wawa-zwardoń-cacdca-zilina-bratyslawa-mosonmagarovar-shombately-lenti-letenye-zagrzeb-vodice
Witam
wyjechaliśmy w piątek 1-go września o 15 -tej z Warszawy (koszmar wyjazd ze stolicy) , godzina w plecy na starcie, trasa E75 jest szybka , gdyby nie te pieprzone zwężenia co jakiś czas przez które mieliśmy w sumie dodatkowe 2 godziny w plecy, polecam wszystkim jazdę przez Zwardoń w nocy , parę ciężarówek po drodze, czasami miałem wrażenie że droga się zaraz skończy ale to była chwilka i wjechaliśmy na przejście graniczne gdzie nie było śladu samochodu, sprawdzili nam paszporty, i puścili wolno. Jeśli ktoś uważa, że przejście przez Cieszyn jest szybsze niż przez Zwardoń to jest w głębokim błędzie, wracaliśmy przez Cieszyn i chociaż była 6 rano staliśmy w korkach , być może w nocy by ich nie było , ale przez Zwardoń jest 20 km krócej i nie ma możliwości nadrobienia tego nawet na dwupasmowej drodze do Cieszyna bo ilość TIRów przsechodzi ludzkie pojęcie, na drodze do Zwardonia TIRów nie widziałem, poza kilkoma ciężarówkami, być może jazda przez Zwardoń popołudniu lub wieczorem może być masakrą, ale to samo podejrzewam będzie w tych godzinach przez Cieszyn. Dalej droga po słowackiej stronie jest bardzo miła, nie było nam dane oglądać widoków , a musza być imponujące, zresztą po polskiej stronie przed Zwardoniem widoki muszą być przecudne, budowana jest tam nowa droga , przez ciemność widzieliśmy nowe mosty , nasypy, nową drogę , która po ukończeniu myślę, że zostawi Cieszyn w tyle, Po słowackeij stronie wjeżdża się do CADCA czyt. CZADCA, gdzie na stacji benzynowej 24H OMV (chyba , a może inaczej się zwała) można kupić winietkę , kupiłem 7mio dniową za 150 koron , które zakupiłem jeszcze w Wawie, bo tak prościej i szybciej. Dalej jedzie się trochę wolniejszą drogą , bo z ograniczeniami, ale w nocy to raczej się nie spodziewałem policji. W tym rejonie ciągle są budowy dróg, także za rok to co tu pisze może być nieaktualne, autostrada zaczęła się wcześniej niż to mieliśmy na mapie (viamichelin.com), tak czy inaczej z Ziliny do bratysławy to był moment, niby 130 można jechać , ale leciało się 150-160 bardzo rzadko samochody i tiry, po drodze były radary które nagle zapalały znaki ograniczające do 130 co jakoś mimowolnie powodowało zdejmowanie nogi z gazu, Po wjechaniu do autostrady , zacząłem się skupiać , bo tu na forum pisano że można się zgubić i przegapić zjazdna Rajkę, tak się skupiłem że zjechałem za szybko i pobłądziliśmy , ale przy okazji znaleźliśmy stację z gazem, pani była trochę zawiana albo zaspana , powiedziałem że tylko za 300 koron bo nie mam więcej, pani przecholowała i wlała więcej, ale mi podarowała, dziwny kraj u nas tylko grosze darują, ale co tam ostrzegałem panią, zawróciliśmy że wrócić na autostradę i skapowaliśmy że tu nie kierują na rajkę czy budapeszt tylko na GYOR i jak zaczeliśmy jechać zgodnie z drogowskazami to bez problemu zjechaliśmy ślimakiem na Rajkę , na granicy z Węgrami tylko machnęli ręką , żeby jechać dalej nie sprawdzając paszportów nawet, za przejściem trzeba się skupić , żeby nie przegapić zjazdu w prawo na Mosonmagyarovar, zjazd jest w prawo i przejeżdża się pod autostradą tak że w rezultacie skręca sie w lewo od autostrady (doskonale ten fragment widać na googlemaps). Dalej jest droga gładka jednopasmowa (żeby chociaż tak u nas drogi lokalne wyglądały byłoby nie źle), w tym Moson... trzeba się kierować trasą 86 , jest świetnie oznaczona, tutaj na forum często narzekano , że są ograniczenia do 30km/h, ale kto by tam na to patrzył, żywego ducha na drodzę , misteczka zaspane, czasem jakaś ciężarówka , widać tylko turystów takich jak my za którymi można jechać w ciemno bo wiadomo że jadą do shombately, dalej sznur samochodów jechał do rediks czy jakoś tak , przez Słowennie, ja wolałem unikać niepotrzebnego przekraczania granicy i pojechałem przez Kormend, Zalalovo, Zalabaksa i za tą miejscowością odbiłem w lokalną drogę w lewo do Lenti a w Lenti nieco nie pewnie bo tu trochę było kiepsko oznakowane pojechałem na Letenye i trochę zdezorientowany trafiłem na przejście graniczne, tam zerknęli na paszporty i przekroczyliśmy granicę , myślałem że już jestem w Chorwacji i zgodnie z instrukcjammi z tego forum zamieniłem 100 euro na kuny dostałem 680 kun, wyjątkowo kiepsko, naszemu dziecku zachciało się siku i wysiadłem z samochodu , a tu jakis strażnik mnie opiórkował , że to granica , że nie wolno, jak się okazało była jeszcze granica chorwacka do przejścia, (cholera polsko słowacka w zwardoniu ma wszystko w jednym miejscu na węgierkiej to nawet nie wiem bo nie sprawdzali, a tu znowu dwie granice, dlatego się zdezorientowałem i wziąłem granicę chorwacką za wjazd na autostradę ) po przekroczeniu granicy chorwackiej , zobaczyłem kantory z lepszym kursem bo dawali 712 kun za 100 euro , no cóż człowiek uczy się na błędach, wymieniłem 200 euro , ( jak się później okazało w Trogirze widziałem kantor gdzie dawali 728 kun za 100 euro, także to co tu czytałem, że na granicy najlepszy kurs nie jest prawdą). Widok chorwackiej autostrady był szokiem, równiutko, przestrzennie, tunele, szok , autostrady w Austrii niech się schowają, co dziwne w Chorwacji to brak stacji beznynowej u nas było by ich 10 razy więcej na odcinku do Zagrzebia tam były chyba ze 4 i dopiero na trzeciej od granicy był LPG z kolejką 10 samochodów , większość polskich, i strasznie wolno tankujący dystrybutow, cena oczywiście 3,05 to chyba jakaś urzędowa cena, bo taka jest wszędzie , benzyna było coś koło 8,2-8,4 kuny (95super). Jeśli jedziesz na LPG to warto mieć w Chorwacji pełny bak beznyny , bo sygnał braku gazu słyszeliśmy nie raz podczas wycieczki i to nie dlatego że jesteśmy gapami tylko dlatego że nie było gdzie zatankować, jak za dawnych czasów u nas . Dalej to już droga prosta , zjazd na Benkovac albo dalej na Szybenik
całość zajęła do Vodic ok 17-18 h , ale gdyby nie korki w Polsce byłoby 15 godzin bez specjalnego forsowania się , licznki wybił 1389 km , ale była pomyłka w Bratysławie i jeszcze na miejscu szukaliśmy naszego miejsca pobytu.
Na trasie wypiłem 4 tabletki Plusza Active i ze 3 red bulle , po red bullach nie widziałem efektu, nawet musze powiedzieć że robiłęm się śpiący natomiast 2 tabletki plusza rozpuszczone w kubku wody wypite duszkiem dawał takiego kopa, że na po przyjeździe, a był to już drugi dzień przecież po wyruszeniu z Wawy nie mogłem zasnąć dopiero zabrany ze soba z Polski browarek i spacer na plaży mnie zmożyły, ale podróż odsypiałem 2 dni tzn kładłem się spać o 20 tej razem z dzieckiem
Acha opłaty za autostrady w Chorwacji nie należą do niskich za odcinek do Zagrzebia z granicy (Letenye) było chyba 23 kuny a z Zagrzebia do tego Benkovac chyba ze 120 kun, ale warto, widoki niesamowite
później opiszę trasę powrotną przez Maribor Gratz wiedeń, bratysława, cadca Cieszyn (masakra trasa, lepiej jechać przez Słowację i Węgry)
pytania , służę pomocą: adres e-mail widoczny tylko dla zalogowanych na cro.pl
dzimaj