napisał(a) APIK » 14.01.2007 11:33
No dobra, spróbuję inaczej. To co mnie kręciło podczas pobytu w Chorwacji, to między innymi nurkowanie w ABC (w odróżnieniu do pływania po powierzchni z maską i rurką - taka tam subtelna różnica). Najciekawsze w tym wszystkim było odkrywanie nowych (dla mnie) miejsc nurkowych. I tak okazało się, że istnieje ogromna różnica między nurkowaniem w pobliżu plaż przy miejscowościach, a "dzikich" plażach, które można poznać po parkujących w dziwnych miejscach wzdłuż Jadranki samochodach. Taka informacja nie jest może odkrywcza dla tak wykwalifikowanego, sześciosłonecznego odkrywcy jak 'banko', ale myślę, że np: rodzinom z dzieciakami, które spędzają większość czasu w pobliżu swojej plaży przyda się i zmobilizuje do ciekawego wyjazdu.
Dla tych co szukają interesujących miejsc do popatrzenia co tam pod wodą pływa i leży proponuję pozornie niezbyt ciekawe miejsce - Żuljanę na Peljesacu. Przyjechałem tam z rodzinką ponieważ było to ostatnie miejsce, gdzie mogliśmy się zatrzymać wracając z Korculi (robiło się późno). Plaża i woda przy brzegu pełna była przywianych kawałków roślin, które fruwały po plaży i przyklejały sie do mokrego ciała. Woda przu brzegu (do około 10m od brzegu) wyglądała jak mętna zwiesina. Tego miejsca, w tym czasie, nie poleciłbym rodziną z dziećmi, także ze względu na skały blisko brzegu, których na początku nawet nie zauważyłem. Za to dalej od brzegu było już tylko lepiej. Płytka zatoka w Żuljanie to mieszanka czystego piaszczystego dna, pól traw oraz fragmentów skał. Jest tam dużo ciekawych ryb. Widziałem okonie morski, płaską rybę, która nim mi zwiała bardzo fajnie zmieniła kolor wtapiając się w tło oraz inne ryby. Niezapomniane wrażenie zrobiły na mnie rozrzucone bloki skalne wystające z dna pokrytego falująca warstwą resztek martwych roślin, wyglądających jak pocięte na kawałki trzciny.
Pod wpływem pozornego stanu niważkości towarzyszącego nurkowaniu, może także dzięki późnopopołudniowym promieniom słonecznym, które inaczej załamują się w wodzie, miałem irracjonalne odczucie, że to skały falują, a nie kożuch wokół nich. Od razu zastrzegam, że degustowałem po drodze tylko minimalne ilości wyśmienitego wina z Peljesaca.
Nie wiem czy to, o czym piszę jest ciekawe czy nie, ale jeśli ktoś był w jakimś ciekawym miejscu, niekoniecznie w Dalmacji, i mial jakieś interesujące wrażenia lub zobaczył coś ciekawego pod wodą z chęcia przeczytam.