moja pierwsza wyprawa do Czarnogóry szumnie nazywanej wtedy przez wszystkich Montenegro...a było to juz pare lat temu...
po przekroczeniu granicy pierwsze miasto Herceg Novi zrobiło na mnie dramatyczne wrazenie tak bardzo,ze zastanawiaem się czy nie zawrócić...
nad zatoka kotorska pogoda do bani kolejka na prom na kilka godzin więc zostalo tylko jedno : na kolach dookoła zatoki
humory poprawiły sie nam w Kotorze w tym momencie jak zza chmur pokazało sie słonce
potem przejazd przez góry w stronę wybrzeza
droga z Tivat do Budvy to przypominało wtedy przejazd przez jakis dziki step i nareszcie wybrzeże i widok który zapamietam na zawsze : bezkresne morze błękitne bezkresne niebo błękitne