Witam wszystkich po chwilowej
nieobecności...
Dzisiaj Zadar c.d. czyli, jak Polak ,musi kombinować,mimo,że nie ma takiej potrzeby...
Rysio napisał(a):Porwał statek
Aż tak "dobrze" nie było!
PysiaPysio napisał(a):cholera zaraźliwe są te kropki
Ja bym tego naprawdę nie lekceważył!
sroczka66 napisał(a):Mam pomysła
na te kropki - może je po prostu...wykropkuj
A wiesz,że chyba masz rację???
Ok.
Więc jak już sobie tak pochodziliśmy po
pierwszym chorwackim mieście, przyszedł czas na kolejny "zaplanowany" punkt wycieczki czyli Pizzę Jumbo.
Wiedza na jej temat zaczerpnięta oczywiście z cro.pl z tym,że jak zwykle nie doczytałem do końca.
Byłem święcie przekonany,że ta nazwa to po prostu jakaś specjalność chorwacka,coś czego nie ma gdzie indziej.Ot, taki element miejscowego.."folkloru"
Nieświadom więc tak do końca swojego zamówienia walę do gościa "pizza jumbo please" (albo coś w tym stylu
) i nastaje czas oczekiwania..
Po wydającej się trwać w nieskończoność chwili, pojawia się kelner przynosząc nam takie oto coś:
Konsternacja
No,bo niby rozmiar by się zgadzał,ale...Nie widzę w tej pizzy nic .chorwackiego!!!
Widzę jedynie zwykła magraritę, dużo większą oczywiście od tradycyjnych,ale nie o to mi chodziło...To po to się tłukłem tyle km,żeby zjeść kawałek ciasta z serem???
No i wtedy sobie "doczytałem" w menu o co tak naprawdę chodzi z tą pizzą, że "jumbo" to określenie jej wielkości,co zaś do "gatunku", to trzeba sobie oczywiście wybrać samemu.
Ponieważ towarzystwo "letko" mi podniosło ciśnienie ( no bo to niby moja wina, bo ja zamówiłem,jak nie wiem co zamawiać to.....nie zamawiać i takie tam różne inne....określenia
) opuściłem szacowne grono i zacząłem fotografować uliczny bruk!
Doskonale " robi" na ciśnienie
Trzeba jedynie chwilę poleżeć na brzuchu, dotykając go czołem!
Trochę to może dziwnie wygląda,ale wystarczy sobie znaleźć jakąś mało ruchliwą uliczkę ( co nie jest wcale takie łatwe
) Chłodny "dotyk" bruku bezcenny!
Pizzy oczywiście nie zjadłem,ale co sobie poleżałem to moje!
W końcu po mniej( lub bardziej rewelacyjnych-rewelacjach
nastąpił czas powrotu do domu.W tym celu oczywiście trzeba było wrócić na parking i...
Tu cofniemy się kilka stron wstecz....
Pamiętacie, jak pisałem o "radzie" pewnej Pani z która mieszkaliśmy u Rambo?
Otóż Pani ta stwierdziła,że nie ma potrzeby wkupywania biletu parkingowego na kilka godzin. Wystarczy tylko "kupić" pierwszą godzinę, a potem to już spoko-loko- nikt nie sprawdza!
No więc (do dziś nie wiem po co
) idąc za radą rodaka, tak właśnie zrobiliśmy. Zaparkowaliśmy trzy samochody na parkingu,w niedalekiej odległości od promenady. Kuny do środka i...na miasto!
Biały element za wycieraczką zauważyłem już z dala..
Przez chwile łudziłem się ,że to może jakaś reklama agencji towarzyskiej czy innego przybytku uciechy,ale w miarę zbliżania się do samochodu moja wiara zdecydowanie spadała!
No i oczywiście!!! Co było za wycieraczką??? Oczywiscie -
MANDAT Mandat opiewający na kwotę9 5 kn.
A żeby było mało to mandat był tylko eden!!! Reszta ekipy ( 2 samochody) "ocalała"!
No,ale jak ktoś ma pecha to mu nawet w kościele przyp....!
"Schłodzone" czoło zadarskim brukiem od nowa nabrało "temperatury",ale przecież nie będę leżał pół nocy na ulicy,nie???
Zapakowałem więc mandat w zęby i wracamy.Humor jak się domyślacie miałem niespecjalny,ale...
Jak zwykle w kwestii mandatu pomógł kto??
Oczywiście...Rambo!
A teraz mała zagadka.
Czy ktoś wie ile kosztuje godzina parkingu w Zadarze??
Pomnóżcie to razy 3 i ....tyle właśnie "zaoszczędziłem"