Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Croatia-ekstremalnie pokrecony holiday

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 01.02.2012 16:02

A co tu taka cisza?
Pik71
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 265
Dołączył(a): 02.07.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pik71 » 01.02.2012 17:10

Wszyscy czakają i się niecierpliwią. Gdzie zdjęcia i dalsze przygody ?
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 01.02.2012 22:39

Wybaczcie ten przestoj ale nie czuje sie najlepiej.Wlasciwie to czuje sie tak podle ,ze nie bylabym w stanie skreslic nawet paru linijek.
:cry:

Postaram sie nadrobic wszystkie zaleglosci w weekend.
Dobranoc :)
twister07
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3071
Dołączył(a): 24.07.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) twister07 » 02.02.2012 09:52

powiadomienia mnie zawiodły i dopiero nadrobiłam zaległości.

Co do mechaników to faktycznie masz pecha My w swoim nieszczęściu mieliśmy szczęście. W grudniu byłam na krótkim wypadzie do Anglii, oczywiście samochodem, bo moja ciotka ubzdurała sobie, że do samolotu nie wsiądzie a chce odwiedzić synka przed świętami. Była sobota koło 12 jak zapakowaliśmy się do samochodu, odpalamy a tak coś głośno chodzi, coś jest nie tak... 1,5 km dalej samochód odmówił posłuszeństwa. Po 13 byliśmy już u mechanika. Ku mojej radości Polaka- bo z częściami po angielsku bym sobie nie poradziła- wmówiłby mi co by chciał Okazało się, że padł rozrząd i trzeba czekać do poniedziałku na części - sklepy już były zamknięte. Na szczęście miły pan rzucił wszystko i zrobił z rana samochód. Także na przyszłość mechanika w Grays już mam ( i osobę do holowania też

I pojawił się kolejny problem- jak wydostać sie z wyspy Za tunel w obie strony zapłaciliśmy 70 euro, ale powrót nam przepadł Stwierdziliśmy, że zrobimy rezerwację na noc i po problemie. I tu doznałam szoku- cena 200 euro po dłuższych poszukiwaniach padło na prom z Dover za 50 eurasów, ale dopiero na wtorek rano. Oczywiście w porcie też mieliśmy problemy- bo po co nam była nazwa przewoźnika zapisałam tylko nr rezerwacji (a właściwie biletu, bo opłatę zrobiłam od razu)

Nie wspomnę już o jeździe lewą stroną i wspaniałych przejściach z żółtozielonymi lampkami. Po ostrym hamowaniu brat wytłumaczył mi jakie zasady obowiązują



Kobieto pisz dalej, bo piszesz rewelacyjnie i nie każ nam długo czekać
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 04.02.2012 06:48

Szukamy wiec dalej odpowiedniej kwatery.
Gdyby nie dodatkowa osoba ,znalezlibysmy juz po pol godzinie a tak...latamy dookola i jestesmy juz coraz bardziej zmeczeni.
Mielismy bardzo fajny domek...ale co z tego jak nie mielismy gdzie ulokowac Pana M.
W koncu trafiamy na pania ,ktora ma do wynajecia sobe(trzy soby).Uliczka nazywa sie Kraj numer 34.Ja juz spasowalam!.Nie mam sil juz dalej szukac.Jedynym marzeniem jest teraz jak najszybciej sie rozpakowac i popedzic nad morze sie ostudzic.Temperatura zrobila swoje.Duszno i goraco...sprawiaja iz czlowiek jest jeszcze bardziej umeczony.Z kazda chwila wydaje mi sie ,ze juz nie przejde ani metra wiecej...ze jak siade to ...zostane tak na ulicy...i nawet dzwigiem mnie nikt nie ruszy....:)
Moja siostra tez juz ma dosc.
Decydujemy sie na te soby.
Na pierwszym pietrze pani ma jeszcze apartament...ale niestety zajety..
Po krociutkiej dyskusji z mezami pada :
''Zostajemy tutaj!''
Kazda sobe ma mala lazieneczke.Pokoj z podwojnym lozkiem kosztuje 40 euro,nastepne dwa maja podwojne lozka plus jedno pojedyncze,za 50euro.Cena nie jest duza.Prawie przy plazy...Mamy gdzie postawic nasze auto (co jest bardzo wazne).
Myslalam ,ze dzieci stawia opor i nie beda chcialy dzielic pokoju wspolnie ,ale ku memu zaskoczeniu,grzecznie zgadzaja sie .Chyba i one juz maja dosc..:).
Tak wiec ja z mezem w jednej sobie.Siostra z mezem i Panem M. w drugiej...dzieci w trzeciej.Do dyspozycji mamy duza kuchnie i taras.
Minusem bylo tylko to ,ze nie bylo klimatyzacji .Pokoje ok .Czysto ! Nie byly moze super ale w pokoju nie spedza sie duzo czasu wiec...nie mialo to wiekszego znaczenia.
Patrzac na te nasze poszukiwania z perspektywy czasu mysle ,ze jednak nie byl to najlepszy wybor.Trzeba bylo polazic troszke wiecej to by i znalazl czlowiek cos bardziej odpowiedniego...tak zeby Pan M.mial osobny pokoj...
Zrozumialam dlaczego lepiej jest przyjechac rano.

Po wykapaniu sie i przebraniu bylismy gotowi na podboj Tucepi (na razie tylko plazy).
Wzielismy potrzebne klamoty i udalismy sie na plaze.
Na twarzach usmiech ....nastroje sie poprawily....
Dochodzimy do plazy i.....
-''Looo maaatkooooo''-wyrwalo mi sie troszke za glosno ,bo co poniektorzy wczasowicze odwrocili glowy w moja strone.
Zageszczenie recznikow bylo takie ,ze nie szlo sie ulokowac.Ludz na ludziu!
Oczami wyobrazni widzialam juz mojego najmlodszego syna lawirujacego posrod tego klebowiska...
No i znowu sie denerwuj czlowieku czy kogos nie stratuje...nie przydepnie ..nie chlapnie woda ...

Obrazek

Obrazek

Idziemy sobie tak powolutku majac nadzieje ,ze troszke dalej(w strone Podgory)bedzie luzniej....Tak jakby troszenke wiecej miejsca ale ...o rozlozeniu wszystkich recznikow mowy byc nie moze.Rozlozylysmy tylko dwa i wszyscy zanurzylismy sie w tym pieknym blekicie.

Kiedy rozejrzalam sie dookola wiedzialam dlaczego ludzie tak tu lgna...Tucepi jest piekne!
Gory- nadaja majestatycznego wdzieku ...Bajkowy wrecz widok.Jestem oczarowana i stwierdzam ,ze Chorwacja jest naprawde urocza!.Warto bylo przejechac tyle kilometrow by cos takiego zobaczyc,bez dwoch zdan!
Dzieciom tez sie podoba...mezowi rowniez, bo widze zalazek usmiechu na jego twarzy.Sielankowy nastroj trwa ze dwie godzinki.
Przerywa go klebowisko chmur ,ktore ni stad ni z owad pojawia sie nad naszymi glowami.Tak jakby bawilo sie ze sloncem-to zakrywajac go czesciowo to znowu odslaniajac...
Popatrzylismy po sobie niepewnie, zadajac nieme pytanie:
''Burza???''
-''Bedzie padac !''-powiedziala mlodsza corka.
-''Tu nie pada!''-filozoficznie pouczyl ja syn.
-''Niestety wyglada na to ,ze moze.....zaczac...''-odrzeklam zadzierajac glowe do gory i sledzac ciemne chmurzyska.
Nawet te chmury byly piekne i dziwne zarazem bo ...takie ....straszne...
Inni plazowicze nie zwracali na nie uwagi...znaczy....,ze ''bedzie dobrze''!
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 04.02.2012 06:54

......a teraz sprobuje cos nie cos wkleic(cierpliwosci)....:)
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 04.02.2012 07:01

...Poczekam jednak jak moje najstarsze dziecko sie obudzi ...Wklejanie zdjec mnie przerasta!
andrzej.k
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 613
Dołączył(a): 18.01.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) andrzej.k » 04.02.2012 08:21

Wklejanie fotek nie jest trudne. poczatek a potem juz z gorki:P

czakamy :P
plessant
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 436
Dołączył(a): 13.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) plessant » 04.02.2012 08:52

Też poczekam, chociaż bardzo niecierpliwie
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 04.02.2012 09:16

andrzej.k napisał(a):Wklejanie fotek nie jest trudne. poczatek a potem juz z gorki:P

czakamy :P


...ja naprawde ''toporna'' i ..''oporna ''jestem....
Probowalam postepowac zgodnie ze wskazowkami i......nie wiem .......jak ja to robie....ze nic nie robie.
Nadzieja w moim dziecku(tyle ,ze ona spi do dwunastej) a ja jeszcze dzisiaj do pracy...:((((
Wieczorkiem powinnam jednak uporac sie z tym .....problemem...
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 04.02.2012 09:19

Pozwolcie wiec ,ze bede kontynuowac a fotki ..pozniej.

Wlasnie bylysmy w trakcie przygotowywania obiadu ,kiedy nasi mezowie powrocili z plazy z uradowanymi minami..
-''Zgadnijcie co zdecydowalismy...''-zaczal od progu moj szwagier.
-''....az sie boje zgadywac patrzac na wasze usmieszki..''-odparlam i popatrzylam niepewnie na siostre.My tu stoimi przy garach a oni knuja cos poza naszymi plecami.Podejrzliwe spogladalysmy na ich usmiechniete geby i w nasze sreca wkradal sie strach..Co tez oni mogli wymyslic...i czym nas chca zaskoczyc???
-''...co???''-zapytala siostra.
-''No a jak myslicie?!''-odparl szwagier z szelmowskim usmieszkiem ....
Zaczelam sie domyslac...a on tylko potwierdzil moje przypuszczenia(i obawy)
-''Za dwa dni robimy sobie wycieczke .Poszukamy jakiejs milej plazy ...z dala od ludzi ...''-powiedzial.
-''Wypozyczyliscie ...lodkeeeeee????''-zapytalam z niedowierzaniem.
Rozmawialismy o tym pomysle po przyjezdzie ale jakos obeszlo sie to bez echa...a tu nagle....jednak zdecydowaly sie chlopiska ,zeby nam wrazen dostarczyc do konca zywota naszego.
-''Duza ta lodka?''-spytala siostra a ja juz w myslach widzialam jakas tam skorupke ,ktora unosi nas w glab morza....i niczym Robinsonowie ladujemy w jakiejs ...dziczy....z dala od cywilizacji...

Mezowie byli bardzo zadowoleni a my z siostra pelne obaw ,czy nas potopic aby nie chca....?!

Nadszedl wiec ten dzien.Zerwalysmy sie wczesniej(ja zreszta, jak co rano, wstalam o szostej).Myslalam ,ze bedac na wakacjach pospie sobie dluzej ale ...co..?!
Moj zegar biologiczny sfiksowal i zamiast spac ja wstawalam skoro swit platajac sie po kuchni...potem wychodzilam na tarasik .Sluchalam odglosow budzacego sie do zycia miasteczka..i ...myslalam o roznych rzeczach....Zanim inni domownicy sie pobudzili ...ja zdazylam sie znudzic tym ..czekaniem...
W tym dniu jednak nie bylo czasu na poranne przemyslenia:)
Pakowalysmy jedzenie i picie ,z mysla o tym aby nie umrzec z glodu i pragnienia na bezludnej wyspie.Lodowke turystyczna wypchalysmy na maksa, reszta poszla do plecakow.Trzeba bylo zabrac wszelki sprzet plywajacy.....i ekwipunek typu reczniki...olejki...
Zrobilysmy sniadanko i pobudzilysmy dzieci.
Mezowie kazali nam czekac w umowionym miejscu po czym poszli po lodke.
-''My pojdziemy powolutku a ty nas dogonisz''-powiedziala siostra.
-''Dobrze ,dolacze do was jak tylko wypale..''-odpowiedzialam .Z nerwow wypalilam dwa papierosy pod rzad ...a ze nie lubie palic na ulicy( co by innym nie smrodzic ) z checia zgodzilam sie ,ze pozamykam dom .
Siostra wziela dzieci i poszla wczesniej.
Wzielam reszte klamotow i spacerkirm powloklam sie do plazy.O takiej porze nie bylo jeszcze zbyt wiele ludzi.Z daleka zobaczylam ich umiejscowionych przy murku.Polozylam reszte ekwipunku na lodowce i czekamy....
-''Cos ich dlugo nie ma''-rzekla siostrzyczka.
-''Troszke to potrwa ,nie martw sie!''-odrzeklam ale ....powolutku zaczelam sie niecierpliwic.
Czekamy i czekamy ...Ludzi juz na plazy co raz wiecej a nasi panowie przepadli.
-''...A moze poplyneli bez nas?!''-pytam.
-''taaak....wszystko mozliwe....''-odpowiedziala .
Zaczelysmy juz sobie zartowac i snuc wszelakie wizje i domysly.Chyba z godzine tak'' kwitlysmy''.dzieci juz zniecierpliwione zaczely spacerowac po uliczce a my wypatrujemy i wypatrujemy czy nasi nie nadplywaja...
Na morzu cisza !Naszych nie widac.Wlasciwie to nie tylko naszych....Nie plywaja bananki...koleczka...slizgawki...Nic rozowego po niebie nie lata...Cos jest nie tak!
-''Siostrzyczko...-mowie-to morze jakos dziwnie szumi...Chyba jest zbyt niespokojne.Zaczelysmy przygladac sie z wieksza ciekawoscia tafli i ....zrozumialysmy dlaczego jest tak ....cicho.
Byly zbyt duze fale.
-''Cos mi sie wydaje ,ze nici z plywania lodka''-mowi siostra a ja jej przytaknelam.
Nawet zaden skuterek sie nie pojawial....Wiedzialysmy juz ,ze najprawdopodobniej dzisiaj nie wyplyniemy.No ale gdzie te nasze chlopiska sie podzialy????
-''Moze oni gdzies w knajpce przy piwku.....sie ..pocieszaja...?!''-pada nastepne przypuszczenie.

Nasze rozmyslania przerywa mlodzieniec ,ktory wyrasta przed nami i mowiac ''sorry''....
-''A ten czego zas chce?!''-pojawia sie w myslach pytanie i zanim mam czas sie zastanowic chlopak lapie za nasza lodowke...

''Nasza lodowka!!!!!!!!!!!!''-wrzasnelam w myslach i juz mialam zamiar udrzec sie na caly glos z oburzenia jak to mozna krasc cudza wlasnosc ,kiedy....moj wzrok pada na jego dlon a potem ....zjezdza nizej...a potem ....dostrzegam napis ....''KUKURYDZA''...
''Lo Matko Boska....-jeknelam w duchu -toz to nie ...NASZA.... lodowka!.....''
-''A gdzie jest ....NASZA???????????????''-krzyknelysmy rownoczesnie zazenowane i zawstydzone.
Przeprosilysmy chlopaka,zbierajac z wierzchu nasz ekwipunek i pozwalajac mu ja wziazc.
Jakim cudem przywlaszczylysmy cudza ....gubiac swoja???? I.... gdziez ona do diabla sie podziala????
Przeczesujemy dookola kazdy skrawek i znajdujemy zgube nieopodal wcisnieta pod lawke ...
Okazalo sie ,ze Pan M.taszczyl nasze jedzonko i picie i polozyl tam gdzie polozyl.
Dzieci jednak polozyly wszystkie klamoty na lodowce ,przy murku.Ja dolozylam swoje ...no i ..o maly wlos a ukradlybysmy ''kukurydze''.
Pan M. jakis rozkojarzony musial byc bo ...wogole nie zajarzyl ,ze usadowilismy sie na cudzej wlasnosci..

I takim to sposobem i watek kryminalny wkradl sie w nasza relacje:))))

Kiedy nasi panowie wreszcie powrocili(z niczym...bo za duze fale) ...opowiedzialysmy im jak to, o maly wlos, a nie umarlibysmy z glodu ...gdyby wyplyniecie doszlo do skutku.
-''Wiecie...-mowie smiejac sie juz w glos-gdyby jeszcze ta lodowka byla pelna to moze i jakos caly dzien bysmy porzezyli na bezludziu...Jedlibysmy kukurydzke i popijali woda po niej.Gorzej gdyby sie okazalo,ze tam jakies resztki tylko a woda...slona...''
Dobrze ,ze nie moglismy plynac ...i dobrze ,ze chlopak pojawil sie wczesniej niz nasi mezowie.....bo nie wiem czy ktokolwiek z nas zwrocil by uwage ,ze bierzemy nie ''swoje''...?!Pewnikiem ..nie!
Bylismy wszak tak zamotani ta ...wyprawa ,ze nikt o tym by zapewne nie pomyslal....

Pomimo,ze nie poplynelismy na ''bezludna wyspe'' humorki nam dopisywaly juz do konca dnia.
I jak to mowia-''Co sie odwlecze to nie uciecze''...Lodka byla dalej aktualna ale dopiero za tydzien(mieli zabukowane na caly tydzien i nie szlo nas wcisnac wczesniej)

I tu tylko malenka dygresyjka porownawcza ....Grecji i Chorwacji....
Chorwacja ma jednak ubozsze zaplecze jezeli chodzi o wypozyczanie sprzetow wodnych.W Grecji ,sytuacja kiedy na lodke czeka sie tydzien, jest nie do pomyslenia.

Szwagier ''rozochocil sie ''do tego stopnia ,ze zaczal planowac nam ....zdobywanie szczytu...czyli czas na ...BIOCOVO ....''Swiety Jerzy'' czeka....:))))
Skoro morza zesmy nie zaliczyli...zaliczymy ..gory:)

Ktos ,kto byl ,wie..... ,ze nie jest wcale tak latwo jak sie wydaje...
O naszych ''wspinaczkowych'' wrazeniach juz niebawem.
Powiem tylko tyle ,ze bylo tak ...ekstremalnie iz po nocach mi sie pozniej to snilo.:)))
Kevlar
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2125
Dołączył(a): 30.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kevlar » 04.02.2012 09:23

Czyta się Twój opis jak świetną książkę. Wciąga jak diabli. Bestseller byłby jak złoto.
Ze zniecierpliwieniem czekam na c.d.
andrzej.k
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 613
Dołączył(a): 18.01.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) andrzej.k » 04.02.2012 13:29

cos mi sie wydaje ze ten zajemniczy pan M. narobi wam jeszcze sporo niespodzianek co :?:

jestesmy z zona ciekawi jak bylo ta sv. jura :P

i dawaj fotki
Magda O.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1747
Dołączył(a): 20.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Magda O. » 04.02.2012 15:30

Dobry pomysł na książkę - wspomnienia z wakacji w Cro ;)
tak dobrze się czyta, że nawet zdjęcia nie są potrzebne. Ale nie obrażę się, jak się pojawią :)
andrzej.k
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 613
Dołączył(a): 18.01.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) andrzej.k » 04.02.2012 15:44

Magda O. napisał(a):Dobry pomysł na książkę - wspomnienia z wakacji w Cro ;)
tak dobrze się czyta, że nawet zdjęcia nie są potrzebne. Ale nie obrażę się, jak się pojawią :)


no w sumie masz racje, same opisy sa doskonale ze na koncu mozna skleic calosc i ksiazke zrobic :P
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Croatia-ekstremalnie pokrecony holiday - strona 10
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone