longtom napisał(a): Chyba nawet Kowalczyk na takich trasach nie biega
Żeby mieć takie wyniki
musi biegać na jeszcze lepszych
.
longtom napisał(a): Opowiadał, że jako butów do biegówek używał tenisówek
Gdyby chciał to powtórzyć, to niech w przyszłym roku zapisze się na
Bieg Retro na Orlu. Wpasowałby się idealnie w klimat tego biegu
.
Ja takiej ekstremy nie miałam, chociaż pierwsze biegówki (z uczelnianej wypożyczalni) też były bardzo retro
. Pierwsze już własne to już były nie drewniane, lecz ruskie plastiki. Nie miały łuski, więc
pod górkę zaliczałam cofki, z górki - śmierć w oczach. Pewnie używałabym tych nart do dziś, gdyby mi się (bodajże cztery lata temu) buty nie rozpadły
. Nowych pasujących do starych wiązań nie znalazłam, więc przy okazji wymiany wiązań
wymieniłam również narty
. Grzesiek musiał zrobić to samo w tym roku - ale trafił już na posezonową wyprzedaż w Harrachovie, więc komplecik nieśmigany wyszedł w przyzwoitej cenie.
woka napisał(a): Myślę, że tam, jak człek wepnie się w narty to one już same jadą.
Nie mylisz się, tak było
. Oczywiście, na tych
przygotowanych płatnych trasach... Za 5 euro dziennie nie mogło być inaczej
. Poza trasami z założonym śladem, Dolomity do biegania już nie były takie atrakcyjne. Chyba jednak wolę
szuranie w Jakuszycach czy gdziekolwiek na biegowych trasach w Czechach, chociaż ślady może tam nie tak luksusowe
. A zakładać własny ślad bardzo przyjemnie jest gdziekolwiek w naszych górkach, najlepiej wtedy gdy śnieg jest puchaty.
Na biegówki w Dolomity pewnie się jednak
jeszcze kiedyś wybiorę. Muszę tylko jakoś wpłynąć
na zjazdowców, by wówczas któregoś dnia ruszyli auto i na jeden dzień wyskoczyli z Alta Badii do Val di Fassa, oczywiście zabierając niezmotoryzowane szuraczki. Ponoć pomiędzy Val di Fassa i Val di Fiemme są
fantastyczne trasy dla biegaczy, w tym najsłynniejsza Marcialonga licząca około 70 km. fajnie byłoby poszurać sobie tam właśnie
Wszystkich swoich biegówkowych wycieczek rzecz jasna na forum nie opiszę, ale jeśli będziesz miał ochotę, możesz zaglądnąć do innych moich relacji i zobaczyć trochę szurania po polskich i czeskich górkach, dokąd z Wrocławia mamy niedaleko.
Grzegorz Ćwik napisał(a): W takim razie i ja włączę się do pozdrowień z Dolomitów. Tu akurat dwie fotki z ostatniego pobytu, niestety 2 , nie 3 lata temu, ale miejsce też odjazdowe
Odjazdowe
, a pewnie moim zjazdowcom
nieznane...
Kilka dolinek i otaczających je górek kiedyś w ramach rekonesansu odwiedzili, ale wszystko wskazuje na to, że Alta Badii tak szybko nie zdradzą
. Chyba że wstawisz tu jeszcze trochę fotek i zachęcających komentarzy, to kto wie
?