Dzień 2 (17 sierpień 2008, niedziela):Svidnik(SK) - Novi Sad(SRB)
Zamek w Slowacji przypomnial nam nasza droge dwa lata temu do Slowackiego Raju. Pogoda dopisuje. Przy wegierskiej autostradzie zjedlismy gulaszowa zupe, pedzac do Serbii.
Ten zamek w Słowacji to był koło miejscowości Kapusany:
Nasza trasa tego dnia też nie była skomplikowana:
W Giraltovcach przejeżdżamy o 10:00 koło kościoła, gdzie ludzie zbierają się akurat na mszę. Jednak się nie zatrzymujemy, choć to niedziela - trochę wciąż odczuwamy opóźnienie. Przecież planowałem że na niedzielę wieczór to będziemy w Żabljaku (gdybyśmy wyjechali w piątek)!
Gdzieś w Kosicach dojechaliśmy do celu wyznaczonego na pierwszy etap w AutoMapie. Następny etap będzie się kończył w Serbii, więc przełączam sie na iGO8, i wprowadzam trasę. Zaraz potem wjeżdżamy do Węgier.
Węgierskie autostrady zorganizowane znakomicie. Wjeżdżamy bez żadnych bramek i po prostu na najbliższej stacji kupujemy winietę bez żadnego naklejania, tylko dają kwit (no i wciągają do systemu śledzenia). Gulaszową zupę musieliśmy zjeść w barze przy kolejnej stacji benzynowej, bo w ładniejszym i bardziej klimatycznym Eterem (restauracji) nie honorowano kart, a myśmy nie wymienali gotówki. Na deser espresso z ciasteczkiem.
Do Serbii pierwsza czynna granica, ale bez niespodzianek.
W Serbii na parkingu przy autostradzie poczuliśmy południowe klimaty.
Dotarlismy do Novi Sad. Fantastyczna twierdza Petrovaradin, gdzie przez bramy, tunele i nad fosami, po zmroku jak w basni wjechalismy na gorny dziedziniec; niestety, w miejsce taniej noclegowni z przewodnika zastalismy 5* hotel.
Wjazd był rzeczywiście jak w baśni, i do końca prowadził nas iGO8! Brama, zakręt, most nad fosą, brama, tunel z zakrętem, cały czas pod górę, wreszcie wjechaliśmy na górny dziedziniec. Zrobiliśmy mały spacer po twierdzy, obiecując sobie wrócić tu z rana; dotarliśmy pod wieżę zegarową, skąd podziwialiśmy z góry nocny widok miasta.
Panienki w recepcji hotelowej (przycenialiśmy się: 200 Euro za nocleg!) pomogły mi wybrać numer do Pansion Fontana, który znaleźliśmy w przewodniku (trzeba było kręcić z zerem na początku, a nie tak jak u nas bez zera). Dzwonię, miejsca są, możemy jechać!
Za to w starym miescie, jadac od zamku ul.Jewrejska, dotarlismy kluczac do uroczego pansion Fontana, gdzie upojeni sukcesem kolejnego dnia wychylilismy lampke czerwonego wina.
Toasty na dobrą drogę!
Urocza stara dzielnica, gospodarz z angielskim, parking w piwnicy, breakfest included - czegoz chciec wiecej? Jutro po zwiedzeniu zamku za dnia w dalsza droge - zobaczymy, dokad dotrzemy, bo spieszyc sie nie trzeba.
Gospodarz hotelu proponuje nam po kolacji wprowadzić samochód do garażu który się mieści w piwnicy pod lokalem. Z wąskiej uliczki skręcam ostro w dół do piwnicy, i tuż przed ścianą ostro w prawo. Jak ja będę wyjeżdżał z rana? No cóż, trzeba ćwiczyć przed czarnogórskimi serpentynami!
Jeszcze tylko naprędce programuję w iGO8 trasę na jutro. Za cel stawiam Novi Pazar. (To "naprędce" jeszcze się odezwie).
Pełni wrażeń z zamku i z nadziejami jeszcze lepszych na jutro zasnęliśmy.
A oto jak zdążaliśmy z zamku Petrovaradin (po prawej stronie) do Pansion Fontana (w centrum miasta):
Widać tu moje pierwsze potknięcie z GPSem. Szukając innych noclegów wklepałem do iGO8 lokalizację alternatywnego hotelu. Potem dodałem cel na Pansion Fontana, ale nie usunąłem poprzedniego. Poprowadził nas do hotelu, a dopiero potem z powrotem do celu. Zresztą musieliśmy zasięgać języka u taksówkarza, bo pisownia ulicy była inna niż w nawigacji.
Podsumowanie:
- Kod: Zaznacz cały
Data Trasa Dystans Prędkość Zużycie Średnio
17-08 Svidnik-Novi Sad 660 77 47.0 7.1