Jestem na cro.pl od niedawna ale widzę, że forum jest kopalnią informacji na temat Chorwacji i nie tylko. Ja byłam w Chorwacji prawie 7lat temu i niezbyt dużo pamiętam (oprócz tego, że było cudnie ), żeby podzielić się z Wami jakimiś sensownymi informacjami. Jednak nie chce być jedynie podczytywaczem i pasożytem dlatego postanowiłam napisać coś o moich tegorocznych wakacjach, może kogoś moja relacja zainteresuje.
My (czyli ja i mój mąż) oraz nasi synkowie (2 i 5 lat) naszym poczciwym samochodem przez trzy tygodnie przejechaliśmy ponad 5tys. km, byliśmy w trzech krajach ale od początku...
...mniej więcej rok temu na jednym z babskich forów zobaczyłam przepiękne zdjęcia z Korsyki i zamarzyłam, żeby tam pojechać. Okazało sie, że czasami marzenia się spełniają i już w marcu mieliśmy zarezerwoane noclegi, kupione bilety na prom i ułożoną trasę podróży: Szwajcaria, Korsyka i na zakończnie Włochy.
Ponieważ bardzo lubimy wakacje pod namiotem, do tego wydaje nam się, że takie wakacje są również atrakcyjne dla maluchów postanowaliśmy, że na tym wyjeździe nocować będziemy na campingach. Nie ukrywam, że również dużym plusem takich noclegów jest ich niska cena
Ale, żeby było bardziej wygodnie niż w "zwykłym" namiocie skorzystaliśmy z usług EUROCAMPU i VACANSOLEIL i za pośrednictwem tych dwóch firm zarezerwowaliśmy sobie namioty na czterech campingach. Namioty te są bardzo duże, mają coś w rodzaju aneksu kuchennego z całym wyposażeniem oraz łóżka polowe, no i co bardzo ważne, kiedy przyjeżdżamy na camping są już rozbite i gotowe do zamieszkania
Z Częstochowy wyjeżdżamy o godz.17:35, przed nami cała noc jazdy. Stwierdziliśmy, że tak daleką drogę z dwójką dzieci na pokładzie lepiej pokonać w nocy.
Chłopaki szybko usypiają ale ponieważ jest jeszcze za wcześnie na nocne spanie po jakiejś godzinie się budzą i ponownie zasypiają dopiero między Bolesławcem a Zgorzelcem, czyli po około 3,5godzinach podrży i tym razem już na całą noc.
Granicę przekraczamy w Jędrzychowicach i chwilę po 22 wjeżdżamy do Niemiec. Jedziemy przez Drezno, Chemitz, Norynberge oraz Kalrsruhe. Przejazd przez Niemcy zajmuje nam praktycznie całą noc. Staramy się dość często zatrzymywać, nie ma z tym problemu ponieważ małe parkingi przy niemieckich autostradach są bardzo często. Taki krótki postój, łyk kawy i rozprostowanie kości bardzo dobrze na nas wpływają. Planowaliśmy, że jak będziemy bardzo senni trochę się zdrzemniemy na parkingu, na szczęście nie ma takiej potrzeby. Prowadzimy na zmianę.
Dzieci śpią praktycznie całą noc.
Ok.7:40 wjeżdżamy do Szwajcarii, na granicy kupujemy winietę za 40CHF i ruszamy w dalszą drogę, kierunek Raron, małe miasteczko w kantonie Valais.
Po drodze zatrzymujemy się we Fryburgu. Godzinny spacer bardzo dobrze nam wszystkim robi. Miasteczko jest śliczne, wąskie, strome uliczki, co krok małe fontanny, piękna katedra... żałujemy, że nie mamy więcej czasu żeby lepiej poznać to miasto, może następnym razem...
Fryburg:
Jadąc dalej autostradą docieramy w okolice jeziora Genewskiego. Zatrzymujemy się na parkingu w okolicach Vevey, z którego roztacza się przepiękny widok na jezioro i otaczające je góry. Pięknie!!!
Widoki z parkingu przy autostradzie:
Przed nami już tylko ostatni, najkrótszy ale i najbardziej męczący odcinek podróży, te ostatnie kilometry strasznie się nam wszystkim ciągną...
W końcu ok.13:30, po 20 godzinach i przejechaniu 1424km. docieramy na camping w Raronie! Camping Simplonblik będzie naszą bazą przez najbliższe 6dni.
cdn...