... to Mykonos!
napisał(a) mahadarbi » 16.07.2011 21:57
O Cykladach marzyłam od dawna. Rozwód z Chorwacją musiał wreszcie nastąpić, po pięciu latach umęczenia (bo do takiego już punktu wreszcie doszłam) w aucie, Po 16, 17, 20 godzin w jedną stronę. Bez dziecka, potem z dzieckiem, gdzie dwa dni trzeba spędzić w podróży. Fajnie, ale nie pięć razy z rzędu
Kiedy doszłam do konkluzji, że urlop w Chorwacji kojarzy mi się już tylko z przysłowiowym hasłem 'krew, pot i łzy', zmieniłam plany i ruszyłam do Grecji (po raz czwarty zresztą
Cyklady były moim 'must be'. To kwintesencja Grecji, żadna wyspa, żaden inny region nie jest tak malowniczy i urzekający. Biała, kubistyczna zabudowa, małe domki z płaskimi dachami, chroniące od wiecznie szalejacych meltemi są tu tak wszechobecne, że po kilku dniach mamy wrażenie, że jesteśmy w niebie. Biel domków, wielki błękit nieba i morza, turkusowe, jakby doklejone do chatek drewniane balustrady i czerwone kopułki monastyrów... Tak, wiedziałam, że muszę tam kiedyś pojechać!
Ostatnio edytowano 08.10.2011 15:22 przez
mahadarbi, łącznie edytowano 1 raz