C.D.
Rozstaj szlaków.
Można stąd pójść na Vaganski Vrh (dla przypomnienia najwyższy szczyt Velebitu - 1757 m.n.p.m.) lub do Małej lub Wielkiej Paklenicy.
Powrót na sam dół do Modrica szacowany jest na cztery godziny.
Wejście na Sv. Brdo tylko 1,5 godziny.
To wtedy zakiełkowała mi myśl, by wydłużyć sobie wycieczkę i zejść albo na sam dół i nie angażować rodziny w mój powrót, albo pozwiedzać inne rejony Parku Narodowego.... a skoro Wielką Paklenicę widziałem to możę by wrócić sobie do Seline przez Małą?.... tak - to wtedy, popełniłem ten błąd
ale o tym później.
Najpierw zjadłem śniadanie na balkoniku planinarskiego domku o nazwie - a jakże - Vlaški Grad. Chałupka zamknięta na zamek, w środku bałagan, na zewnątrz jakies stare garnki, wokoło trochę śmieci. Rozpieprzony grill. Na drzwiach pełno nalepek HPD-ów (czyli chorwackich klubów wysokogórskich) i piękne widoki na Lastve (łańcuch górski)...
...i na Velebitski Kanal. ( w lewej części zdjęcia, na tle morza widać zacieniony fragment ściany skały Anića Kuk - mekki wspinaczy)
Od siodła szlak pnie się stromo w górę zygzakiem w kierunku pionowej ściany zwanej Sijaset, obchodzi się jednak z lewej strony to miejsce po drodze mijając pamiątkową tablicę o nieznanej mi treści więc i nieznanym mi celu jej tu umocowania. Jest tam coś napisane wierszem - tak mi się wydaje.
A to już początek kanionu Małej Paklenicy widziany z tego szlaku.
Po prawie godzinie mozolnego podchodzenia, dochodzi się do kolejnego rozstaju szlaków w miejscu o wdzięcznej nazwie Doci. Choć do doci jeszczce daleko jak się okazuje, to jest to wyjątkowo urokliwa kotlina, porośnięta trawą i kosodzrzewiną, którą zamykają z dwóch stron łagodne zbocza a trzecią stronę domyka stromy stok Sv. Brdo.
Jestem na wysokości około 1500 m.n.p.m.
Od trzech ponad godzin nie spotkałem człowieka na szlaku.
Kotlinka Doci i Sveto Brdo.
Wąska ścieżyna przecina teraz poorośnięte trawą łagodne zbocze. Troszkę jestem zmęczony a widzę, że szlak prowadzi w dół by ostro piąć się w górę po zboczu Sv. Brdo. Dlaczego tak jest? Czemu szlak nie prowadzi granią by nie tracić nabranej już wysokości? Bo droga jest celem. OK.
Ścieżka zygzakami pnie się po trawiastym zboczu. Oglądam się za siebie. Kotlina Doci:
Kilkadzeisiąt metrów od szczytu i po drugiej stronie, po stronie nazwijmy to "kontynentalnej" Sv. Brdo stoki wyglądają całkiem inaczej:
Jeszcze tylko kilkadziesiąt metrów i JEST, jest szczyt, jest a raczej są tablice z Dekalogiem, jest krzyż, jestem na Górze.
Minęła dłuższa chwila nim porozglądałem się wokoło i choć jakiś smog tego dnia zawisnął nad Adriatykiem warto było to wszystko widzieć.
Bočetina i most na Pag.
Seline
Velebit, Pag a gdzieś tam Losinj i Cres na horyzoncie.
Karinsko i Novigradsko More, Kanal Velebitski a pod nogami punkt wyjścia płaskowyż Mali Libinje.
Dusice - 400 metrów niżej w pionie
Nie znam nazwy ale to każdy przy autostrzadzie widział tę skałę.
A to już miejsce, gdzie rozgrywały się ważniejsze ze scen, gdzie bohaterami byli Winnetou, Old Shatterhand i Cho-Chi
I jeszcze telefon na dół, że jestem i z pozdrowieniami, odpoczynek, i czas wracać. Jest samo południe. Temperatura 18 stopni. Generalnie nie ma wiatru, nie ma much, nie ma żadnego człowieka ani na szlaku z Doci ani na szlaku z Malo Libnje.
Jestem tu sam.
C.D.N.