napisał(a) Franz » 25.12.2011 13:43
Kiedy zaczyna kropić deszcz, ewakuujemy się do samochodu. Kolejny odcinek drogi jest krótki - jedziemy wzdłuż wybrzeża do Saint-Malo. Współczesne miasto wyrasta daleko poza założenia architektoniczne średniowiecznego portu, ale przetrwała do dziś jego struktura. Otoczone potężnymi murami, leżące niegdyś na wyspie, a obecnie połączone z lądem szeroką groblą oraz mostami - Intra Muros, inaczej Ville Close, czyli po prostu Miasto Zamknięte - wita nas swoim zamczyskiem. Parkujemy pod murami i wchodzimy przez bramę do środka. W 1944r Saint-Malo zostało w 80% zniszczone w trakcie odbijania go przez aliantów z rąk niemieckich i później odbudowane w stylu klasycyzującym, zamiast w oryginalnym kształcie. Na szczęście, okalającym miasto murom nie wyrządzono analogicznej krzywdy.
Przecinamy Intra Muros i wychodzimy na drugą stronę, gdzie Extra Muros ukazuje się cała niezwykłość Saint-Malo. Wprawdzie pierwsze fortyfikacje wzniesiono w XII stuleciu, ale jednym z najważniejszych portów Francji stało się w wieku XVII i następnym, kiedy było bazą nie tylko statków kupieckich, ale przede wszystkim korsarskich, atakujących Anglików oraz Holendrów. W obawie przed spodziewaną zemstą zostało silnie obwarowane, a na licznych rozsianych wokół wysepkach wzniesiono mniejsze i większe forty. Schodzimy na piaszczystą plażę, a dalej częściowo po betonowej alejce, trochę po skałach nieznacznie tylko wystających ponad taflę morza, pośród zalegających dookoła muszli, przypominających śliwki węgierki podchodzimy pod jeden z bliższych fortów. W czasie odpływu można tu dotrzeć suchą stopą, później na kilka godzin staje się wyspą Petite-Be. Na sąsiadującej, większej Grande-Be pochowany został na swoją prośbę pochodzący stąd pisarz i dyplomata Chateaubriand - jako że był to teren militarny, sporo zachodu wymagało uzyskanie nietypowego zezwolenia.
Na dalekich wysepkach widać również zarysy fortyfikacji - wszystkie obecnie w posiadaniu osób prywatnych - te już jednak są poza naszym zasięgiem, zatem kierujemy kroki na północ od miasta, gdzie wznosi się Fort National. Ludzi tu sporo, gdyż Saint-Malo jest jednym z najczęściej odwiedzanych miast w Bretanii. Podobnie jak oni, i my włóczymy się nieco po skalistym brzegu, podziwiając gamę kolorów składających się na całość - od granatu po zieleń - a następnie zawracamy do miasta.