Zastanawiałem się, jaki dać tytuł, bo przecież przejechaliśmy całą chorwacka autocestę, przejechaliśmy przez kawałek Bośni, by znów wjechać do Chorwacji i w końcu przekroczyć granice Nieznanego i tak oto kupiwszy roczną winietę za 10 E wjechaliśmy do Czarnogóry. Crna Gora, czy jak kto woli Montenegro była naszym państwem docelowym.
Że nie wspomnę o dwóch dniach przymusowego postoju w Neum w Bośni, bo strachu się najadłem jak mi się sprzęgło zaczęło ślizgać na końcu chorwackiej autostrady . Samochód przez te dwa dni odpoczął i pojechaliśmy dalej bacznie obserwując jego zachowanie.
Tak dotarliśmy do campingu Maslina w Buljaricy, który przez najbliższe 10 dni stał się naszą bazą wypadową.
Fotki w przygotowaniu - ładują się na serwer
Poglądowo nasza kwatera za 25E/3os w Neum
Przyjemnie schludnie i miły właściciel a upolował nas przestraszonych brakiem sprzęgła w nocy w centrum Neum. Chciał 30 E, aleśmy się mocno targowali