O tym , że w 2007 roku pojedziemy do Chorwacji , zdecydowaliśmy ... w Chorwacji . Po wielu latach urlopowej posuchy : a to małe dziecko ,a to praca , a to brak pieniędzy , to znów brak pracy ; wszystko to spowodowało , że dopiero po 20 letniej przerwie można było pomyśleć o prawdziwym urlopie . Ostatni był w 1987 roku w Juracie . Zatem w 2005 roku , jak już kochane pieniążki pozwoliły , decyzja : jedziemy do Chorwacji . I pytanie : kto i jak ? No i jasna odpowiedź przyszła sama : na 25 lecie ślubu jedziemy we dwoje + rodzice synowej . To była podróż , jak poślubna ( trochę późna ). Był to Biograd na Moru , autokarem , w hotelu z wyżywieniem ; laba nie z tej ziemi . A po powrocie srebrnoweselna impreza w knajpie . To były wakacje . I w 2006 roku znów decyzja : jedziemy do Chorwacji , stopień zauroczenia wzrastał . Tym razem Ciovo,Okrug Gornji w 9 osób . Znów wrażenia te same , do dziś żałuję , że nie próbowałam ich opisać . Teraz patrząc wstecz też by można to zrobić , ale czy z perspektywy czasu wspomnienia byłyby tak barwne , tak wyraźne .
Decyzja , że w tym roku jedziemy do Chorwacji zapadła właśnie na Ciovo i już wtedy myśleliśmy o północy kraju . Po urlopie na Ciovo na przełomie czerwca i lipca zeszłego roku przyszła praca , przyszła jesień , przyszła zima . Na święta Bożego Narodzenia pojechaliśmy do syna do Niemiec . I tam pytanie : matka , gdzie jedziemy latem ? No jak to gdzie ? do Chorwacji , a gdzie konkretnie ? to zobaczymy . A kto : samo jakoś stało się jasne , że ja z mężem ,syn z żoną i 4 letni szkrab . No i w styczniu zobaczyłam . W pracy planowanie urlopów na 2007 rok : Ewa , kiedy urlop ? oczywiście koniec czerwca , a gdzie to już nawet nie pytali , tylko stwierdzali : Chorwacja . Znów przekopałam forum tam i z powrotem i powstał wybór , oczywiście na północy Cro : Rovinj czy Baska . Padło na Baskę . Początkiem lutego już miałam gotowy spis ponad 30 wybranych apartamentów ( którym obdarowałam niemało uczestników forum ) . Wybór był nie lada jaki , musi być blisko plaży , blisko centrum . No zaczęło się wysyłanie maili . Prawie na wszystkie dostałam odpowiedzi , że apartamenty wolne . Skoro były wolne to zaczął się problem , który wybrać . Te , które mi się podobały , nie podobały się synowi i na odwrót . No ale w końcu wybraliśmy . O dziwo nie chcieli zaliczki . Ale po poczytaniu forum wyszło , że w tak tłocznym kurorcie jak Baska , jeśli ktoś kto zarezerwował apartament nie przyjedzie , to za dzień , dwa i tak ktoś się trafi , więc gospodarze na swoje wyjdą i nie muszą ratować się zaliczką . Skoro apartament jest to na razie spokój : do czerwca . Wtedy już powoli zaczynają się przygotowania : poszukiwanie w Lidlu czy Biedronce butów do wody , które akurat tam się pojawiły . W sklepie wszystko za 4 złote - mata pod ręczniki no i kapelusz słomiany , a co ? Nowy strój do opalania tez potrzebny , no bo ten sam co w zeszłym roku ?.Powiedzą , że pokazuje zdjęcia z zeszłego roku . Map nie trzeba , bo są z poprzedniego roku , słownik i rozmówki chorwackie też - choć te nie zostały w Cro nawet wyciągnięte z torby , bo przez te 3 lata zauroczenia Chorwacją , po lekturze Akademii chorwackiego na forum i ciągłego słuchania chorwackich piosenek trochę się z tym językiem obyłam , że wszędzie do gadania mnie posyłali . No i w ostatnim tygodniu : smażenie i zamrażanie na kilka obiadów : schabowych , mielonych i rolad . Zamrożone na deskę , przewiezione w lodówce na 24 V nic się nie rozmroziły . Zakupy suchego prowiantu : konserwy , makaron , ryż , kasza , ilości wszystkiego dokładnie obliczone , aby nie wozić z powrotem . Woda mineralna tyle co na drogę i na pierwszy dzień , aby od razu do sklepu nie biegać , piwo tak samo . Ostatnie przygotowania auta : opłacenie motoasistance , wymiana oleju , tankowanie do pełna . Dzieci już przyjechały , urlop już jest .
Pozostaje ruszać w drogę .