Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Relacyjka :) GRECJA 2007-Peloponez

Do Grecji przynależy około 2500 wysp, ale tylko nieco ponad 150 jest zamieszkana przez ludzi. Grecja słynie z produkcji marmuru, który jest eksportowany do innych państw. Grecja posiada aż 45 lotnisk. Językiem greckim posługiwano się już cztery tysiące lat temu - to jeden z najstarszych języków w Europie.
Monte Christo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 793
Dołączył(a): 04.01.2004
Relacyjka :) GRECJA 2007-Peloponez

Nieprzeczytany postnapisał(a) Monte Christo » 10.09.2007 22:11

22:00 Wyjazd z Rzeszowa. Jak zwykle nie mogło być normalnie , ale o tym troche dalej. Po zapakowaniu boxa, lodówki, i bagażnika. Wyruszamy po ostatnią pasażerek naszej podróży. Po dojechaniu pod jej domek, moja żona każe zrobić mi coś z laptopem i całym plecakiem, bo zajmuje z Tylu za dużo miejsca. Postanawiam, więc go wypakować i wrzucić do bagażnika.
Oczywiście mapy, atlas europy kładę gdzie ?No oczywiście na dachu. Wszystko pozamykane, no to ruszamy. Po 3 km zorientowałem się, że mapy leża na dachu , jakież było moje zdziwienie jak wracając po nie znaleźliśmy jedynie atlas europy, po jakieś 2 km jeżdżenia atlas leży przy drodze na poboczu. Reszta zginęła bezpowrotnie odfrunęła na nasze nieszczęście….Może do Grecji??? Jedziemy dalej. 22:00 wyruszamy wreszcie z Rzeszowa, na przejście graniczne w Barwinku. Granica Polsko – Słowacka. Po szybkiej odprawie jedziemy dalej na Węgry. Na granicy węgierskiej jesteśmy parę minut po północy. Węgrzy nie spieszą się przy odprawie, cos tam gadają po ichniejszemu, oddają paszporty i jedziemy dalej. Cały czas kierujemy się na Miszkolc. Potem na Budapeszt. Kilkanasie minut po 3 rano jesteśmy już przy Budapeszcie, który przejeżdżamy bez żadnych przeszkód w kilkanaście minut i trzymając się cały czas autostrady M5 kierujemy się na SZEGED. Za Szeged trzymamy się cały czas trasy E75, która to prowadzi nas do Belgradu. To już 8 h naszej podróży i zmęczenie moje i Rafała sięga zenitu. Ale jeden śpi, drugi jedzie, jakoś km mijają.
Węgry z Serbią to po prostu zderzenie z rzeczywistością dnia poprzedniego. Celnicy jak zwykle próbują się dowalić do czegoś i już każą otwierać bagażniki, ale szybkie ruskie stwierdzenie, ze jedziemy na wakacje jakoś ich od Tego odżegnuje. Serbia brudna, brzydka i dobrze, że przejeżdżamy ją w dzień, Za granicą trzymamy się cały czas drogi E75 i na Belgrad. W którym jesteśmy dosłownie parę minut po godzinie 8 rano. Z Belgradu kierujemy się na NIS a z Nisu Już na TABANOWCE i po 2,20 h jesteśmy już w Macedoni. Macedonia to piękny kraj bogaty kulturowo. Uderzamy na Skopje. Potem E75 i cały czas w stronę Negotino i Veles. Granica Macedońsko Grecka wita nas już o 16:50 czasu polskiego. Dlaczego tak pisze, ze polskiego bo po drodze zgubiliśmy 1 godzinę  , Grecja nie posiada stref czasowych ani podziału ma czas zimowy i letni, po prostu mają jeden czas cały rok.
Jeszcze ok. 55 km i jesteśmy pod salonikami, ustalamy wspólnie jest godzina ok. 18 PL ze gdzieś w okolicach Kateriny się zanocujemy, po jakieś 30 min jeżdżenia znajdujemy 5 kwater, ale cena jednej to 70 E od Pokoju 2 osobowego, a innych tak mniej więcej 60 E za naszą czwórkę. Po negocjacjach gość sam zaproponował 50 E  12, 5 E na osobę, niezły wynik w szczycie sezonu, bierzemy. Standard studencki, ale to na jedną noc, wiec i tak nie potrzeba nam nic więcej, Szybkie poszukiwanie slipek w bagażach i idziemy obmyć proch i kurz z naszych stóp w morzu EGEJSKIM. Woda temperatura 26 st. Temperatura powietrza 33 ST C. jest godzina 18: 45 .
-------------------------------------------------------------------------------------
Ranek godzina 6 rano wyruszamy na południe, na Peloponez.  Cel Ag. Nicolaos 
Dojeżdżamy na miejsce o godzinie 15 z paroma minutami. I od razu zaczynany od szukania jakieś kwatery. Nicolaus na zdjęciach wyglądał całkowicie inaczej niż w rzeczywistości jest. Jest to rybacka wioska z 3 knajpkami na krzyż, tyle. Nic więcej. Oprócz morza, na końcu miejscowości jest plaża na której nie ma zbytniego tłumu plażowiczów. To jednak nie dla nas i decydujemy wrócić do lepiej zapowiadającej się Kardamili. Po 30 min jazdy jesteśmy na miejscu, choć jest już grubo po 16 to zaczynamy czegoś szukać. Chodząc od domu do domu, nić nie znajdujemy, uderzamy, więc do biur turystycznych, oraz knajp. W jednej knajpie trafiamy na gościa, który od razu nas wysyła do Ag. Nicolausa bo tutaj raczej nie będzie kwater. No to wracamy, ale tym razem do Stoupy, gdzie razem z Rafałem chodzimy jakieś 2 h po całej miejscowości i dowiadujemy się tego samego co w Kardamii, NIC NIE MA, może za 3 dni może na jedną noc jedynie. Wchodzimy do jednej knajpy gdzie niby jest, ale od jutra !Tak wiec uderzamy do Ag. Nicolaus jest już grubo po 19 i zaczyna się lekko ściemniać. W Ag. Nicolausie znajdujemy kwaterę na 1 dzień, ale idziemy jeszcze do knajpki w porcie gdzie miły grek, (wyglądający dosłownie jak z filmu Grek Zorba ) wysyła nas od razu do następnej miejscowości , gdzie jak to on określił kończy się asfalt i jest cicho i spokojnie. No to jedziemy jest już ok. godziny 21  6 h poszukiwań kwatery. Mamy od niego wizytówkę do Kobiety, która ma jakieś pokoje zawsze a zwie się ATANASIJA  tak wiec od razu w miejscowości uderzamy do dobrego domu i wydając z siebie piękne imię Greckie Atanasija, od razu babka wie, że to o nią chodzi i że my szukamy pokoju. :P no to idziemy, na pięterko, a tam Całkowicie nieskażone, wpływami zachodnimi greckie mieszkanie  greckie portrety, grecki wystrój wszystko greckie, piękne w swej prostocie, ale jednak odbiegające od przyjętych standardów. 21:30 Decydujemy się cena 50 E za cały pokuj, 12,5 E na osobę całkiem niezły wynik . Jedno piwko i idziemy spać.
-------------------------------------------------------------------------------------
17 sierpnia 2007. godzina 20:54 Temperatura 30 ST C.
Dziś byliśmy w Stoupa-ie. Plażowanie zaczęliśmy od 12 w południe, pierwszy dzień żeby się nie spalić.  ja już plecy mam brąz mahoniowy . Plażujemy i idziemy do knajpy. Śniadanie Cena: SOK, 5 tostów, 2 jajka kiełbaski pomidorki i jakaś fajna fasolka i ja jestem najedzony. Cena 5 Euro.  Szczerze powiedziawszy najadłem się na cały dzień.:).
Idziemy do jednej knajpy gdzie niby ma coś być, i co JEST, Bukujemy od jutra cena 45 E za dzien. :\ Cena trochę duża, ale standard naprawdę fajny.
Jak to zwykle po takich eskapadach plażowych zgłodnieliśmy okropnie, ale żeby nie było odstępstwa od reguły trzeba najpierw zjeść to cośmy nakupowali. Tyrolska  i inne dobre rzeczy. Rozkładamy się na balkonie u Atanasii  i dawaj chlebusiek, konserwa, pomidorek, i inne dobre rzeczy salami itp. Itd. . Dzien kończymy o 23:30 każdy padnięty po plażowaniu myśli jedynie o łóżeczku. Śpimy a jutro do STOPA do naszej kwaterki i na nasze nowe miejsce bytowania.
-------------------------------------------------------------------------------------
Monte Christo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 793
Dołączył(a): 04.01.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Monte Christo » 10.09.2007 22:14

18 sierpnia 2007 godzina 21:29 czasu miejscowego temperatura 32 ST ST.  dziś troszkę chłodniej.
Plan dnia, odnaleźć gościa, któremu daliśmy 90 E za zabukowanie kwaterki.  NICO  faceci tu mają dobrze, gdzie można go znaleźć ? oczywiście w knajpce siedzącego i popijającego frape  wieczorkiem piwko. 
Idziemy do knajpy, w której to transakcja była zawierana i dawaj do właściciela. On mówi, że NICO dzisiaj nie było, zaczyna dzwonić, krzyczy wymachuje rękami  ale wporzo gostek. Okazuje się, że Nico siedzi sobie z przodu knajpy i popija frape  nawet nie zważając na to, że my to MY  . Przychodzimy do niego, a on Room good ? a my good, właściciel mówi żebyśmy się wprowadzali, Nico do nas good ? no to my GOOD. Idziemy na kwaterkę.
Ok. Pokoje spoko, wrzucamy graty i idziemy na plaże i tak do 18 
Wieczorkiem idziemy na rozpoznanie miejscowy, a potem do domku na jedzono i spać, dzisiaj było dość wrażeń  z NICO.
----------------------------------------------------------------------------------------
19 – 20 sierpnia. 2007
Próbujemy wszystkiego co najlepsze w plażowaniu, nurkowaniu i wszystkim co związane z wakacjami. Ogólnie czas mija. Poznane potrawy to oczywiście MUSAKA cena od (6 E do 7 ), Taddzyki cena od 2 E do 2,5 –podawane z wybornym ichniejszym chlebkiem.
Suwaki 6,5 do 7,5 E  ale co ciekawe jagnięcina była jedynie w jednej knajpie, a tak to oszukują i daja albo ze świnki albo z kurczaczka.
Woda 0,8 E w sklepie przyplażowym, w supermarkecie plażowym 0,5 i tenże supermarket trzyma bardzo dobre ceny . Do końca się tam będziemy zaopatrywać.
--------------------------------------------------------------------------------------
21. sierpnia 2007 godzina 21:50 28 st ST.C

Spileu Dirou to największa jaskinia udostępniona dla turystów w Grecji. Nieprzeciętne widoki na stalaktyty i stalagmity na wyciągnięcie ręki. Przejrzyście słodka woda tuż na poziomie morza, słonego jak solniczka soli, z którego codziennie odzyskiwana jest spora część soli przeznaczona do konserwacji ryb, i celów spożywczych. Tak, więc parkujemy auto na dość stromym urwisku, w dole przepiękna zatoczka Dirou, z cudownie kołysanymi przez fale stateczkami rybackimi, białe na tle niebieskiego błękitu morza jońskiego. Podchodzimy pod kasę, a przy kasie kolejeczka taka na 3 minutki, jest godzina 11:30. rano. Ceny 12 E dorośli, 7 E dzieci do lat 13 lub też studenci posiadający kartę EURO<26. Tak więc uderzamy do jaskini na wstępie każdy dostaje kapok, czy chce czy nie musi założyć, ustawiamy się w kolejce do wejścia do łódeczek, przypływa jedna, z dość swobodnie ubranym grekiem, który to usadza nas wedle mniej wiecej podziału wagowego i wzrostowego, chyba jedynie żeby łatwiej mu było sterować tą łódeczka wśród wąskich korytarzy jaskini Dirou &#61514; .
Po prawie 40 minutach jesteśmy na zewnątrz. Uderza w nas zapach słonej bryzy i ciepło wiatru południowego Peloponezu. 35 st. C . &#61514;. Wracamy by po fotografować różne ciekawe greckie zabytki, wioseczki i widoczki, które mijaliśmy po drodze. Wszystko do zobaczenia w fotorelacji.:)
-------------------------------------------------------------------------------------
22 sierpnia do 25 sierpnia 2007
Plażowanie &#8230;.wieczorem knajpa i wynajdowanie czegoś specjalnego na karcie z greckimi daniami. Kalamaris &#8230;. &#61514; Kalmary wraz z potatos &#61514; lub rise &#61514; pycha&#8230;
23- wycieczka do spilia dirou&#8230;.(piekna jaskinia). Kupujemy bitety w kasie pierwsza kasa po pewej stronie, przy parkingu dla *(tylko i wyłącznie autokarów). Dorośli 12 euro, a studenci 7 euro. Mając karte euro < 26 to można wchodzić bez problemu.Zwiedzamy, przy wejscu sprawdzenie paragonów i idziemy w swoją kolejkę. Gość wybierający ludzi do łódek mówi, ze potrzebne do następnej 7 osob, nas jest 4, więc się zgłasza 3 matka z dziećmy i My. Wsiadamy, ale według określonego schematu. Oczywiście co i jak wybiera sternik łódeczki.
Rafał i Edyta na początek, potem 2 małych potem ich mama, a na końcu My. Chyba jednoznacznie chodzi o rozłożenie ciężaru, aby można było lepiej sterować lódeczką. Niczego nie wolno dotykać, nie wolno się gwałtownie ruszać. A Grek ze swoim stoickim spokojem to nuż dotyka i przekłada, swoim wiosłem pradawnych stalaktytów i stalagmitów. Turystą nie wolno, po 45 minutach cała nasza wycieczka dobiega końca. Wychodzimy na poziomie morza i wracamy do naszej Stoupy, bo nie znajdujemy godnej plaży dla nas.
24 dzień zachmurzonego nieba. Jakoś nawet nie włączałem laptopa, ani nawet telewizora, który stał w naszym pokoju w STOUPA, ponieważ jakoś nie potrzebowaliśmy wiedzieć cos się dzieje. Ale ranek okazał się jakiś dziwnie zachmurzony, taki spokojnie tępy dzień nad morzem. Sprawdzamy wiadomości&#8230;.z naszej prawej strony palą się okolice KALAMATY&#8230;patrząc dalej okolice za i przed, czyli jednym słowem dym ogień i pył zmierza w naszą stronę skutecznie zasłaniając nam piękne i dające opaleniznę słońce. Przez cały dzień jest ponuro i smutno, choć plażowanie jest na całego. Wszyscy nawet grecy nie przejmują się całą sytuacją i oddają się swoim obowiązkom domowym: Faceci oczywiste przesiadywaniem w knajpach (cafeteriach) a kobiety gdzieś krzątają się w domu, a Turist szukają okazji, aby znaleźć kawałek słońca.
25 sierpnia przyszedł dzień wyjazdu od NICA. Zapłata za 7 dni 270 Euro. Trochę nas to szarpnęło, ale 50 m od morza, z dwoma tarasami, TV i klimą chyba muszą kosztować, ceny plasują się o jakieś 5 E drożej niż w Chorwacji. Tak czy siak się opłacało, bo ludzie w agencjach i w barach raczej nam odradzali zostanie w Stoupie ponieważ tu raczej nie znajdziemy miejsca do spania. Zostaliśmy a teraz trzeba wyjeżdżać. Ależ ten czas szybko leci dopiero co przyjechaliśmy, a już musimy wyjeżdżać.
--------------------------------------------------------------------------------------
Monte Christo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 793
Dołączył(a): 04.01.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Monte Christo » 10.09.2007 22:15

25 nadal godzina 8: 00 lekko prawa strona, naszej miejscowości przejaśniła się. Wszystko wraca do normy. Chyba opanowali pożary. Pakujemy się i szukamy NICO, albo NICO szuka nas żebyśmy tak czegoś nie przeoczyli. Serdeczne pożegnanie i wyruszamy w stronę miasta, które nosi nazwę jednej drogi. Czyli Momenwazja (jedna droga), miasto na skale wprost wyrastające z morza. Jedziemy. Droga mija szybko jakieś 2 h i jesteśmy na miejscu, a tam piękne widoki, piękne miasteczko na tej skale, która wyrasta spośród morza. No i oczywiście prawdziwa Grecja, oraz jej greckie zwyczaje. Wspinamy się na szczyt, kupujemy wodę, i ruszamy w stronę SPARTY. Droga mija pod znakiem dymu i wiecznie snującego się dymu po prawej stronie naszej drogi. Cos się pali. W Sparcie STANDARD.Czyli lepiej omijać łukiem. Miasto warte (&#8222;&#8221;&#8221;&#8221;&#8221;&#8221;Przejechania przezeń ***** ) reszta pod dyskusję. Jedziemy dalej, godzina 17:40 dojechaliśmy do KORYNTU. Kanał koryncki to piękna sprawa. Patrzymy zatrzymujemy się parę zdjęć i jedziemy dalej. Atena to zupełnie inna bajka.
Wszystko na zdjęciach.
----------------------------------------------------------------------------------
25 godzina 20:30 wjeżdżamy do Aten. Piękne miasto, które widzieliśmy z autostrady pochłania nas jak jakiś wielki potwór. 1 stacja benzynowa, żeby dowiedzieć się jak dojechać do jakiegoś Studenckiego Campusu i kupić mapę okazuje się kompletnym fiaskiem. Jacyś Hindusi, którzy nie wiedzą co to Campus i w dodatku na pułkach swojej stacji benzynowej maja jedynie olej i płyn do spryskiwaczy. Jedziemy dalej główna arterią od Pireusu.Ta droga okazuje się jedną z lepszych jakie spotkamy później w Atenach. Następna stacja, stajemy. Serdeczne uśmiechy dwóch przyjaźnie nastawionych, jak się później okazuje Pakistańczyków. Ja blondyn, jasna karnacja przy nich wyglądam jak jakiś ufoludek, do samego końca pobytu w Atenach tak będę się czuł. Mamy już mapę, więc pytamy jak dojechać do jakiegoś campusu studenckiego gdzie można przenocować, oraz chcemy w jakiś sposób dowiedzieć się gdzie się znajdujemy pokazujemy mapę, pakistańczykom , a oni nie potrafią pokazać na mapie ale wytłumaczą jak dojechać do centrum gdzie większość turystów chce być. Kilka słów pozdrowienia przez okna i machania, jedziemy. Dojeżdżamy do ronda, lub też pseudo ronda OMONIA (omonia znaczy wielokurturowość i to się czuje). Ile tylko wyznań ile języków i nacji wszystkie je można spotkać, ale oprócz tego to główne miejsce spotkań dealerów narkomanów jak i samych narkomanów. Szukamy z Rafałem jakiegoś miejsca do zaparkowania i się udaje. Ulica dalej. Parkujemy i idziemy z naszą samochodową mapą Aten w jakąś przez nas przyjętą stronę. Stajemy przy ULICY (,&#8230;&#8230;..) i rozkładamy mapę by w ogóle zorientować się gdzie jesteśmy. Dziewczyny zostały w samochodzie. Pilnują naszego dobytku &#61514;. Odwracam się a moim oczom ukazują się jak się potem okazuje studenci z Francji ( z plecorami itp.) od razu przyszło mi do głowy, że oni na pewno o tej porze szukają noclegu, tak jak my. Idę do nich pytam się skąd są czego szukają itp. A oni, że szukają hotelu, że są z Francji. Ale jeszcze nie wiedzą gdzie są na mapie. Odnajdujemy i pomagamy im znaleźć się na mapie. Uśmiechnięci współ objęci można by rzec idziemy z nimi, a raczej za nimi. Co jakiś czas pomagając im wybrać kierunek. Dochodzimy. Amarylis INN, w dzielnicy, w której są a raczej koczują sami Albańczycy, Turcy hindusi itp. I jeszcze do tego pakistańczycy i Bóg jeden wie, kto jeszcze. Nie wspominając o narkomanach, dla których to miejsce jest swego rodzaju Mekką. Wchodzimy za Francuzami, zagadujemy w recepcji jest miejsce pokój dwójka to koszt 60 E, pokój 4 mniamniuśny patent 90 E. Bierzemy 4 &#61514;. Wracamy po nasze kobiety, a one, że zostawiliśmy ich bez kluczyków itp. Z pretensjami, ze tu niebezpiecznie bo się non stop jakieś żuliki kręciły koło nich. Ja mówię, że oni są nieszkodliwi, bo oni się kręcili żeby zobaczyć ich smagłe ciała i białe głowy. &#61514; Humory wracają jak mówimy, że mamy nocleg. Pokój spoko. Klima, TV, Balkon, łazienką, blisko aneks kuchenny. Rozpakowywujemy się a my z Rafałem idziemy po jekieś jedzenie. 23:30 termometr w Atenach pokazuje 41 stopni. Masakra duszno wszędzie wokół Aten pożary, ale do tego jesteśmy już jakoś przyzwyczajeni. Kupujemy pity, fritas i Cole i wracamy. Cena za zestawy 5,70 jeden. Ulica przerodziła się w niesamowity plac targowy, wszystko można tutaj kupić, nawet rolexa. Od skarpetek po rolexa &#61514;, ale czy oryginalnego to już chyba by jedynie odróżniła osoba sprzedająca rolexy. Jemy oglądamy TV. Ja analizuje mapkę i okazuje się, że hotel jest dosłownie w centrum Aten do Partenonu na nogach jakieś 10 min. SUPER, dobrze, że trafili się nam ci Francuzi. Spimy. Klima pracuje na maxa. DOBRZE, że wynaleźli klime.
Monte Christo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 793
Dołączył(a): 04.01.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Monte Christo » 10.09.2007 22:16

26 sierpnia ATENY godzina 9:30 &#8211; 10 rano . Wyruszamy na podbój starożytnej części Aten. A po południu jesteśmy umówieni z moimi znajomymi na uroczysty obiad. Na IPIROU&#8230;.
Wejście na Panteon 12 Euro, my nie płacimy mamy karte euro < 26 załatwioną, wiec 24 euro pozostaje w kieszeni, które potem spożytkujemy na PLACE, (na prezenty dla znajomych). Partenon, Monastyraki, Placa, Stadion olimpijski, Zapy, i wszystkie zabytki wokół, zajmują nam do godziny 13. Upal potworny. Wracamy po prezenty dla znajomych i idziemy na piechotkę. Po 10 minutach jesteśmy na miejscu i okazujecie ze to nie tu. :/ ulica identyczna, ale nie tu&#8230;.dzwonimy. Po paru chwilach, dochodzimy do wniosku, że jednak lepiej żeby jednak oni przyjechali do nas &#61514;. Dzwonimy oczywiście z budki telefonicznej, kupiłem kartę za 4 euro. Super wydajna 10 &#8211; 15 min rozmowy a zjadło niecałe 30 centów. Dlatego tak wszyscy wiszą na tych budkach telefonicznych.
Obiad super grecki BARANEK wyczesany, tatzyki, i doskonale wino greckie &#61514;.
Potem deser owoce, a na koniec CUPIRO i OUZO &#61514; lekko zamroczony i uśmiechnięty wracamy do hotelu. W hotelu dopijamy jeszcze CIPURO,. Mocne&#8230;.:) I idziemy spać.
-------------------------------------------------------------------------------------
27 sierpnia ATENY płacimy za parking i trzeba dopłacić kolejne 13 E za noc i dzień w sumie wyszło 26 euro za parking, na 3 noce i 3 dni (oni tak maja liczone to &#8230;.::/ nie ma cennika na całodobowego, trzeba się do tego przyzwyczaić, bo auto na obcych numerach to super kąsek dla złodziei z Pakistanu lub z Macedoni, a jeszcze zaparkowane przy ulicy, to dopiero smakołyk oponiarski, felgowy, lusterkowy &#61514; wszystko to co można odkręcić na szybkiego może się przydać. A najgorsze to to, że mogłoby go już nie być kolejnego dnia rano. Płacimy podjeżdżamy pod hotel, pakujemy bagaże i odjeżdżamy w kierunku LARISY.
Z naszego pieknego parkingu, na wprost ulicu MENANDRU, na której był nasz hotel i wyjeżdżamy wprost na 3 pasmówkę &#8222;Panagi tsaldari&#8221; a potem wprost na Aharnon, która biegnie wprost na autostradę do Salonik. Wyjazd z miasta to istny kocioł z wrzącą wodą, w której co jakiś czas pojawiają cię skwarki &#61514;. Ale skuter ma zawsze racje. Jakoś udaje się nam wydostać z zatłoczonych w poniedziałkowy poranek Aten i wskakujemy na autostradę.
Leniwie płyną kilometry aż do wysokości Larisy.
Zaczynamy wypatrywać odpowiedniego zjazdu na Kokino Nero (czyli kierunek Dmitra lub Agia) zachwalane przez naszych rodaków. Oczywiście zjazd przejeżdżamy, ale nic straconego jest jeszcze jedna droga, na którą planujemy wskoczyć co prawda żółtego koloru, ale to nas nie zraża i zjeżdżamy. Droga pnie się w górę niewyobrażalnie wysoko, jak później kolega sprawdzał na mapie prawie na wysokość 2000 m.n.p.m. Prawie bo jeszcze ociupinkę brakło. Dojeżdżamy do pięknie i malowniczo położonego miasteczka i dupa. Wskazania znaków mówią za domem w prawo i dół. Jedziemy, po 300 m droga się kończy i zaczyna się wyboista i kamienista droga według klasy polskiej zakwalifikowana przez nas jako polna 3 kategorii, czyli nie zasypane żadne dziury. No i jak tu nawrócić ?z jednej strony skarpa jakies 80 m skały a z drugiej lita sciana. No to na wstecznym przez chwile, a potem jakoś nawrócimy. Udało się, stajemy w miasteczku i pytamy się o drogę starszej Pani. Ona oczywiście ni w ząb jakimś europejskim językiem. Kolega woła mnie bo widzi, ze sprawa wydaje się być trudniejsza niż przypuszczał. Pytam po grecku, ze 3 razy musiałem powtórzyć, albo tak jakoś źle gadałem (może oni tu w górach mają jakiś dialekt jak nasi Ślązacy). Babcia potwierdza poprzednią wersje o jeździe tą polną drogą. Decydujemy się wrócić do autostrady i cofnąć się troszkę.
O 18:00 dojeżdzamy do osławionego Kokino Nero. W porównaniu z naszą poprzednią miejscówką to to oaza spokoju. &#61514;Parkujemy auto na promenadzie i idziemy szukać kwaterki na jedną noc. Polskie biuro podróży. Prawie przy plaży, więc wchodzimy: wyuczoną przez te wszystkie lata greką pytam o wolne pokoje. MIPS: łacińskim tłumaczeniu: mipos iparchun elefthera domatia. Pani ładnie choć ze słowiańskim akcentem odpowiada, ze nie ma. &#61516; No to mowie Myśląc: Moi przyjaciele nie chcą nam tu pomóc. &#61514; Pani się uśmiecha i od razu inna gadka &#61514; Ma znajomego greka i on cos tam może mieć. Przyjechał na skuterze, podumał, pomyślał i w koncu mowi chodźcie zobaczyć pokoje. 20 E od pokoju. Calkowita darmocha, fakt ze bez klimy, ale to tak zwany nocleg tranzytowy. Decydujemy się od ręki.
Idziemy się wykąpać w Egeo jeszcze przed zmrokiem, a potem na tawerny na kolacyjke. &#61514;
7 E przysmak szefa ( 3 jakies ryby z grila, w sosie pomidorowo-baklażanowym) dobre. Caly obiad 14, 5 E 2 osoby.
Jemy i idziemy na obchód wioski. Wszystko w sklepach po polsku, to chyba największa zaleta dla troszkę starszych naszych rodaków, bo wszelkie granice językowe znikają. Jakieś 400 m od plaży znajdujemy mini supermarket kupujemy piwka i melony i idziemy na kwatere. Komary tną tu niemiłosiernie, więc odpalamy nasze super swieczki ANTYKOMAR i zasiadamy na werandzie popijająć Smaczne Greckie Piwo Mythos.
Monte Christo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 793
Dołączył(a): 04.01.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Monte Christo » 10.09.2007 22:17

28 sierpnia 7:00
Strasznie duszno w tych pokojach, choć wszystkie okna pootwierane (moskitiery może i coś zatrzymują, ale chyba nie wszystko z ich robactwa) ja mam 3 ugryzienia, Sylwia chyba z 15 &#61514; Uśmiechnięty idę obudzić Rafała i wykapać się nad morze. Plywanie zakańczam szybko bo duze ilości meduz przy brzegu. Tak, wiec wracam pod prysznic jeszcze raz mobilizuje wycieczke i szybkie śniadanie i ruszamy w dalszą drogę do METEOR.
Klasztory są cudowne. Ale warto mieć spodnie, nie wpuszczają w szortach. Kobiety zaś obowiązkowa spódniczka. Choć jest możliwość dostania jakiejś szmatki do zakrycia, pośladków (jak któraś w spodniach), lub nóg jak któraś w MINI &#61514;.
Zwiedzamy fotografujemy, tak mija 4 h przeznaczone na meteora. Wracamy do auta i zjeżdżamy krętą drogą do miasta u podnuża meteor. Tam w centrum zatrzymujemy się na ostatnie zakupy i syty obiadek.
Godzina 17. Wyjeżdżamy z centrum i ruszamy ku Thesaloniką, ku autostradzie i dalej w stronę granicy.
Zapomniałem napisać, że w Lapisie w drodze do meteor, w centrum zatrzymujemy się przy SUPERMARKECIE i obkupujemy się przeokropnie. 90 E zakupy, w większość to vodeczka ichniejsza oraz gadzety typu FETA, OLIWA Z OLIWEK itp.
O 20:30 jesteśmy na granicy. Grecko- Macedońskiej.
Na granicy SŁOWACKO-POLSKIEJ jesteśmy o godzinie 10:30 czasu polskiego.
Monte Christo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 793
Dołączył(a): 04.01.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Monte Christo » 10.09.2007 22:19

Mam nadzieję, że każdy coś skorzysta z tego opisiku. Robilem je praktyznie z dnia na dzień w grecji. Ale jest to mój pierwszy opis takiej podróży, tak więc proszę o wyrozumiałość.
Zdjecia będa na dniach. Poskładam w całość i dodam. Tym wątku.
madzia1981
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1901
Dołączył(a): 29.06.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) madzia1981 » 11.09.2007 11:35

Trzymam Cię za słowo i czekam na fotki.
Monte Christo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 793
Dołączył(a): 04.01.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Monte Christo » 11.09.2007 23:18

nowy topic z fotkami zaloze.
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108010
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 11.09.2007 23:57

Na przełomie lipca i sierpnia w czasie mojego pobytu w Kokkino Nero żadna komarzyca mnie nie ugryzła, meduz w morzu nie było. :papa:
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 12.09.2007 10:25

Przeczytałem, przeczytałem z uwagą ;) ale moim zdaniem fotki powinieneś wkleić tutaj bo się rozjadą tematy i ciężko będzie coś znaleźć :arrow: fotki do Twojej relacji.

Pozdrav :papa:
zmrol
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 485
Dołączył(a): 08.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) zmrol » 12.09.2007 13:07

Leszek Skupin napisał(a):Przeczytałem, przeczytałem z uwagą ;) ale moim zdaniem fotki powinieneś wkleić tutaj bo się rozjadą tematy i ciężko będzie coś znaleźć :arrow: fotki do Twojej relacji.

Pozdrav :papa:


Poza tym lepiej się czyta jak są fotki, bo taki monolog trudno okiełznać na ekranie.

Powrót do Grecja - Ελλάδα


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Relacyjka :) GRECJA 2007-Peloponez
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone