Zupa Dubrovacka, płw.Peljesac 2007r....czwarty raz w Cro
Nasza podróż poślubna
Po wcześniejszym pobycie na Riwierze Makarskiej i w Primosten postanowiliśmy wreszcie zobaczyć południe Chorwacji, dokładniej perłę Adriatyku -Dubrownik.
Plan wyjazdu trzeba było podzielić na dwie części. Najpierw zatrzymamy się w okolicach Dubrovnika na parę dni, aby go dokładnie zwiedzić.
Później przenosimy się w inne miejsce na słodkie leniuchowanie, dobrze aby było też na południu..
Podróż ta, to też nasza podróz poślubna , dlatego chcemy aby była wyjatkowa
Decyzja zapada:
Zupa Dubrovacka i płw.Peljesac
1dzień (3.09.2007r.)
Wyjeżdżamy z W-wy dość późno bo ok.godz.12-13.
Mamy nadzieję, że będziemy mogli nocować w Słowenii koło Ptuja, ale niestety z wyliczeń wychodzi, że prawdopodobnie będziemy musieli nocować w Mikulov.
Droga przez Polskę trwa długo, za długo, trafiamy na korki i roboty drogowe...Wieczorem docieramy do Cieszyna.Zapada mrok..
Przez Czechy szybko też nie da się jechać co chwila policja..W Mikulov lądujemy ok godz.23.
Postanawiamy szukać noclegu..Większość pensjonatów już zamknięta..Jeździmy i nic..Jednak koło starówki okazuje się,że właścicielka nie śpi. Co prawda apartament ma na 5-6 osób na poddaszu, ale godzi się abyśmy nocowali, 25E za dwie osoby..pasuje nam..
Szybko zasypiamy zmęczeni podrożą,jutro przed nami długa droga..
2dzień (4.09.2007r.)
Raniutko pobudka, szybkie śniadanko i wyjeżdżamy z Mikulov.
Żegnamy się z właścicielka pensjonatu Anną ,bierzemy namiar, bo prawdopodobnie będziemy nocować tu w drodze powrotnej.
Pogoda jest ok, choć w Austrii się to zmienia, wjeżdzamy w gęste chmury, które prawie wiszą nad autem..ciekawe widoki...
Jednak temperatura to ok 17st, zaczyna padać...nie jest fajnie...
Wiemy jednak ,że za kilkanaście godzin będziemy się upajać piękna pogodą ..
Słowenia pada, Chorwacja także wita nas brzydką pogodą....jednak z doświadczenia wiemy, że jak w głębi kraju jest zimno, to za tunelem sv.Roka jest zawsze przynajmniej 10st wyżej
Wjeżdżamy w tunel z nadzieją na piękna pogodę...jakie jest nasze zdziwienie po wyjeździe..nie pada, jednak temperatura góra 20st i wieje..ale jak wieje..na autostradzie prawie pusto...ograniczenie do 30km/h...no nic jedziemy..jednak po chwili auto zaczyna żyć własnym życiem i nie chce słuchać kierowcy..powoli nas znosi..nie jest mi do śmiechu..zaczynam się bać..jedziemy bardzo wolniutko..widzimy jak wiatr macha autem jadącym przed nami ....jak to wygląda..jeny...ja strach w oczach..normalnie zaczynam panikować..Mąż też nie ma tęgiej miny...
W jednej chwili odechciewa mi się Chorwacji i tych wakacji..mówię, że żałuję, że przyjechaliśmy...panika jest wielka....najgorsze jest to, że za Zadarem nadal mocno wieje i do tego widzimy zbliżającą się czarna chmurę...Jak zaczyna lać to zupełnie nic nie widać...ja zesztywniała w fotelu... chcę wracać do domu...
eh..jedziemy..leje...wieje..jednak zaczynam się przyzwyczajać...wiemy, że noclegu na dwie noce najdalej możemy szukać w okolicach Primosten...Dzwonimy do właścicielki apartamentu gdzie mieszkaliśmy kilka dni w ubiegłym roku..okazuje się, że ma wolny pokój..umawiamy się z nią, że będziemy ok. godz.20.00.
Zjeżdżamy z autostrady i kierujemy się na Primosten..Leje mocno...bardzo mocno..przy Primosten nagle widzę jakieś światła..dziwne..dokładnie się przyglądam, a to pożar..wszędzie płoną krzaki..widok niesamowity..leje deszcz i pali się ogień...mąż zajęty kierownicą, nawet mu tego nie pokazuje..sama wytrzeszczam oczy..bo to rzadki widok..przerażający, a zarazem piękny...jaki ten ogień jest silny..
Dojeżdżamy do Primosten..nadal pada..w radiu podają, że pożary już opanowane przez straż w rejonach Kornat i Sibenika..Miała też miejsce wielka tragedia właśnie na Kornatach...
Dla nas ta pogoda to utrapienie, ale dla Chorwatów to chyba zbawienie, bo z powodu dużych upałów wybuchło dużo pożarów i robiło się już niebezpiecznie..Wreszcie dojeżdżamy
Witamy się z właścicielką, wypakowujemy rzeczy i idziemy na kolację do naszej ukochanej konoby „Primosten” - najlepsze jedzenie w Cro
Ubrana jestem w kilka warstw, czapkę i szalik
Dziś pizza z prsutem oraz z salami...pychotka...tego mi brakowało
Jesteśmy w szoku, gdzie ta piękna, słoneczna i ciepła Chorwacja...właścicielka mówi, że dawno o tej porze roku nie było takiej dziwnej pogody..zimno i pada..choć mówi, że od jutra ma się polepszyc pogoda..No nic wierzymy na słowo..
Po ciężkim dniu szybko zasypiamy..