Witam ponownie
teraz początek obiecanej bardziej szczegółowej relacji z naszego wyjazdu.
Dzień 1 - przejazd Opole-Rakovica
Wyruszamy około 7 rano z planem dojechania pod Plitwice około 19 (nieco zbyt ambitnym jak się okazało). Jedziemy przez Krapkowice, Głubczyce, Krnov, Opawę wyjeżdżając na autostradę Ostrawa-Ołomuniec w okolicy miejscowości Fulnek. Przed granicą ostatnie tankowanie bo w Czechach i Austrii jest znacznie drożej, drobny postój również na zakup winietki i... I okazuje się że przejazd tego odcinka zajmuje nam aż 3h(!). Na pewno lepiej było jechać prosto na Ostrawę no ale cóż... Teraz idzie już znacznie sprawniej, mijamy Ołomuniec, Brno, zjeżdżamy w kierunku miejscowości Breclav i tu po drobnym błądzeniu wyjeżdżamy przez Valtice w kierunku Poysdorf (miał być Reinthal ale zawsze mogło być gorzej...). W Austrii zakup winiety, krótki odcinek "zwykłą" drogą i ponownie autostrada. Przejazd przez Wiedeń sygnalizowany jedynie nieco większym ruchem na drodze, Dunaj można wręcz przeoczyć. Jakieś 100km dalej postój na "obiad" (zapasy lodówkowe są tak obfite że rezygnujemy z czegoś ciepłego i zabieramy się za nie) i decyzja o przejeździe na Graz ekspresówką S6 przez góry. Po drodze kilka tuneli które urozmaicają podróż:
ale ogólnie rzecz biorąc jesteśmy trochę rozczarowani i pewnie nieco szybciej dotarlibyśmy jadąc autostradą A2. Przed granicą słoweńską zjazd w kierunku Mureck, przekroczenie granicy na rzece Mura i spokojny przejazd przez Słowenię niewysokimi górkami przez Lenart i Ptuj i wjazd na autostradę zaraz za znakiem jej końca Przejazd do Chorwacji, na granicy pustki i sprawdzane jedynie pobieżnie paszporty, jesteśmy w Cro Teraz przejazd autostradą do Karlovaca z krótkim postojem na stacji benzynowej. Tu zjazd w kierunku Plitwic, prędkość jazdy niestety mocno spada i nie da się jechać więcej niż 50-60 km/h, droga kręta, przed nami TIR a i zmęczenie daje się coraz mocniej we znaki (jedziemy już 12h). Ślimaczym tempem dojeżdżamy do miejscowości Slunj i tu pierwsza nagroda za trudy długiej jazdy - okolice mostu przez rzekę oferują piękny widok na kaskady rzeki Korana z malowniczymi młynami wodnymi po obu ich stronach. Całość wygląda trochę jak po powodzi:
ale jest przede wszystkim piękna i od razu nam lepiej Jeszcze kilkanaście km i dojeżdżamy do Rakovicy gdzie decydujemy się spróbować poszukać noclegu. Pierwotne plany zakładały kamping pod Plitwicami ale dochodzimy do wniosku że poziom naszego zmęczenia (jechaliśmy 13.5h) daje podstawy do bardziej komfortowego odpoczynku Dzwonimy do pierwszego z brzegu domu na którym pisze "sobe/rooms", nikogo nie ma ale w następnym mamy więcej szczęścia. Z młodą kobietą szybko przechodzimy na angielski, bez większego targowania a nawet oglądania kwatery zgadzamy się na cenę (240 kun za noc za dwie osoby) i rozkładamy się w bardzo ładnym pokoju z łazienką (szybko, gdzie jest prysznic?). Jeszcze tylko wieczorny spacer i zasypiamy snem sprawiedliwego. Jutro wycieczka do Plitwic.
Pozdrawiam.