
Były to piąte odwiedziny słonecznej Chorwacji, przygoda trwała od 18.08 do 30.08 był to powrót w znane miejsca takie jak Plitvice, podróż przez Bośnię czy odwiedzenie Dubrovnika, ale i poznawanie nowych takich jak Peljasac czy krótki wypad na Korczulę.
Wyjezdżaliśmy 18.08 o 5:30 rano w składzie Agnieszka, chłopaki Bartek, Dawid i ja we własnej osobie. Miejsce docelowe Trpanj na Peljasacu po drodze Plitvice, Mostar, wodospady Kravica. Tym razem wybraliśmy wariant podróży przez Czechy, Słowację, Austrię, Słowenię. Granicę przekraczamy w Lesznej Górnej i na początku w Trzyńcu czekał nas mały objazd w związku z remontem drogi, ale pokonany został sprawnie, później kierunek Bratysława dalej kierowaliśmy się na Wiener Neustadt i A2. Dalej z A2 jako że czas nas nie gonił zjechalismy zjazdem na Ilz i kierunek Słowenia, objazd autostrady (instrukcja z forum) później granica CRO, autostrada zjazd na Karlovac dalej Slunj i dojechalismy na miejsce. Noclegi mieliśmy zarezerwowane wcześniej w... no właśnie nazwijmy to miejsce wioską/osadą o nazwie Korana. Troszkę czasu zajęło trafienie tam ale udało się, aby tam trafić trzeba zjechać z głównej drogi około 5km przed Plitvicami jadac od strony Slunja. Miejsce jest bardzo urokliwe i właśnie dlatego tam zdecydowaliśmy się na nocleg bedąc w tym regionie. Przez tą osadę przepływa rzeka Korana i tworzy tam takie kaskady, wodospady i są miejsca gdzie można się kąpać naprawdę super. http://www.sankorana.com/index.php?izbor=1





Dojeżdżając do kwatery musimy przejechać przez taki oto mostek


Troszkę adrenalinki było nie powiem ale dajemy radę, przejeżdżając przez niego każda belka wydaje się żyć własnym życiem


Na miejscu okazało się że właściciela z którym załatwiałem drogą meilową noclegi w tej chwili nie ma w domu, a żona nic nie wie o naszej rezerwacji





Bliziutko domu jest miejsce gdzie mozna się kąpać. Woda krystalicznie czysta a czy ciepła... dało się wytrzymać spokojnie 15minut, ale byli tacy co moczyli się dłużej



Nasza kwatera i Dawid


Muszę przyznać że spotkalismy się tam z dużą serdecznością ludzi, wogóle całe to małe zamieszanie z zakwaterowaniem spowodowało więcej uśmiechu na naszych twarzach niż zdenerwowania że coś jest nie tak, a widok pana wybiegajacego z domu z rowerem no po prostu... bezcenne

Wszystkich noclegów mieliśmy tam trzy: dwa jadąc na wakacje, a jeden w drodze powrotnej. Po zakwaterowaniu wybraliśmy się do sklepu oddalonego dobre 2km i jak się okazało jadąc mogliśmy się przy nim zatrzymać, ale mówi się trudno w sumie spacer nikomu nie zaszkodził. Wieczorem wypiliśmy jeszcze po piwku i poszliśmy spać bo jutro czekały na nas Jeziora Plitvickie.