Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Truchtem przez Chorwację: Majówka 2023

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Dorota_NS
Croentuzjasta
Posty: 135
Dołączył(a): 20.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dorota_NS » 17.11.2010 09:17

Skoro już tu zaistniał temat wschodni, m.in. ukraiński, to i ja się wtrącę i mam nadzieję, że Franz wybaczy ciągnięcie tego OT :wink:

Byłam na Ukrainie kilka razy, zarówno transportem publicznym jak i własnym samochodem (tym chyba z 5 razy). Nie były to co prawda jakieś dalekie trasy, bo jeździmy głównie w Ukraińskie Karpaty a samochód zostawiamy u przyjaciół w Werchowynie (Żabim), prawie u stóp Czarnohory.

Jazda po Ukrainie nie jest dla mnie jakimś ekstremalnym wyzwaniem (osobiście zaliczyłam tam też jazdę nocną jako kierowca) choć stan dróg i ich oznakowanie pozostawia wiele do życzenia.

Co do "ichniej" milicji: my byliśmy zatrzymywani przez DAI może ze 3 razy. Próbuję sobie przypomnieć, czy choć raz coś im płaciliśmy i mam wątpliwości tylko co do jednej sytuacji :oops: Nigdy też nie mieliśmy w trasie czy na miejscu nieprzyjemnych zdarzeń, wręcz przeciwnie.

I nie wiem, czy to kwestia szczęścia, przypadku czy braku uprzedzeń :D

Dla mnie największym problemem jest przekraczanie granicy: często długie godziny oczekiwania (najwięcej 12 h) oraz praktyki służb granicznych i obywateli. To już czasami ociera się o hard core :twisted:

Pozdrawiam
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 17.11.2010 17:59

piotrf napisał(a):Bardzo przepraszam , że dopiero teraz odpowiadam na zadane mi pytania - teraz je przeczytałem odrabiając forumowe zaległości

Jesteś w pełni usprawiedliwiony. Tym bardziej, jeśli powstanie relacja z Twoich wojaży. 8)

piotrf napisał(a):To jest faktycznie zmora :evil:
Pod tym względem przoduje Białoruś podobno - sam nie sprawdziłem
Dajki są rzeczywiście częste i pobierane na nich opłaty - z reguły 50/50 z kwoty wyjściowej zapłacić trzeba . Dodatkowo jakby częściej płacą "innostrancy " - łatwiej ich wypatrzyć ( odmienność tablic rejestracyjnych ) .

No właśnie. Mam takie informacje z kilku źródeł i to mnie powstrzymuje.
Chociaż, zważywszy to, co Dorotka pisze poniżej:

Dorota_NS napisał(a):Co do "ichniej" milicji: my byliśmy zatrzymywani przez DAI może ze 3 razy. Próbuję sobie przypomnieć, czy choć raz coś im płaciliśmy i mam wątpliwości tylko co do jednej sytuacji Nigdy też nie mieliśmy w trasie czy na miejscu nieprzyjemnych zdarzeń, wręcz przeciwnie.

to wcale nie musi być tak najgorzej...

Dorota_NS napisał(a):Dla mnie największym problemem jest przekraczanie granicy: często długie godziny oczekiwania (najwięcej 12 h) oraz praktyki służb granicznych i obywateli. To już czasami ociera się o hard core :twisted:

O tak... Pamiętam, jak jeszcze sie stało na zachodniej granicy Polski. Wtedy nawet te dwie stracone godziny wkurzały.
Jakbym miał teraz gdzieś czekać znacznie więcej, to pojechałbym jednak gdzie indziej.

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 18.11.2010 17:30

Oto mapka przejazdu od Ukanca na zachodnim brzegu jeziora Bohinjskiego do Predjamskiego Zamku.

Obrazek

A to jest powiększenie pierwszego fragmentu, kiedy to nie za bardzo wiedzieliśmy, gdzie tak naprawdę jesteśmy.

Obrazek

Mieliśmy zamiar jechać na południe (jeszcze przed punktem B) szosą oznaczoną kolorem żółtym. W rzeczywistości jest ona boczną, leśną drogą, odchodzącą od jeszcze w tym miejscu asfaltowej drogi, skręcającej na wschód do punktu B.

A od przełęczy (w pobliżu Zgornjej Sonicy) przez Spodnją Sonicę w kierunku pd.-wsch. do szosy 403 mam w atlasie samochodowym również na żółto wymalowaną szosę.
Czy ona istnieje, tego już nie wiem, bo nasza leśna dróżka biegła tak jak widać na załączonej mapce. :lol:
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 20.11.2010 14:50

W tym celu rezygnujemy nawet z tradycyjnego postoju na kawę - postoju, podczas którego Bea zazwyczaj kontentuje się herbatką - głupio by wyszło, gdybyśmy się spóźnili. Na szosę wytacza się akurat jakiś autokar i niestety, musimy się wlec za nim. Na asfaltowej wprawdzie, ale wąskiej i krętej drodze nie ma szans na wyprzedzenie. Kierujemy się na Landol i kawałek dalej na południe dobijamy do szosy, biegnącej z Postojnej na zachód. Teraz już mogę przycisnąć na gaz i wkrótce docieramy do miejsca, gdzie z głównej drogi zjeżdżamy zgodnie z drogowskazem na Skocjan. Jeszcze chwila i stawiamy wóz na dużym, w niewielkim tylko procencie zapełnionym, parkingu. Dochodzi piąta, gdy spiesznym krokiem meldujemy się przy kasie. Zdążyliśmy! Ostatnie wejście jest o godzinie siedemnastej. Kupujemy bilety i mamy akurat tyle czasu, by zaopatrzyć się w cieplejsze odzienie i wrzucić na szybko kilka ciastek. Po chwili zjawia się przewodniczka i możemy ruszyć na zwiedzanie jaskiń o wdzięcznej nazwie Skocjanske jame.

Nie tak słynne i popularne, jak bardziej skomercjalizowana jaskinia Postojna, oferują oprócz samej jaskini coś, co mnie specjalnie pociąga - wąwozy i zapadliska krasowe u wlotu do jaskiń. Najpierw jednak wchodzimy do podziemnego świata. Krótki, sztuczny tunel prowadzi do udostępnionej do zwiedzania części. Początek jest niezbyt frapujący, ale już po chwili wkraczamy w baśniowe pejzaże szaty naciekowej. Przewodniczka mówi wyraźną angielszczyzną, zaś w naszej grupie przeważają Francuzi i Włosi. Schodzimy niżej i za wąskim zaciskiem otwiera się potężny kanion podziemnej rzeki. Chodnik biegnie kilkadziesiąt metrów ponad huczącą w dole kotłowaniną. W powietrzu unosi się mgiełka z miliardami mikroskopijnych kropelek, co stwarza atmosferę tajemniczości.

Wkraczamy na metalowy mostek, zawieszony pięćdziesiąt metrów ponad wodą - wrażenia niesamowite; jedyne czego żałuję, to że nie można tu robić zdjęć. Zresztą, warunki nie są ku temu. Potrzebny byłby dobry sprzęt i statyw. Cóż, pozostaje próba wyrycia w pamięci tego cudu natury...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Podziemne chodniki wyprowadzają w końcu na zewnątrz, chociaż trudno byłoby powiedzieć, że na powierzchnię - znajdujemy się nadal w kanionie, tyle tylko, że teraz już w tej części, która niegdyś uległa zarwaniu. Podmyty grunt runął w dół, odsłaniając obecny wlot rzeki do podziemi. A jak się nazywa ta rzeka? Otóż... jest to rzeka Rzeka, a w oryginale reka Reka. Wypływa spod Śnieżnika w pobliżu granicy słoweńsko-chorwackiej i po 54 kilometrach znika we wiosce Skocjan z powierzchni ziemi. A gdzie można ją zobaczyć ponownie? W Słowenii już nigdzie. Pojawia się 38 kilometrów dalej, gdzie zasila króciutką włoską rzekę Timavo, wpadającą do zatoki Panzano na północny-zachód od Triestu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 20.11.2010 14:50

Ruszamy skalnym chodnikiem, zawieszonym w połowie wysokości kanionu, przechodzimy wykutymi, wąskimi tunelami - przewodniczka objaśnia, że wyjątkowo przejdziemy trasą, zwykle niedostępną dla turystów. Nie wiem, z jakiej to przyczyny, ale wykorzystuję okazję, by nacieszyć wzrok potokiem przeciskającym się pomiędzy pionowymi, a nawet przewieszonymi przez podmycia skałami, spadającym kolejnymi kaskadami i tworzącym podłużne baseny w sąsiadujących ze sobą nieckach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wysoko nad nami skalne urwisko zakończone jest czupryną zielonych drzew, a w przepaścistej głębi trwa nieustanna wodna szamotanina. Dostrzegam poniżej ogrodzony barierką taras i pytam przewodniczkę, czy i tam pójdziemy. Niestety, za wiele dobrego - to już nie leży na naszej trasie. Za to wspinamy się ścieżką na wąziutką grań pomiędzy dwoma dolinami. Właściwie, mógłbym napisać Dolinami przez duże "D", gdyż dotyczy to znanego geologicznego fenomenu w ogromnej tutaj postaci - krasowych zapadlisk, które weszły do światowej terminologii właśnie pod słowiańską nazwą "dolina".

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 23.11.2010 16:37

Rzeczywiście powinieneś napisać przez duże D ! Gigantyczne to zapadlisko 8O
O tym, że miejsce piękne a opis działający na wyobraźnie, nie będę pisał.
pozdrawiam 8)
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 24.11.2010 01:13

plavac napisał(a):Rzeczywiście powinieneś napisać przez duże D ! Gigantyczne to zapadlisko 8O
O tym, że miejsce piękne a opis działający na wyobraźnie, nie będę pisał.

Dlatego wybraliśmy to miejsce.
Było oczywiste, że zwiedzimy albo Postojną, albo Skocjanske. Po przewertowaniu opisów zdecydowaliśmy się na Skocjanske jame. Widoki nie zawiodły moich oczekiwań. :) 8)

Pozdrawiam,
Wojtek
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 24.11.2010 09:01

My też zdecydowaliśmy się przed laty na Skocjańskie.... jakoś odstraszyła mnie wizja jeżdżenia po jaskini kolejką :wink:
Mostek zawieszony wysoko nad podziemną rzeką to widok który mam do dziś w pamięci :cool: .

A co do przejazdu z Bohinja do Skofiej Loki to nie mam zielonego pojęcia czy jechaliśmy przez Sedlo czy trasą którą narysowałeś, zbyt dawno to było. Wem tylko, że było to co najmniej kilkanaście km szutrem prze lasy :roll: . Ważne, że efekt końcowy był ten sam :lol:

Pozdrawiam
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 24.11.2010 16:37

kulka53 napisał(a):My też zdecydowaliśmy się przed laty na Skocjańskie.... jakoś odstraszyła mnie wizja jeżdżenia po jaskini kolejką :wink:
Mostek zawieszony wysoko nad podziemną rzeką to widok który mam do dziś w pamięci :cool: .

Wspaniały... Bardzo mi bylo żal, że nie dało się tam fotki zrobić. Abstrahując już od wszelkich zakazów. ;)
Odbiłem sobie po wyjściu. 8)

kulka53 napisał(a):A co do przejazdu z Bohinja do Skofiej Loki to nie mam zielonego pojęcia czy jechaliśmy przez Sedlo czy trasą którą narysowałeś, zbyt dawno to było. Wem tylko, że było to co najmniej kilkanaście km szutrem prze lasy :roll: . Ważne, że efekt końcowy był ten sam :lol:

Strasznie ciężko było przekonać googla do tej trasy. :lol: Stąd tyle punktów pośrednich.

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 25.11.2010 19:44

Zwykle unikam zamieszczania zdjęć cudzych. Tym razem uczynię jednak wyjątek, gdyż chciałbym - lepiej niż moimi słowami - przybliżyć wrażenia, których można doznać w Jaskiniach Skocjanskich.

Oto dwa zdjęcia z internetu:

Obrazek

Obrazek
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 25.11.2010 20:33

Taaaa ... a mnie się i jedna i druga podobała.

Jazda wagonikiem to kawałeczek i szybciutko ... nie jest źle, a że szybko to nie nudno ! :)

Jaskinia Postojna piękna ... i Skocjańska piękna ... mieliśmy czas raz na jedną raz na drugą.

Każda ma swój klimat ... chyba nie odważę się "kwalifikować" która "górą" ... każda ma swój klimat i swój urok... i swoje miejsca "perełki".

Fakt, w drugiej ludzi mniej ! Kameralnie bardziej.


Wojtku .... Wy ostatnim "wejściem" ... a my pierwszym i pierwsi (sami) rano byliśmy ... ok 40 minut czekaliśmy na otwarcie !

:)

Pozdrawiam
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 25.11.2010 22:48

mariusz-w napisał(a):Taaaa ... a mnie się i jedna i druga podobała.

Jazda wagonikiem to kawałeczek i szybciutko ... nie jest źle, a że szybko to nie nudno ! :)

Jaskinia Postojna piękna ... i Skocjańska piękna ... mieliśmy czas raz na jedną raz na drugą.

Wierzę, że Postojna jest bardzo ładna. Widziałem zdjęcia.
Mnie za bardzo "dziury" nie pociągają, ale raz za czas do jakiejś zaglądnę. :) Być w słoweńskim Krasie i nie zajrzeć do żadnej - to już byłby grzech. ;) My wybraliśmy Skocjanske z uwagi na te dodatkowe - poza jaskinią - atrakcje.

mariusz-w napisał(a):Fakt, w drugiej ludzi mniej ! Kameralnie bardziej.

Tę kameralność bardzo sobie cenię. 8)

Pozdrawiam,
Wojtek
Transalp
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 269
Dołączył(a): 22.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Transalp » 26.11.2010 11:00

Franz napisał(a):My wybraliśmy Skocjanske z uwagi na te dodatkowe - poza jaskinią - atrakcje.


Zgadzam się z Tobą. Swego czasu udało mi się powędrować troszkę po Słowenii. Byłem i w jednej i w drugiej Jamie. Skocjanskie to jednak zupełnie inne klimaty niż Postojna. Ogrom, dostojeństwo i niesamowite przestrzenie wewnątrz Skocjanskich jaskiń to jest to, czego nie można znaleźć w Postojnie.

Pozdrawiam

Tomek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 26.11.2010 14:59

Transalp napisał(a):Ogrom, dostojeństwo i niesamowite przestrzenie wewnątrz Skocjanskich jaskiń to jest to, czego nie można znaleźć w Postojnie.

Cieszę się, że potwierdasz słuszność naszego wyboru. :)
Chociaż, oczywiście, o ile czasu wystarczy - warto zobaczyć obie...

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 26.11.2010 15:04

Ścieżka prowadzi prawie samą granią - mamy wgląd na oba zapadliska po każdej stronie. Po jej przejściu grupa wraz z przewodniczką zamyka pętlę, a my kierujemy się jeszcze na pobliski punkt widokowy. Świetnie się prezentują obie doliny; niemalże pod stopami mamy Veliką Dolinę, a za grańką, którą chwilę wcześniej wędrowaliśmy - Malą Dolinę. Na jej skraju, bardzo blisko urwiska stoi kilka domów wraz z kościołem. Bardziej w lewo widać więcej zabudowań, a nieco dalej kolejną małą wioskę. Ten płaskowyż przed nami nazywa się Kras. Właśnie on dał nazwę temu, co dziś rozumiemy pod hasłem "kras". Warto o tym pamiętać, kiedy podziwia się rozsiane po całym świecie zjawiska krasowe.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ładnie również widać z tego miejsca kaskady, którymi rzeka Reka spada z jednego zapadliska do drugiego. Dają się dostrzec drewniane progi na stromej ścieżce, którą wspięliśmy się na grań. Tęsknym wzrokiem podążam również za chodniczkiem, którym nie było dane nam się przejść. Cóż, może jeszcze kiedyś...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wracamy do samochodu z zamiarem rzucenia okiem na jeszcze jedną atrakcję, o której wspomniała przewodniczka. Przejeżdżamy na przeciwległy skraj Małej Doliny, gdzie bardzo zwalniam, usiłując wypatrzyć właściwe miejsce. Przejeżdżamy aż za kościół, ale nic z tego. Wracamy - to musiało być gdzieś wcześniej. Przepatrujemy uważnie pobocza, ale nadal nic. Parkuję więc wóz na jakimś trawniku i łapiemy języka. Mamy szczęście - trafiamy akurat na Borysa. Dozoruje tutaj jedno z dwóch małych muzeów. Dochodzi godzina dwudziesta i właśnie zabierał się za zamykanie budynku, kiedy go zagadnęliśmy. Okroglica? Tak, to tu blisko, ale może zajrzymy jeszcze do muzeum?

Nasze bilety uprawniają nas do odwiedzin. Z uwagi na późną porę nie mieliśmy już takiego zamiaru, ale skoro dostaliśmy zaproszenie... OK, wchodzimy. Wewnątrz nieco geologii i historii naturalnej. Bez ociągania przechodzimy od gabloty do gabloty - najpierw na pięterku, później na dole. Dziękujemy i chcemy już wyjść, ale Borys nas zatrzymuje.
- Poczekajcie, zamknę tylko i pójdę z wami. A skąd jesteście?
- Z Polski.
- O! Pierwszy raz w Słowenii?

Mówię mu o mojej wcześniejszej wizycie w Alpach Julijskich.
- Co?? Wszedłeś na Triglav?!
Uśmiecham się rozbrojony jego zdumieniem i wymieniam kilka innych szczytów, na których też byłem. Tu już widzę, jak szczęka mu opada.
- Zrobiłeś Wielką Trójcę!!
No tak, Skrlatica i Mangart też się w tym gronie znalazły, ale nie traktuję tego jako jakiś wyczyn. Borys jednak nabiera olbrzymiego szacunku dla polskich turystów.

Zamyka budynek i ciągnie nas do jeszcze jednego, mniejszego. Zamienia kilka zdań z dziewczyną, która też właśnie się zbierała do odejścia. Ta zaś odmyka dla nas drzwi, a my zaglądamy do wnętrza, gdzie jest mała wystawa etnograficzna. Trwa to tylko chwilę i możemy założyć, że i to muzeum zwiedziliśmy.

Borys wskazuje ręką bliskie ogrodzenie - tam jest Okroglica. Podchodzimy i rzeczywiście - łatwa do przeoczenia dziura o niewielkiej średnicy i pionowych ścianach sięgających ponad pięćdziesiąt metrów w głąb. Wystawiam aparat i pstrykam fotkę, ale jest już na tyle ciemno, że wszystko jest niewyraźne. Trudno, pozostanie tylko we wspomnieniach. Obchodzimy jeszcze dookoła małego kościółka i spoglądamy na obie Doliny, z których ta większa ma ponad 160m głębokości. Niesamowite wrażenia...

Pora się zbierać. Zapada zmrok, więc daleko nie szukając, wyjeżdżamy poza zabudowania i polną drogą odbijamy na zieloną łąkę, oddzieloną wąskim pasem drzew od krętej doliny rzecznej. W rozrzuconych ponad doliną wioskach zapalają się światła w oknach.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Truchtem przez Chorwację: Majówka 2023 - strona 11
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone