napisał(a) Franz » 10.07.2010 11:22
Muntele Mic
Jeszcze poprzedniego wieczora - gdy rozstawiłem kuchnię polową - okazało się, że w palniku brak uszczelki. Najpierw wizja braku ciepłych posiłków i kawy przez cały wyjazd, potem pomysłowy Dobromir i w efekcie uszczelkę zastępuje prowizorycznie przycięta gąbka z mazidła do butów. Dzięki temu zasnąłem nieco uspokojony, spożywając przedtem gorący kubek.
Nie tyle budzik nastawiony na 6:15, co warkot silnika, przejeżdżającej chwilę potem ciężarówki, stawia mnie na nogi. Pakuję się i podjeżdżam głębiej w dolinę z zamiarem zaparkowania przy leśnej cabanie zaznaczonej na mapie. Mapa wprawdzie stara, ale innej nie mam. Licznik kilometrów się kręci, a cabany jak nie było, tak nie ma. Główna droga skręca w lewo, a w głąb doliny prowadzi inna - nieco węższa - którą wybieram. Kiedy ta jednak wykręca ostro w prawo i zaczyna się wspinać na zbocze, zawracam i wybieram wariant lewy. Oczywiście, żadnej cabany nie udaje mi się odnaleźć - mapa okazuje się zbyt stara - i wyjeżdżam z lasu na przełęcz, na którą z przeciwnej strony doprowadza asfaltowa szosa, wznosząca się następnie grzbietem w prawo.
Sprawdzam na mapie - to musi być droga do kompleksu turystycznego Muntele Mic [mik], podczas gdy odchodząca w lewo zabłocona, polna droga jest moją planowaną trasą podejściową w góry Tarcu. Hmm... skoro jednak dotarłem tu wozem i proponują mi asfalt, to się skuszę i zajrzę najpierw na tą Małą Górę (bo tak na polski można przetłumaczyć Muntele Mic).