napisał(a) dangol » 07.11.2010 17:57
Nikłe pozostałości weneckiej twierdzy wznoszą się na szczycie stromej skały o wysokości 137 m n.p.m.
Ruszam pod górkę sama, chociaż
nie samotnie. Tłumy na kamienistej ścieżce straszliwe, trudno zachować własne tempo na podejściu, bo albo depcze się po piętach komuś, albo
ktoś to robi nam. Za to widoki przez całą drogę kapitalne
!
Twierdzę wzniesiono (1579-1584 r.) dla ochrony wybrzeża przed Turkami. Na tamte czasy był to bardzo nowoczesny fort, stacjonowało w nim około 3 tysięcy żołnierzy. Jego lokacja umożliwia kontrolę i obserwację obszaru między zachodnią Kretą i Peloponezem. Wkrótce po wybudowaniu (1588 r.), forteca jednakże została zniszczona, tyle że nie podczas tureckiego ataku, lecz przez
wybuch w prochowni, w którą trafił piorun. Po odbudowaniu w 1630 r. , twierdza służyła Wenecjanom jeszcze przez około 60 lat, do czasu gdy jeden z jej kapitanów, przekupiony przez Turków, nie oddał jej w ręce wroga. Turcy władali fortem przez ponad 100 kolejnych lat. Wyposażyli zamek w armaty dalekiego zasięgu, twierdza była nie do zdobycia.
Na początku XIX w., podczas walk o niepodległość, Kreteńczycy (przebrani za Turków) zdobyli fortecę. Gramvousa była pierwszą częścią Krety, która została wyzwolona spod tureckiej okupacji, przez trzy lata rebelianci wykorzystywali twierdzę jako schronienie i bazę wypadową przeciwko Turkom. Warunki życia na wyspie były jednak bardzo trudne, żeby nie przemierać głodem, rewolucjoniści zajęli się piractwem
W 1828 roku, w porozumieniu z rządem Grecji, flota Anglii i Francji zajęła zamek i wypędziła piratów, osadzając na wyspie swój garnizon. Na mocy protokołu londyńskiego, Kreta pozostała pod władzą turecką i w 1831 roku rosyjska straż Gramvousa, oddała zamek z powrotem Turcji...
Ostatnio edytowano 11.12.2019 23:10 przez
dangol, łącznie edytowano 3 razy