napisał(a) Franz » 26.01.2012 22:41
Na skrzyżowaniu skręcam w lewo, zjeżdżając z głównej szosy i wkrótce zabudowa wokół nas staje się rzadsza. To jeszcze jednak ciągle jest Pafos, gdy zatrzymujemy się na parkingu przed bramą. Na szczęście nie jest tak, jak to się czasami zdarza, że na godzinę czy pół przed zamknięciem obiektu, nie wpuszcza się już nowych zwiedzających do środka. Nabywamy bilety z jedyną i niepowtarzalną Afrodytą i jesteśmy informowani, że nie ma obaw - wprawdzie wkrótce brama zostanie zamknięta, ale można wyjść obrotową furtą w dowolnej chwili. Uspokojeni wchodzimy na rozległy teren wykopalisk. Wkrótce zachód słońca, zatem nie mamy wiele czasu - postanawiamy się skupić na najważniejszych grobowcach. Bo to właśnie grobowce są tym, co nas tu przyciągnęło. Jest ich tu wiele rozrzuconych po całym terenie niejako w artystycznym nieładzie. Nie możemy pominąć grobowców oznaczonych numerami 3, 4 oraz 8. Nic na to jednak nie poradzę, że widząc zaraz za bramą grobowiec numer 1, a więc spoza listy obowiązkowej, zbaczam do niego bez wahania. Nie wiem, jakie będą te następne, a ten mi się podoba.
Częściowo wkopany w ziemię, sporo też ponad nią wystający, ze schodkami prowadzącymi do rodzaju bramy wejściowej. Wewnątrz kilka miejsc przeznaczonych na pochówek. Zabawiamy tylko przez moment i wracamy do świata żywych. Kawałek dalej kolejny spoza listy, ładnie podświetlony chylącym się ku zachodowi słońcem. Tylko na chwilkę! Skok do środka, szybka inspekcja i powrót na powierzchnię. Kierujemy się w stronę najciekawszych miejsc. Ale zanim jeszcze do nich dotrzemy, pojawia się kolejna pokusa, Wąskie obmurowane schody prowadzą pod ziemię, podczas gdy ponad nią nic nie wystaje. Akurat ktoś zniknął w ciemnym wejściu. Zajrzyjmy do środka!