Coś w tym jest, że cyferka "7" jest szczęśliwa. Siódmy wyjazd do Chorwacji z góry więc skazany był na sukces, ale nie spodziewałem się, że okaże się jednym z najlepszych.
Dla mnie Chorwacja to same wypady wakacyjne. Cztery z rodzicami, jeden z ciotką, zeszłoroczny z przyjaciółmi, kontynuowany od początku września bieżącego maratonu wokół Słońca. Z początku wystarczał mi sam orientalny klimat, spora odległość od domu i powrót z opalenizną. Do czasu, kiedy pewnego roku w czerwcu wyjechałem z rodzicielami i bratem na Hvar. Kto widział tę wyspę w okresie kwitnienia lawendy ten wie, że Chorwacja to przede wszystkim wyspy dalmatyńskie. Nie inaczej musiało być w A.D. 2009.
Poszukiwania lokum i chętnych na wyjazd rozpoczęły się zamierzchłej wiosny i przyznam Wam szczerze, że zanim wszystkiego mogłem być pewny, do wyjazdu zostało zaledwie kilka dni. Ale po kolei.
Tym razem padło na Korcule, na której najbardziej do gustu przypadła mi Zavalatica. Szukałem mikromieściny i na szczęście właśnie taką znalazłem, choć podczas zwiedzania wyspy odkryłem jeszcze mniejszą i ładniejszą. Tam kiedyś niewątpliwie wrócę. Co to za miejsce? Wkrótce się dowiecie.
Gdybym miał opisać perypetie związane z kompletowaniem składu, to nie starczyłoby tu miejsca, zatem pokrótce powiem, że wyjechaliśmy w dziesiątkę. Początkowo miało być 8 osób, dokładniej - 4 pary. Jako, że jedna się rozpadła i jedna połówka zrezygnowała z wyjazdu, dołączyła do nas jedna osoba "towarzysząca" a także jeszcze dwie... co by nie było nas za mało
Zatem w drugiej połowie sierpnia wiedziałem, że jedziemy w dychę. W zasadzie to piątka jedzie autem i piątka leci samolotem. Z początku miało być tanio i szybko: Warszawa - Split i Norwegian Airlines, ale tanie latanie skończyło się w połowie wakacji "bo ponieważ" i trzeba było szukać alternatyw, które trochę już kosztowały. Zatem piątka lotników z Poznania trafiła busem do Berlina, następnie poleciała do Puli, skąd autobusem szusowała do Splitu, a później promem do Vela Luki. W obie strony ponad 900PLN za osobę. Masakra.
Berlin - Schonefeld
Gdzieś w przestworzach
Lotnisko w Puli
Jadrolinija, to je to
Reszta, w tym ja, popędziła do Zavalaticy samochodem. Bagażnik wypchany na maksa, 5 zestawów płetw, masek, rurek, żarcia na 10 dni dla 10 osób, a fordzik z gumy nie jest. Jakoś to zniósł. Więcej powiem - spisał się wyśmienicie! Wyjazd ze stolycy Wielkopolski o 10:00 punktualnie, jazda na Breslau trasą nr 5, później Boboszów, Olomouc, Brno, Mikulov, Wiedeń, Graz, Maribor (bez żadnych mijanek, 5 osób zrzucało się na winietę, więc portfele nie bolały), Zagrzeb no i autostradką na południe do Sestanovac. Tam liczyłem na prom Drvenik - Korcula... i kicha - prom nie pływa, choć jest w rozkładzie Mediteranskiej Plovdiby. Zatem Ploce - Trpanj, Orebić - Korcula i jeszcze 25km do wiochy. Wakacje!
Pakowanie...
Austria tuż przy granicy z Czechami
Prom Ploce - Trpanj
Na Korcule!
P.S. Mam wrażenie, że skopałem coś ze zdjęciami...