longtom napisał(a): Ręka była zgadza się.
Łódką przez jeziorko płynęłam chyba tylko raz, jakieś 17-18 lat temu. Rączka już wtedy z wody wystawała
.
Lidia K napisał(a):Przed tą łąką były strzałki "Teplickie Skały". Żadnego płotu oddzielającego Adrsachskie od Teplickich nie było. Wariant przejścia z jednego do drugiego labiryntu na razie pozostał w planach.
Wydaje mi się jak najbardziej możliwy.
Dawno temu, kiedy wczesną wiosną
nie było wody w jeziorku, przeszliśmy sobie po jego dnie
z Ardszpaskich do Teplickich skał, dzięki czemu oba labirynty były za jednym zamachem
.
chudy napisał(a): mniejszych labiryntów skalnych jest jeszcze kilka rozrzuconych w różnych miejscach górskiego grzbietu (Koruna, Bożanowski Szpiczak, Ostas, ...)
W Broumowskich ścianach też kiedyś byłam, ale wrażenia stamtąd nie były porażające... Fakt, wszystkiego nie widziałam
.
Bardzo mi się natomiast podobał
Ostaš. Labirynt malutki, ale ścieżka poprowadzona tak, że wydaje się dużo większy
.
Tak się jakoś składa, że od jakiegoś czasu Błędne Skały i Szczeliniec, a także Skały Adršpašsko-Teplické, odwiedzamy
albo zimą, albo jesienią. Nie tą polską złotą, ale słotną i mglistą
. Zdjęć stamtąd w rodzinnym albumie niewiele - na dodatek głównie z czasów kliszowych, więc połączenie z kiepską aurą, raczej
nie sprzyjało to jakości. Na cyfrówkę skalne miasta załapały się raz tylko -kilka lat temu w Ardszpaskich.
Muszę się tam
koniecznie znów wybrać, ale poczekam do wiosny
.