Chania (trzy wizyty w różnych dniach)
Zanim

zanudzę Was fotkami ze Stavros, jeszcze trochę czasu minie

. Najpierw

zarzucę Was zdjęciami z Chanii - najpiękniejszego miasta Krety, w jakim byłam. Według niektórych to Rethymnon jest najładniejszy, ale nie mam porównania, więc dla mnie najpiękniejsza jest właśnie Chania

.
W sumie (nie licząc jednego nocnego przejazdu bez zatrzymywania się i wysiadania z Kalosza) byłam w Chanii trzykrotnie.
Za pierwszym razem, gdy wynajmowaliśmy auto, byliśmy w komplecie. I kto wie, czy na tym jednym razie by się nie skończyło? Przypadek (a może lenistwo jakiegoś kolesia z wypożyczalni) sprawił, że stało się inaczej

.
W piątek wieczorem miał się pojawić pod Zorbasem ktoś, kto odbierze Kalosza. ZamiaSt tego był telefon z wypożyczalni, że absolutnie nie mogą przyjechać i odebrać auta, chociaż

tak się umawialiśmy. Musimy więc

sami odstawić auto do Chanii tak, by było tam w sobotę przed południem. Pewnie byśmy zaprotestowali

, ale uświadomiliśmy sobie, że

przecież przydałoby się jednak jeszcze raz samemu zrobić rybkę na obiad. W Stavros nie ma szans

na kupienie świeżej ryby - wioska chyba już dawno temu przestała być rybacka. Wczoraj w Soudzie też nam

nie wyszło, a ryby kupione tydzień wcześniej właśnie w Chanii, miło wspominamy

. Niech więc będzie, zawieziemy auto rano do Speeda. O 10:15 mamy powrotny autobus, więc się wyrobimy ze wszystkim

.
Maciek zostaje w Zorbasie pilnować dobrej pogody

, do Chanii ruszamy w trójkę.
Poranna Chania oczarowała nas totalnie. Do tego stopnia, że oboje z Grześkiem wiedzieliśmy, że

konieczie musimy znaleźć się tam raz jeszcze, oczywiście też rano, kiedy miasto budzi się do życia, a turystów prawie brak

.
Jedynym pasującym dniem na taką wycieczkę był poniedziałek, a jedynym mankamentem

godzina odjazdu autobusu, na który nie mogliśmy się spóźnić, bo inaczej magia poranka w sennym porcie byłaby nie dla nas

.
Tego poniedziałkowego dnia jednakże nie wrócimy z Chanii do Stavros przedpołudniowym autobusem, tak jak w sobotę. Ryb nie kupujemy, więc powrót już o 10:15 byłby lekką przesadą

. Ula z Maćkiem obędą się bez nas

. A my zyskujemy kilka godzin więcej w urokliwym mieście

. Szkoda tylko, że nie uda nam się spędzić tutaj żadnego wieczoru
W następnych odcinkach będą się przeplatać fotki z wszystkich trzech pobytów w mieście

zachowanie chronologii w tym wypadku nie miałoby bowiem większego sensu.
Chania jest jednym z najstarszych miast na świecie - ludzie mieszkali tu już pięć tysięcy lat temu... Około 3400 roku p.n.e. istniało tu minojskie miasto Kydonia

odkryto ślady willi z tamtych czasów wraz z tabliczkami z pismem linearnym oraz pieczęciami przedstawiającymi ówczesne miasto.
Jeśli wierzyć mitologii

, miasto zbudował Kydon, syn króla Minosa i nimfy Akakalidy. Po Minojczykach, były czasy rzymskie, bizantyjskie, weneckie, tureckie...Każde z nich zostawiło jakiś ślad w kulturze i architekturze miasta, może

właśnie to połączenie tak zachwyca?
Plątanina wąskich uliczek i placyków, kolorowe weneckie kamieniczki, tureckie drewniane balkoniki, orientalne meczety i minarety, wenecka forteca, zaciszny port.... No i zaciszne zaułki

.
To wszystko możecie odkryć i Wy, na początek razem ze mną

.