21/22 Maj
Wyjeżdżamy ok. godz. 18 z Mikołowa. Jedziemy w dwa samochody (cztery osoby dorosłe i dwójka dzieci). Pierwszy etap podróży prowadzi do Sarajeva. Kierujemy się najpierw na Cieszyn, potem Mosty u Jablunkova, przyklejanie winietek po Słowackiej stronie, Zilina i wjeżdżamy na autostradę D1. Niestety autostrada nie jest jeszcze gotowa w całości i trzeba przejechać przez Povazską Bystricę. Na szczęście zaraz za miastem znowu jest autostrada, a że ruch jest niewielki, kilometry uciekają szybko. Zjeżdżamy na R1 w kierunku Nitry, następnie na 573, potem 75, 64 na Komarno i już jesteśmy na Węgrzech. Gdzieś za Kisber tankowanie Lpg i resztę Węgier bierzemy już "na raz". Ruch jest praktycznie zerowy, drogi jak to na Węgierskich równinach proste bez zakrętów i pomimo, że nie jedziemy autostradami, udaje nam się osiągnąć średnią ok. 100 km/h. Przejazd przez Węgry w zasadzie bezproblemowy gdyby nie moje bliskie spotkanie z zającem. Dla mnie skończyło się one tylko zgubieniem kratek ze zderzaka, niestety dla zająca dużo gorzej.
Węgry pokonaliśmy trasą: Komarom, Kisber, Szekesfehervar, Szekszard, Mohacz, Udar.
Szybko przejeżdżamy przez Chorwacki odcinek (Osijek, Vinkovci, Zupanja) i już Bośnia i Hercegowina. Przez granicę przejeżdżamy o świcie, tankowanie paliwa (można płacić kartą), oględziny auta po "spotkaniu" z zającem i jedziemy dalej. Przed samym Sarajevem droga trochę się dłuży, jesteśmy już zmęczeni a tu trzeba jeszcze "kręcić" po górach. Ok. godz. 8, jeśli dobrze pamiętam wjeżdżamy do Sarajeva.
Teraz już wiem, że następnym razem pojadę znowu przez Doboj, Zenicę, jest chyba trochę szybciej, a nie przez Kladanj jak teraz.
W Sarajevie trochę błądzimy w poszukiwaniu naszego noclegu
ale z pomocą map i ludności tubylczej udaje nam się trafić.
Nocleg mamy zarezerwowany w Halvat Guest House.
Płacimy 60 euro za dwa pokoje. Początkowo chcieli od nas 65 euro za jeden pokój za noc, kiedy napisałem do Nich, że to za drogo, zaoferowali nam pokoje w mieszkaniu prywatnym, cena 30 euro za pokój, przysłali nawet zdjęcia. Kiedy przyjechaliśmy do Sarajeva, Pani w recepcji Halvat stwierdziła że ponieważ mają wolne pokoje, to mamy spać u nich za taką samą cenę.
Pensjonat ma bardzo dobrą lokalizację, zaraz przy Bascarsiji. Kłopotem było tylko zaparkowanie dwóch samochodów.
W związku z tym, że nie spaliśmy całą noc i że musimy wyjechać na następny dzień wcześnie rano, nasze zwiedzanie Sarajeva ograniczyliśmy tylko do Bascarsiji i okolic, trudno reszta zostanie na następny raz.
Studnia z 1537r będąca fragmentem pierwszego wodociągu w Europie
Jedno z niewielu miejsc na Bascarsiji gdzie można wypić piwo
Most Łaciński
Biblioteka Narodowa
CDN