Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

BiH - slalom między minami: maj 2023

Bośnia i Hercegowina to kraj, w którym obowiązują aż trzy języki urzędowe, czyli serbski, chorwacki i bośniacki. Państwo to nazywane jest Krainą w Kształcie Serca, ponieważ przy odrobinie wyobraźni i dobrych chęci właśnie taki kształt widać na mapie. Sahat Kula, czyli wieża zegarowa w Sarajewie, jest ostatnim zegarem w Europie, który pokazuje czas zgodnie z zegarem księżycowym.
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 26.04.2011 07:21

Tak patrzę tu i tam i sobie myślę - biedne te Twoje kolana (wieeelki worek taszczysz ...).
8O

Z najlepszymi spóźnionymi życzeniami - Jacek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 26.04.2011 14:06

Jacek S napisał(a):Tak patrzę tu i tam i sobie myślę - biedne te Twoje kolana (wieeelki worek taszczysz ...).
8O

Nieee, na jednodniowe wycieczki zabieram mały plecak. Wielki załapał się na paru fotkach Po obu stronach Pirenejów. ;)

Jacek S napisał(a):Z najlepszymi spóźnionymi życzeniami - Jacek

Dziękuję bardzo. :D

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 29.04.2011 10:12

Jeszcze garść fotek do ostatnio zamieszczonego fragmentu wspomnień.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 08.05.2011 12:13

Planując tę trasę, miałem na myśli tylko Plocno i Vilinac. Pierwszy szczyt właśnie zdobyłem. Drugi dobrze stąd widać. Owszem, dzielący mnie dystans nie jest mały - w końcu szacowano całą drogę na szesnaście godzin. Ale skoro na starcie oprócz Plocna wymieniona była również Ploca?.. Widzę ją stąd - całkiem ładna góra. To może... Przecież nie przyjadę tu w najbliższej przyszłości, by wejść akurat na nią. A teraz jestem tak blisko... O ile może to wydłużyć całkowity czas? Trudno powiedzieć, ale skoro była strzałka, to będzie ścieżka i szlak. Półtorej godziny więcej? Może dwie. Trochę niebezpiecznie zbliżam się do granic moich możliwości. To przemawia przeciwko temu wariantowi.

Ale - z drugiej strony - jaką mam alternatywę? Powrót tą samą ścieżką w dolinę, w okolicę ostatniej tabliczki, tam gdzie szlak zataczał szeroki łuk. Tam nawet nie było widać żadnej innej drogi, która by mnie do Vilinaca przybliżała. Kto wie, czy dołem w ogóle biegnie jakaś ścieżka. Ja nie zauważyłem. I to przemawia za wariantem pójścia na Plocę. OK, decyzja podjęta. Moja wewnętrzna nawigacja oznajmia mi:

- Przeliczam.
A po chwili ten sam głos:
- Idź grzbietem na zachód. Tylko się pospiesz! Jeśli nie chcesz się tłuc po nocy...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zostawiam więc wierzchołek z zabudowaniami wojskowymi i wracam na przełączkę. Nie widać tu żadnych znaków, ale jakieś takie mizernie wydeptane ścieżki się plączą. Wybieram jedną z nich i po chwili dochodzę do ciekawych lejów po prawej, częściowo wypełnionych zleżałym śniegiem. Korci mnie jednak widok na urwistą, północną ścianę, walę więc skosem w jej kierunku. Skalny mur nie zawodzi oczekiwań - w tyle strzelisty kieł, który zdążył już wyrosnąć pomiędzy szczytem a mną, zaś w przedzie pionowa ściana tnie świat na pół, zostawiając po prawej sielankowo łagodny, północny grzbiet, a po lewej pasmo Vilinaca ponad niezliczonymi drobnymi nieckami, rozdzielonymi falami kosodrzewinowych pagórków.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 08.05.2011 12:13

Niestety, poznikały wszelkie ślady ścieżek, a szlaku nadal nie widać. Ale teren jest łatwy - trawki licznie przetykane niewielkimi kamieniami; idzie się stosunkowo szybko. Za kilkoma garbami kusi grzbiet Plocy - rozglądając się nadal uważnie za czerwonymi kółeczkami, podążam w jego kierunku. Po prawej ręce otwierają się coraz głębsze leje krasowe, czasem o ścianach bliskich pionu, bardziej przypominające już zapadliska. Stopniowo zaczynają mi kolidować z kierunkiem marszu i muszę je raz po raz okrążać. Teren też nie jest już taki przyjazny jak wcześniej i trzeba stąpać ostrożnie. Zwalniam nieco tempo, co przy wydłużeniu trasy o kolejne łuki nad krawędziami zapadlisk, stawia potężny znak zapytania nad dalszą trasą.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ploca rośnie w oczach i docieram na przełęcz, skąd już bardzo poszarpany grzbiet pnie się w stronę szczytu. Nadal ani jednego czerwonego kółeczka. Zrzucam plecak z ramion i sięgam po mapki. Tego fragmentu nie mam wprawdzie już na wydrukowanych sztabówkach - nie zakładałem przejścia takim wariantem - ale mam też ze sobą schematyczny przebieg tras w Cvrsnicy. Bardzo schematyczny i bardzo niedokładny. Próbuję jakoś dostosować tę niby-mapkę do terenu. Po krótkiej chwili doznaję olśnienia. Zaczynam rozumieć tabliczkę, którą widziałem rano, tabliczkę z napisem: "Plocno, Ploca". Tabliczkę, która mnie skłoniła do pójścia tym wariantu. Mimo bliskości obydwu szczytów, nie należało zakładać, że trasa łączy je bezpośrednio. Raczej chodziło o to, że na każdą górę można z osobna wejść z pofałdowanej doliny po północnej stronie. Na Plocno tak właśnie wszedłem. A potem zapędziłem się tu, gdzie teraz jestem. W kozi róg...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 08.05.2011 23:00

W końcu ruszyłeś rzyć w tym temacie. Twardy jesteś, przeżyjesz... tylko szybko opisz jak przeżyłeś :D
pzdr
k
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 09.05.2011 09:19

zawodowiec napisał(a):W końcu ruszyłeś rzyć w tym temacie. Twardy jesteś, przeżyjesz... tylko szybko opisz jak przeżyłeś :D

Póki nie ma nacisków na przyspieszenie któregoś wątku, to wszystko idzie zwykłym trybem. Poprzedni fragment hercegbośniackiej przygody zamieściłem w dniu wyjazdu do Rumunii, więc po powrocie najpierw rozruszałem pozostałe tematy. :)

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 14.05.2011 14:48

Konsternacja. Co robić?.. Właściwie, najrozsądniej byłoby wrócić na Plocno. Najrozsądniej? Bo niby co potem? Przecież i tak żadnej ścieżki, żadnego szlaku na figurujących na mapie rozstajach nie widziałem. Znowu wlepiam wzrok w moje karteluszki. Jeżeli rzeczywiście istnieje jakiś turystyczny trakt na Plocę, to zgodnie z tym schematem musi tu gdzieś w pobliżu przebiegać. Wprawdzie na tym schemacie nie ma ani poziomic, ani nawet grzbietów zaznaczonych, ale gruba krecha ścieżki prowadzi na wierzchołek jakby od mojej strony. Zatem najlepiej będzie schodzić w dolinę na północ od szczytu, uważnie się rozglądając za czerwonymi kółeczkami. Lub chociażby za jakąś ścieżką. A więc - w drogę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ruszam skosem w przód. Już po chwili teren staje się dosyć trudny. Pojawia się kosówka, która wcale nie ułatwia wędrówki. Nie dość, że stanowi gęstą zaporę, prawie nie do przebycia, to jeszcze skutecznie ukrywa teren pod sobą. Obchodzę jej zagony i natykam się na skalne progi o wysokości od kilku do kilkunastu metrów. Lawiruję pomiędzy nimi, wyszukując słabszych punktów. Udaje mi się trafić na pochyłą rampę, którą zagłębiam się pomiędzy pionowe ścianki. Nagle - stop! Rampa jest dziurawa. Spod stóp obrywa się stromy, kilkunastometrowy uskok. Zapadlisko krasowe. Obchodzę je ostrożnie i trafiam zaraz na następne. Wąska studnia o ostrej krawędzi i pionowych ścianach. Próbuję zajrzeć w głąb - dna nie widać. Gdybym tam wpadł, pewnie by mnie już nie odnaleziono.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 14.05.2011 14:49

Dziurawa rampa kończy się urwiskiem. W dole, trochę po prawej, widzę zachęcającą, skośną, trawiastą płasienkę. Tylko, jak się do niej dostać? Przesuwam się wzdłuż obrywu, studiując uważnie rzeźbę skały. Nie, tutaj się nie da. Przechodzę kilka metrów dalej. Tez zbyt ryzykownie. W końcu staję nad dosyć interesująco urzeźbionym fragmentem o wysokości kilku metrów. Może tędy bym dał radę? Usuwam drobny żwirek z zagłębienia, które wykorzystam za chwilę jako chwyt i już ostrożnie wysuwam nogi poza krawędź. Dotykam stopą jakiegoś stopieńka, po chwili druga też znajduje oparcie i wkrótce głowa znajduje się na wysokości krawędzi. Czuję, że palce mi się ześlizgują z obłego chwytu, więc błyskawicznie rzucam spojrzenie w dół. Jest tam coś na stopy, tylko czego by tu się złapać? Widzę małą szczelinę - pakuję do niej dłoń i zwijam w pięść. Szorstka skała zdrapuje odrobinę skóry, ale trzyma. Szybko więc stopy na niższe stopieńki, teraz wygodniejszy chwyt i po chwili jestem już w dolnej, łatwiejszej części mojej przeszkody.

Obrazek

Obrazek

Jeszcze dwa metry i staję na upatrzonej płasience. Teraz spory odcinek dosyć łatwej wędrówki, aż dochodzę do kolejnej ścianki. Ma jakieś osiem metrów wysokości, ale nie opada całkiem pionowo, a przy tym jest dobrze urzeźbiona. Zatem pokonuję ją bez większych problemów i po kilku krokach staję nad kolejną, podobną. Następuje teraz cały ciąg ośmio- do dziesięciometrowych uskoków, gęsto poprzecinanych wąskimi półeczkami, ułatwiającymi schodzenie. W którymś momencie zwalniam właśnie lewą stopę, obciążając prawą na takiej półeczce, gdy nagle półeczka z łoskotem wali się w dół. Noga zawisa w powstałej próżni, czuję szarpnięcie obu dłoni, ale na szczęście chwyty wytrzymują. Przez ułamek sekundy dyndam na samych rękach, oblewa mnie fala gorąca, ale już lewa stopa trafia na skalny wyprztyk. Z obawą opieram się na nim, ale ten wytrzymuje mój rosnący ciężar. Oddycham z ulgą i szybko znajduję nowe oparcie dla drugiej stopy. Uff... Spoglądam w dół, gdzie rozbił się mój niedoszły stopień. Jakieś osiem metrów niżej...

Obrazek

Obrazek

Wyrównuję oddech, który - nie wiedzieć dlaczego - gwałtownie przyspieszył, i powoli schodzę do podstawy ścianki. Kolejne uskoki pokonuję już bez niespodzianek i wkrótce osiągam górne piętro zasłanej piargiem dolinki. Ploca wystaje po prawej ręce; zgodnie ze schematyczną mapką musiałbym już chyba trafić na szlak. Niestety - nadal ani widu, ani słychu. Tracę nadzieję, że on w ogóle istnieje. Ale teraz już odwrót byłby bez sensu. Poza tym mam nadzieję, że od tego miejsca będzie już łatwiej. O ile nie zaczną się mnożyć zapadliska...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 14.05.2011 17:05

Franz napisał(a):Widzę małą szczelinę - pakuję do niej dłoń i zwijam w pięść. Szorstka skała zdrapuje odrobinę skóry, ale trzyma.

We wspinaczce to się nazywa technika krwawej pięści.

Franz napisał(a):W którymś momencie zwalniam właśnie lewą stopę, obciążając prawą na takiej półeczce, gdy nagle półeczka z łoskotem wali się w dół. Noga zawisa w powstałej próżni, czuję szarpnięcie obu dłoni, ale na szczęście chwyty wytrzymują. Przez ułamek sekundy dyndam na samych rękach, oblewa mnie fala gorąca, ale już lewa stopa trafia na skalny wyprztyk. Z obawą opieram się na nim, ale ten wytrzymuje mój rosnący ciężar. Oddycham z ulgą i szybko znajduję nowe oparcie dla drugiej stopy. Uff... Spoglądam w dół, gdzie rozbił się mój niedoszły stopień. Jakieś osiem metrów niżej...

Ciekawie :)
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 14.05.2011 17:32

Franz napisał(a):W którymś momencie zwalniam właśnie lewą stopę, obciążając prawą na takiej półeczce, gdy nagle półeczka z łoskotem wali się w dół. Noga zawisa w powstałej próżni, czuję szarpnięcie obu dłoni, ale na szczęście chwyty wytrzymują. Przez ułamek sekundy dyndam na samych rękach, oblewa mnie fala gorąca, ale już lewa stopa trafia na skalny wyprztyk. Z obawą opieram się na nim, ale ten wytrzymuje mój rosnący ciężar. Oddycham z ulgą i szybko znajduję nowe oparcie dla drugiej stopy. Uff... Spoglądam w dół, gdzie rozbił się mój niedoszły stopień. Jakieś osiem metrów niżej...

Nie jestem pewien, czy powinieneś tego rodzaju opisy zamieszczać w internecie !!!

Nie chodzi mi tym razem o nasze nerwy ... a raczej co będzie !? :idea: ... jak je przeczyta Twój ubezpieczyciel ... :roll:

Podejrzewam, że na następne wyjazdy polisy możesz nie dostać ! :?


Pozdrawiam :)
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 14.05.2011 20:31

ścieżka zdrowia to to raczej nie była 8O
Motoschiza
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1176
Dołączył(a): 11.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Motoschiza » 14.05.2011 21:29

Piękne fotki i fajnie się czyta :D
czekam na cd.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18697
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 14.05.2011 23:03

Jak dobrze , że miałeś trochę utrudnień w tej trasie :wink: - udało mi się dogonic Twoją relację . W innych tematach tak różowo już nie jest :oops:


Widząc takie zapadliska przypominam sobie kozę z nienaturalnie skręconym ciałem na dnie może dwadzieścia metrów poniżej ścieżki i moją reakcję na osuwające się na niej kamienie pod moimi stopami . . .
Na takie zejście sam bym się nie zdecydował
8O


Pozdrawiam
Piotr
walbart
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 54
Dołączył(a): 09.03.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) walbart » 15.05.2011 10:55

Witaj Franz
Podróże z Tobą to czysta przyjemność.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Bośnia i Hercegowina - Bosna i Hercegovina


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
BiH - slalom między minami: maj 2023 - strona 15
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone