Gajus.ems napisał(a):Sądzę , że są to te obok których przejeżdżałem, faktycznie nie wygladały ciekawie. Zaznaczam, że ja ich NIE POLECAŁEM, a jedynie podałem linka dla zainteresowanych, który może być przydatny.
Ten temat ppojawił się dosyć dawno ale jeżeli ktoś to jeszcze przeczyta to wyrażę swoją opinię na temat kempingu w Brijescie. Przed dwoma laty spędziłem tam z rodziną tylko dwie noce chociaż planowałem więcej. Cena za pobyt jest rzeczywiście bardzo niska ale raczej to nie może kosztować więcej. Akurat w Brijescie odbył się mój pierwszy kontakt z chorwackim morzem i dlatego chyba nie wyprowadziliśmy się z tamtąd po jednym dniu, bo nie wiedzieliśmy jeszcze jak pięknie jest w innych miejscach. I myślę, że wiele osób trafia tam na chwilę ze względu na zachęcająco niskie ceny.
Podstawowe wady to:
- dno morskie jest omszone, lekko zamulone, przy chodzeniu po dnie woda robi się lekko mętna,
- w tak głębokiej (długiej) zatoce chyba jest za mała wymiana wody, teraz już wiem, że trzeba z daleka omijać miejsca gdzie chodowane są ostrygi,
- wcześnie zachodzi słońce (skalisty stok od zachodu), na brzegu jest cień,
- bezpośrednio za ogrodzeniem naszego pola znajduje się mały stary cmentarz, mnie to nie przeszkadzało ale reszcie rodziny...
- woda w kranie i pod prysznicem lekko słona (chyba z ujęcia podziemnego), właściciel używał jej do podlewania sadów mandarynkowych, twierdził, że jego ojciec wypija codziennie kilka szklanek tej wody i jest zdrowy, w każdym razie gdy próbowaliśmy zagotować tę słonawą wodę w czajniku powstała duża ilość piany i namiastka jakiegoś zwarcia, mycie zębów nie było zbyt przyjemne, ogólna kąpiel normalnie,
- wodę słodką właściciel przynosił rano i wieczorem w plastikowych pojemnikach,
- w pierwszych dniach pobytu mieliśmy jeszcze wystarczające zapasy więc nie potrzebowaliśmy niczego bo chleb i inne podstawowe produkty trzeba zamawiać u właściciela a inne trzeba przywozić z dosyć dalekich wycieczek samochodowych,
- ktoś z mieszkańców kempingu mówił, że coś podejrzanego biegało po ich pustym stole w nocy (dziwne ślady) być może były to kojoty,
- daleki dojazd do najbliższego bardziej cywilizowanego miejsca.
Na pewno są też zalety:
- bardzo niska cena, brak sklepu więc zero pokus na dodatkowe wydatki,
- prawie zupełne odludzie, mało osób na kempingu, mało osób na brzegu, znikoma ilość samochodów,
- duża ilość muszelek w wodzie,
- na pewno bliski kontakt z naturą (chyba te kojoty),
- intensywny żywiczny zapach krzewów (podobne do naszego jałowca),
- niesamowicie intensywny dźwięk owadów świerszczopodobnych (czyżby to były cykady ?)
My lubimy miejsca oddalone od zgiełku cywilizacji ale tam przede wszystkim nie odpowiadała nam mętna woda w morzu, słonawa woda w kranie (to być może się zmieniło) i brak sklepu z artykułami spożywczymi.
Pozdrawiam Józek