wjechaliśmy w sam środek zatoki Vrulje. Stąd już było blisko do Pisaka i naszej willi.

PS. Robiąc postoje na staclach benzynowych doszliśmy do wniosku, że warto założyć dochodowy interes w Cro: postawić Toi toi’ki, bo do toalety dla kobiet czekałam nawet 20 minut. Facetom to dobrze!

WILLA PISAK: na końcu miejscowości o tej samej nazwie. Dojście spacerkiem do sklepów czy knajpek zajmuje jakieś 20 minut w 1 stronę. Wynajęliśmy apartament E (80 euro za 4 dorosłych + 1 maluch). Przed wyjazdem dostałam na forum wiadomość o kiepskiej jakości apartamentu, i prawdę mówiąc z duszą na ramieniu jechałam czekając na wystrój z epoki późnego Gierka. Ale nie było tak źle! Cała willa jest wydekorowana kamieniami i drewnem no i stąd ten specyficzny zapach. Najgorsze były zapachy z toalety, którym nawet domestos nie dał; rady, a które wciąż właziły do sypialni teściów. Było po prostu fuj!
Łóżka wygodne, pościel czysta. Malusieńka łazienka (za mała), ale za to z pralką, więc miałam udogodnienia z praniem ciuszków małego i naszych.
Rewelacyjne rozwiązanie w zakresie kuchni: miała osobne wejście z tarasu. Wyposażona w stare 2 lodówki, młodszą zamrażarkę, kuchenkę gazowo-elektryczną, ruszt z ogromnym kominem (rybki były pyszniutkie), komplet naczyń i sztućców. Na klatce schodowej magazyn ze środkami czystości, zapasami żarówek, gazu, żelazkiem itp. Z naszego tarasu można było wejść do ogródka (na tym poziomie były figi, koper i pietruszka). Właściciel willi – Marin dostarczył nam na powitanie kosz jarzyn + wino, i zaprosił do korzystania z dobrodziejstw ogrodu: pomidory, ogórki, papryka, sałata, fasolka szparagowa, bazylia, tymianek. Owoce jeszcze były niedojrzałe.
Na początku oburzyłam się na zacieniony całkowicie taras. Ale gdy dopiekało słonko, to dawał nam przyjemny chłód. Słonko grzało w części ogrodowej.
W sumie nasz app jest położony najniżej, tylko 112 stromych schodków dzieliło nad od plaży.
Sama plaża położona między skałkami. Kamienisto-żwirowa. Czyściutka woda, sporo rybek. Za muszelkami trzeba było grzebać w kamyczkach. Nie ma jeżowców: ani żywych ani pancerzy na dnie morskim (a szkoda).
Warto zabrać ponton, bo wtedy można dopłynąć do rewelacyjnych zatoczek w kierunku Makarskiej.

PISAK: małe ciche miasteczko z wąziutkimi uliczkami (mijające się samochody muszą szukać szerszego miejsca do bezpiecznego manewru). Widać sporo świeżo porysowanych samochodów – my też walnęliśmy w słupek usiłując wyjechać z garażu ;-) Na szczęście poszła tylko blacha ;-)
Warto (moim zdaniem) szukać apartamentów przy ul Put Vrulje o numerach parzystych bo są położone bezpośrednio nad morzem. I bliżej i większe szanse na bardziej prywatną plaże. Całkiem prywatnych nie ma, bo nasza plaża była też dla mieszkańców innych domów. Ale dla wszystkich starczyło miejsca ;-)

FAUNA I FLORA: często można zauważyć przepływające delfiny! Poza tym morze obfituje w małe i średnie rybki, wśród których bardzo fajnie się nurkuje. Nie spotkaliśmy jeżowców (ani żywych ani pancerzy na dnie morza). W pobliżu mieszkała czarna górska wiewiórka, której smakowało pieczywo oraz gacki (najprawdopodobniej mieszkające w jaskiniach pod willą). No i oczywiście cykady. Jak raz natknęłam się na żmiję na schodach, ale ona się bardziej wystraszyła mnie niż ja jej ;-)
Dużo warzyw i owoców w ogrodach willi. Poza tym sporo rosnącego dziko rozmarynu i tymianku. Ładnie pachnie lasem iglastym, gdy się spaceruje brzegiem w kierunku Makarskiej. Niektóre domy mają rewelacyjną zieleń wokół. Nasz do takich nie należał. Sporo winorośli i gajów oliwnych.

ADRIATYK: w pierwszych dniach naszego pobytu przeraźliwie zimna woda. Potem było już cieplej, ale i tak po dłuższej kąpieli człowiek wychodził z wody ciut zmarznięty. Bardzo dobra widoczność.

CENY: zależą tak naprawdę od tego gdzie się robi zakupy. Nam najbardziej przypadł do gustu Studenac w centrum handlowym w Omisu, gdzie robiliśmy większe zakupy. Takie codzienne (zwykle pieczywo, bo resztę przywieźliśmy ze sobą) robiliśmy w Pisakowskim sklepiku. Ale generalnie ceny owoców i warzyw to: banany 6-7 kun, figi 12-15 kun, morele 12-15 kun, winogrona 12 kun, ziemniaki 2-4 kun, cytryny 6 kun, pomidory 6-8 kun, papryka żółta 10 kun.
Piwo w naszej krajowej cenie. Mąż zasmakował w Kaltenbergu. W knajpce duże piwo lane kosztowało od 10 (Pisak) do 35 kun (Omis, plaża).
1 gałka lodów 4-5 kun.
Lampka Proseka – 15-18 kun.
Pizza 30-60 kun (w zależności od wielkości)
Ryby mrożone z grilla 50 kun za porcję.
Ryby świeże z grilla 300 kun/kg (ryba waży 60-70 dkg)
Pompowane zabawki dla dzieci z firmy Intex są 2 razy tańsze niż w Polsce. Ale są kiepskiej jakości, bo przebijają się na otoczakach ;-)
Rakija 20-70 kun za 0,75 litra
Wina 0,2l w cenie 6-9 kun

MAKARSKA: byliśmy tam 2 razy na wycieczce. Po pierwszej wizycie nie bardzo mi się spodobała, bo trafiliśmy tylko na przyplażowy deptak. Ale za drugim razem naprawdę zauroczyła mnie promenada z palmami przy porcie. Żałuję, że muzeum muszli było zamknięte. No i nie mieliśmy wycieczki w góry.

OMIS: odwiedzany dość często. Ma piaskowe plaże: piasek brudno-żółty, ale przynajmniej są muszelki! Z tym, że woda mniej przejrzysta niż w Pisaku. Często robiły się korki na trasie do Pisaka. Warto zobaczyć Kanion Cetiny. W niektórych zaułkach miasteczka po prostu śmierdzi brudem z toalet. Można kupić wycieczki statkiem. Nie zdecydowaliśmy się na nurkowanie, bo 20 minut pod wodą kosztowało 25 euro, a mój mąż, który ma uprawnienia do głębokości 25 metrów otrzymał beztroską propozycję zanurzenia na 40 metrach! Chyba lepiej zaoszczędzić kasę i za rok pojechać na Hvar do polskiej bazy nurkowej.

SPLIT: udało nam się tylko zasmakować w jego urokach. Słonko i małe dziecko to jednak duet, który nie zawsze żyje w zgodzie. Wiem, że na pewno kiedyś zanurzę się głębiej w jego zaułki i zakamarki, bo naprawdę warto. Trochę przypomina moją ukochaną Wenecję. Wejście do kaplicy św. Dujama 5 kun. Muzeum miasta nie sprawdzaliśmy. Nie udało nam się dojechać do zoo, choć miałam na to ochotę.

TROGIR: w przewodniku napisali, że to najprawdopodobniej najpiękniejsze miasto Chorwacji.....hmmm. To ja mam chyba inny gust. Fakt, że urokliwe, ale żeby najpiękniejsze?.... raczej nie!
Może, aby go bardziej docenić potrzeba więcej czasu i spokoju. My śmignęliśmy do kilku kościołów, muzeum z Kairosem (trzeba zobaczyć, skoro są tylko 3 na świecie). A wiem, że muzeum miejskie ma rewelacyjne zbiory.
Bardzo zatłoczone i warto zaparkować na parkingu przy dworcu autobusowym. 5 kun za godzinę parkowania.
Sprzedają najdroższe widokówki: wszędzie 2-2,5 kuny a tu 3 kuny za sztukę. Bardzo duży wybór knajpek różnego rodzaju.

NAKLEJKA CRO.MANIAKA NA AUCIE: nie stwierdzono podczas 2 tygodni pobytu :( ;

PLITVICKIE JEZERA: bilet jednodniowy kosztuje 95 kun i warto się tam wybrać na co najmniej 5 godzin spaceru, aby móc zobaczyć najlepsze atrakcje. Co dziwne nikt nie sprawdził nam biletów (robią to podobno na statku, a my nie płynęliśmy ze względu na ograniczony czas).
Park nie jest dostosowany dla osób niepełnosprawnych, a ja prowadząc wózek ze śpiącym dzieckiem też się nieźle namęczyłam na tych ścieżeczkach i schodkach.
No i przyznam, że kiepskie jest oznakowanie tras! Wręcz fatalne! Na bilecie jest mała mapka, a szczegółową można kupić w sklepie. W porównaniu choćby z tureckim Kursunlu Selalesi ... przydałoby się znacznie więcej tabliczek i strzałek!
Nagminnie łamane są przepisy, np. po parku spacerują psy.

FOTOGRAFOWANIE: warto zabrać ze sobą pojemne nośniki albo lapa do zgrywania fotek albo spory zapas klisz. Mnie fascynują chmury, więc góry Biokovo dały mi duże pole do popisu. Poza tym mnóstwo miejsc, których nie zobaczy się w żadnym przewodniku, a warto je uwiecznić.

WYMIANA WALUT: w kantorze 1 euro=7,16 kuny, w banku 1 euro=7,25 kuny. nie wiem jaki był przelicznik na autostradach.

PALIWO: kupowaliśmy na stacjach INA i byliśmy z niego zadowolenia. Ale za cholerę nie pamiętam ceny.

POWRÓT: był na szcęście znacznie krótszy!!!! 19,5 godziny jazdy i postój 4 godziny w Plitvikich J. Nie było korków na autostradzie (piątek 15 lipca). Dobra pogoda. Z ulgą powitaliśmy obwodnicę Jędrzejowa oddaną do uzytku. Jechało 2 kieroców - mniej więcej po połowie dystansu. Za to jadący do Chorwacji mieli 22 kilometrowy korek na granicy Słowenia/Chorwacja. Aż mi żal było tych kolejnych jadących na wypoczynek ludzi.

OGÓLNE WRAŻENIA: na pewno nie był to ostatni wyjazd do Cro. Ale ze względu na odległość oraz wiek Kapiszonka poczekamy kilka lat. Być może za rok mąż pojedzie na Hvar ponurkować. No i lokalizację do pobytu będę wybierać na bazie doświadczeń bardzie zaawansowanych Cromianiaków.
Dla nas Cro stała się czymś pomiędzy Włochami, w których zwiedziliśmy sporo miast i miasteczek a Turcją, która zachwyciła cudami natury i zabytkami antyku.
Nie ukrywam, że przyzwyczajeni jesteśmy do intensywnego zwiedzania, a Kapiś mocno zweryfikował nasze przyzwyczajenia ;-) Ale on jest teraz ważniejszy niż nasze wycieczkowanie!!!


A jeśli o czymś nie napisałam... to pytajcie :-D

Aneta
Ostatnio edytowano 02.08.2005 07:49 przez mama_Kapiszonka, łącznie edytowano 2 razy
Prot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 843
Dołączył(a): 30.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Prot » 19.07.2005 13:08

Fajna opowieść.Niech wam Kairos sprzyja. :wink: http://photoforum.istria.info/kroatien-foto-1417.htm
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 19.07.2005 13:11

Dzięki za link, miałam szukać tego przystojniaczka w necie!
Oby sprzyjał nam wszystkim :D
A.
Joker_28
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 554
Dołączył(a): 22.07.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Joker_28 » 19.07.2005 13:23

Relacja rzeczywiście obszerna :)
Teraz macie porównanie :)
Tomek O.
Croentuzjasta
Posty: 287
Dołączył(a): 12.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tomek O. » 19.07.2005 14:02

Mamo Kapiszonka - możesz mi napisac któredy jechaliscie z Bratysławy do Wiednia - przez które przejscie bo swego czasu było z tym troszke zaiesznaia na forum - rozumiem ze wjechaliscie do Wiednia a nie omijaliscie go bokiem.
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 19.07.2005 14:14

Parwdę mówiąc róznymi w obie strony. Z Bratysławy kierowaliśmy się na Wiedeń i nie podam Ci nazwy prtzejści. Chyba, że sprawdzę na wydrukach z mapki, którą sobie zrobiliśmy, OK?
A z powrotem jest koszmarnie oznakowany zjazd z autostrady w okolicach Wiednia. O ile pamiętach kierowac trzeba się na Fischamebed czy cos takiego i dopiero jak zjedzie się na ten zjazd to za 20m jest tablica kieruunkowa na Bratysławę. My jej nie zauważyliśmy i musieliśmy nawracać na stacji benzynowej :? Co dziwne taką trasę bratysława-wiedeń pokonywaliśmy po raz trzeci i po raz trzeci róznymi przejściami granicznymi. Charakterystyczne jest austriackie miasteczko kilka kilometrów przed granicą: ma piękną stara bramę.
A.
RMX
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 21
Dołączył(a): 07.07.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) RMX » 19.07.2005 23:57

na plitvickie jechaliscie z Pisak? ile Wam zajelo przejechanie tego dystanu? duzy scisk na parkingu? :)
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 20.07.2005 07:24

Z Pisaka wyjechaliśmy dokładnie o 8.25 a o 12.10 byliśy na parkingu w Plitvickich. Trzeba przyznać, ze był luz na autostradzie. A w dalszą drogę pojechaliśmy już nie wracając do głównej nitki autostrady, tylko tak jak wskazywały kierunkowskazy na Zagrzeb. Nawet dobrze się jechało. Inne widoki. Dużo świeżutkiej zieleni w górach. Domy z oznakami wojennych działań. W sumie trasa krótsza o jakieś 30 km. Ja polecam.
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 20.07.2005 07:45

Do jazdy korzystaliśmy z routera Via Michelin. http://www.viamichelin.com/viamichelin/ ... ctId=42000

Przejście Słowacja-Austria w Kittsee.

Pzdr
aquavitae
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 406
Dołączył(a): 21.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) aquavitae » 10.08.2005 08:21

Nie napisałaś w jakim wieku jest Kapiszon???
Przemek
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 10.08.2005 08:32

Aquavitae, nie napisałam rozmyślnie, to się za szybko zmienia ;-)

Na dzień dzisiejszy 15 miesięcy i 10 dni (łatwo się liczy, bo urodził się na dzień przed wejściem Polski do UE) :-D
Pzdr
A.
aquavitae
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 406
Dołączył(a): 21.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) aquavitae » 10.08.2005 08:53

Moja Pola 5 września skończy 3 miesiące, więc raczej w tym roku nie zdecyduję się na Chorwację, chociaż :)
Przemek
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 10.08.2005 08:58

No to nasze rodzinne gratulacje i całuski dla Poli!

A wiesz, że jak spotkałam się kiedyś z ewą.z to mówiła, że w tym roku spotka się na campie pod Maslinom (ten nie bez kozery najbardziej wychwalany na forum) z cro-maniakiem, który przyjedzie właśnie z 3 miesięcznym brzdącem?... Ja bym nie odważyła się chyba, choć znam ludzi, którzy z 6 miesięczniakiem udali się na spływ Dunajcem. To już chyba Cro jest bezpieczniejsza.
Pojedziecie za rok! Spoko!
A my za 3-4, bo doszliśmy do wniosku, że najlepszy na najbliższe lata będzie Bałtyk i piaszczyste plaże (mały oduczył się już jedzenia piasku i wie do czego on głównie służy BAM! BAM! ;-) ).
Pzdr
Aneta
aquavitae
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 406
Dołączył(a): 21.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) aquavitae » 10.08.2005 09:15

Moja żona trochę jest bojąca...
Mała jest zdrowa tfutfu..., tyje, karmiona jest piersią, ale ma wielkie problemy z zasypianiem, sama nie umie i czasem trzeba ją usypiać 4-5 h.
Więc nie chcę malżonki jeszcze dodatkow stresować długimi wyjazdami, także w tym roku albo jesienna Słowacja- zawsze bliżej, albo Grecja - samolotem krócej, albo nic ;( jak połowica humoru mieć nie bedzie :)
Ale w przyszłym roku znowu powrót do Cro.
Przemek
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 10.08.2005 09:21

A my raczejnie zmienimy naszej decyzji. Przyzwyczailiśmy się do intensywnego zwiedzania, a ja fotografowania. Trudno się to robi mając na szyi Kapiszonka i aparat.
Z doświadczenia wiemy, ze za rok czy dwa mały będzie stronił od wycieczek rodziców, i trudno mu się dziwić. Poczekamy, aż sam doceni walory miasteczek a nie tylko plaży ;-)
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Baaardzo obszerna relacja z pobytu w Cro ;-)
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone