Wzgórze zamkowe oraz
zamek biskupi w Otmuchowie
sporo skromniejszy od tego, który zwiedzaliśmy w Jaworniku, ale o równie bogatej historii
.
Przy wejściu na teren zamku umieszczona jest tablica pamiątkowa ku czci jednego z po-biskupich właścicieli - barona Wilhelma von Humboldta, pruskiego ministra, humanisty i filantropa. Ponieważ gdy stał się posiadaczem zamku, budowla była w stanie fatalnym i na mieszkanie się nie nadawała, Humboldt osiadł w pałacyku u jego podnóży, tzw. Dolnym Zamku. Wziął się jednak ostro za swą posiadłość, rozebrał zrujnowane skrzydła zamku górnego, materiał z rozbiórki wykorzystał do naprawy skrzydła północnego, które było w stanie jako takim, a na miejscu wyburzonych budynków założył ogród.
Obecnie na zamku mieści się hotel, a podczas Lata Kwiatów zamkowe komnaty zamieniają się w salony wystawowe
.
Pomieszczenia zamkowe
nie wywarły na mnie większego wrażenia (być może dlatego, że nie były udostępnione komnaty zamienione na pokoje hotelowe)
chyba tylko jeden strop z XVII-wieczną polichromią zachciało mi się uwiecznić...
Można też wejść na wieżę i z góry obejrzeć okolice Otmuchowa.
Dość nietypowym rozwiązaniem architektonicznym są
tzw. końskie schody w krytej klatce schodowej oświetlonej owalnymi okienkami. Podobne ze względu na przeznaczenie, ale o wiele mniej strome, są schody na Zamku Królewskim w Pradze, którymi konni jeźdźcy wjeżdżali na turnieje do Sali Władysławowskiej. Czyżby otmuchowski biskup miał fantazję wjeżdżania konno do pomieszczeń zamkowych na piętrze? O tym nic nie wiadomo, pewnie jest natomiast, że w 1 połowie XVIII w. schody wykorzystywano podczas noszenia w lektyce biskupa Filipa von Sinzendorf, który z powodu choroby nie mógł się poruszać samodzielnie. Końskie schody nieco więc ułatwiły życie sługom biskupim...
Podczas Lata Kwiatów tłumy zwiedzających są takie, że
zasłaniają cały widok. No dobra, jakieś nasze zdjęcie też wstawię, chociaż zamiast końskich schodów, bardziej na nim widać jedną z kwiatowych dekoracji.
Warto jeszcze wspomnieć o kilku innych ciekawostkach, których niestety nie potwierdzę fotkami. Otóż kominek w Sali rycerskiej ma ukrytą ruchomą ściankę prowadzącą do skrytki, z której można było
podsłuchiwać rozmowy toczące się w Sali rycerskiej.
Wynalazkiem na miarę dawnych czasów jest cela głodowa i zapadnia uruchamiana przez przechodzącego skazańca, który spadał 20 metrów w dół wprost na ostre żerdzie wystające z fundamentów. Ciekawe, jak często wykorzystywali to biskupi w stosunku do swych wrogów?
W centrum zamkowego dziedzińca mieści się studnia, osłonięta daszkiem wspartym na kolumnach.
Z dziedzińca jest widok m.in. na zamkową wieżę oraz pozostałości sgraffitowych ozdób w obramowaniach okien.
Więcej fotek z zamku możecie sobie zobaczyć w sieci, przykładowo na
TEJ stronie.