Jest to najprzyjemniejszy Çay Bahçesi, jaki zdarzyło mi się odwiedzić. Zielone stawy, połączone kanałami, przerzucone nad nimi mostki, fontanny, mnóstwo drzew i krzewów, w których cieniu ustawiono stoliki, krzesła, ławki.
Nic dziwnego, że przychodzi tu wielu ludzi, w tym sporo pielgrzymów po modlitwach w Grocie Abrahama i którymś z wielu meczetów. Widać rodziny kilkupokoleniowe - od wiekowych dam i dżentelmenów po rozbrykane dzieci.
Urfa - dla Greków Edessa, dla Arabów ar_Ruha, dla Kurdów Riha - nosi pełną nazwę Sanliurfa (również Şanliurfa), co oznacza Urfę wspaniałą, pełną chwały. Tytuł ten uzyskała podobnie jak Maraş swoje kahraman, a Antep - gazi. Tutejsza ludność również chwyciła za broń przeciwko okupującym ją wojskom francuskim.
Na wzgórzu nad miastem dominuje twierdza.
Kiedy posiadłości arabskie skurczyły się pod naporem ciągnących od wschodu Turków, tereny te weszły w orbitę zainteresowań Seldżuków oraz Daniszmendów (może bardziej prawidłowo byłoby Seldżukidów i Daniszmendydów).
Znajdowało się tu wtedy również sporo Ormian, którzy wywędowali wcześniej ze swoich spustoszonych dziedzin na północnym wschodzie.
Ormianie, lawirując pomiędzy silniejszymi sąsiadami, tworzyli na wpół niezależne organizmy państwowe, uznając wedle aktualnej potrzeby zwierzchnictwo bądź to cesarza Bizancjum, bądź któregoś z władców tureckich czy arabskich. Zdarzało się, że uznawali się jednocześnie za wasali obu zagrażających potęg.
W czasie pochodu pierwszej wyprawy krzyżowej, Urfą (wtedy Edessą) rządził Toros - książę ormiański, ale wyznania greckiego. Już przez to samo, był znienawidzony przez sporą liczbę mieszkańców, członków autokefalicznego kościoła ormiańskiego. Kolejną sprawą były wysokie podatki, które egzekwował bezlitośnie.
Gdy armia krzyżowa była niedaleko, wszedł w kontakt z Baldwinem z Boulogne. Ten odłączył się od głównego trzonu i pomaszerował ze swoim oddziałem do Edessy.
Toros liczył na najemników frankońskich, gdyż czuł się już bardzo niepewnie na książęcym zydlu. Ale Baldwin chciał więcej. W efekcie nastąpił akt adopcji Baldwina przez Torosa i jego żonę.
Ceremonia odbyła się zgodnie z armeńskim obyczajem. Baldwin obnażył się do pasa, Toros przyodział się w białą koszulę podwójnej szerokości, którą następnie wdzial Baldwinowi przez głowę. Następnie przybrany ojciec i syn potarli się nagimi torsami, po czym ten sam cermoniał powtórzył Baldwin z księżną, żoną Torosa.
