....dla wszystkich którzy byli i aby zachęcić tych co nie byli trochę zdjęć z naszej wizyty w Narodowym Parku Plitvickie Jeziora....
Stacja nr. 2 skąd zaczęliśmy zwiedzanie. Jest spory parking z kasą biletową, miejscem do zjedzenia własnego posiłku, dobrze zaopatrzony sklep ogólnospożywczy ze stoiskiem z pamiątkami, sanitariaty (uwaga!! na terenie Parku jest tylko jedno miejsce z nimi..)..i wyruszamy..
Park jest bardzo dobrze oznakowany, są plansze z trasami zwiedzania, na bilecie też jest umieszczona mapka. Cena 110 kun
tymi busikami dojeżdża się i wraca na początek trasy do zwiedzania i również wraca z powrotem do punktu wejścia. Polecam jazdę w ostatnim wagoniku ..ot taka dodatkowa atrakcja. Samochodzik ciągnie za sobą 3 wagoniki...
a teraz już zdjęcia z trasy H czyli prawie najdłuższej ale wygodnej bo schodzi się w dół...
stateczkiem przepływamy jezioro do następnej , moim zdaniem najładniejszej części Parku..początek rejsu
...i koniec
...po zejściu można napić się Karlovacko lub coś zjeść, tutaj też znajdują się jedyne sanitariaty na trasie....
Wielki wodospad to ostatnie urokliwe miejsce na naszej trasie zwiedzania. Od tego momentu zaczyna się wspinaczka do stacji nr.1 aby wrócić do kolejki która zabierze nas do stacji nr. 2 skąd zaczynaliśmy zwiedzanie....
.....i ostatni rzut okiem na widok ze ścieżki do stacji nr.1
wsiadamy do kolejki i po parunastu minutach jazdy....
..jesteśmy w miejscu gdzie zaczęliśmy zwiedzanie , czyli na stacji nr.2
..i to już koniec krótkiej wędrówki "zdjęciowej" po Plitvickim Parku Narodowym. Żadne zdjęcia nie oddadzą w pełni uroku tego miejsca. To po prostu trzeba zobaczyć własnymi oczami. Większość trasy H pokonuje się po drewnianych kładkach, są tez miejsca (obejścia jezior, ostatni fragment dojścia do Wielkiego wodospadu) gdzie ich nie ma i spaceruje się normalna dróżką. W średnim tempie, robiąc zdjęcia przeszliśmy tę trasę w 5, 5 godziny. Nie jest to dużo zważywszy na widoki jakie się ogląda. Jakośc wszystkich zdjęć nie jest może powalająca ale i pogodę mieliśmy zmienną, od słońca po ciężkie chmury deszczowe. Na szczęście pogoda nie pokrzyżowała nam planów. Hmmmm..co jeszcze.. Ludzi z pieskami widzieliśmy , zakazu nie ma tylko pupil musi iść na smyczy, kąpać się nie wolno. Widzieliśmy tez młode małżeństwo z dwójka bliźniaków w wózku i małym biegającym brzdącem wysiadającym ze stateczku..jak sobie dali radę nie wiem I to wszystko z mojego tegorocznego wyjazdu.... jeśli ktoś się waha czy warto..zapewniam, warto naprawdę zaplanować sobie pobyt z możliwością zwiedzenia tego cudu przyrody..pozdrav lubelski