Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Podróże RobaCRO - Lutalicy iz Novogardu

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 13.01.2010 22:02

Tymona napisał(a): Melduję, że filmów z Doliny Kłodzkiej nie widziałam :wink:

Proponuję "Bazę ludzi umarłych" :arrow: plenery "bieszczadzkie" :lol: kręcone były w okolicach Bielic w Górach Bialskich, a więc dość blisko od Śnieżnika :D .
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 13.01.2010 22:10

RobCRO napisał(a):....
PS Sławek, Międzygórze od Ciebie pozdrowiliśmy...


Dzięki Wam bardzo, bo właśnie Miedzygórze, to moja rodzinna miejscowość, a Śnieżna to moja rodzinna w niej ulica :lol:
O tym, że Śnieżnik to rodzinna górka nawet nie piskam... :lol: , bo w tych terenach znam "kamień na kamieniu"...
Również pozdrawiam :lol:
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 13.01.2010 22:21

Masyw Śnieżnika i Góry Bialskie to chyba moja ulubiona część Sudetów. W samym Międzygórzu jednak już dość dawno mnie nie było (no i nigdy nie miałam szans na poznanie go tak dokładnie, jak Slapol), ostatnio chyba jak jeszcze Gocha i Wojtek niewiele lat mieli... Muszę poszukać zdjęć z tamtych czasów, bo na którymś z nich wodospad Wilczki ma jeszcze pierwotną wysokość 8) . Jak uda się zeskanować, to wkleję. To był jakiś marcowy wyjazd, ale śniegu było pod Śnieżnikiem jeszcze :roll: bardzo dużo, jak na nazwę góry przystało :D . Szadź na drzewach też klasycznie zimowa, tylko bez tych Waszych mgieł... Mgły jednakże wcale rzadkie tam nie są, kilkakrotnie zdarzyło mi się dochodzić do schroniska "na czuja", gdybym nie wiedziała że tam właśnie ma stać, pewnie :roll: wpadłabym głową na jego ściany, bo dopiero wtedy budynek był zauważalny :lol: .

Miło było znów zawitać na szczycie (pamiętam jeszcze marne resztki po wieży widokowej - ale to było w czasach, kiedy o posiadaniu jakiegokolwiek fotoaparatu nawet mi się nie śniło) i w schronisku :) . Ostatnio byłam tam prawie trzy lata temu, za to dwa razy pod rząd w odstępie niecałych dwóch miesięcy :) .
W marcu rzecz jasna było jeszcze śnieżnie :D (chociaż nie :roll: aż tak jak u Was), zrobiliśmy wtedy kółeczko z Kamienicy żółtym szlakiem do grzbietu granicznego, dalej szlakiem zielonym (w właściwie bardziej czeskim czerwonym - trochę dłuższym ale za to przetartym) na szczyt i dalej do schroniska, skąd szlakiem niebieskim przez Leje (a każde zejście ze szlaku to oczywiście zapadanie się w śniegu po pupę :wink: ) powrót do Kamienicy.

Na podejściu (szlak żółty): Obrazek

Zielony szlak graniczny: Obrazek

Na szczycie: Obrazek Obrazek

I oczywiście przy schronisku: Obrazek

Pierwszomajowa wycieczka była bardziej luzacka, bo wówczas już śniegu nie było :D . Tym razem było to kółeczko z Kletna koło Jaskini Niedźwiedziej do schroniska (sam szczyt już sobie podarowałam), powrót do Kletna przez Żmijowiec , Sienną i Janową Górę. Miałem kiedyś opisać co nieco z tego wypadu w "Naszych regionach...", ale jakoś nie udało się zabrać. Może kiedyś się zmobilizuję, bo okolice warte tego 8) , żeby kogoś zachęcić do odwiedzin! Teraz, w ramach wtrętu, tylko dwie fotki spod Śnieżnika:

Obrazek Obrazek

Ciekawe, jakiż to drugi szczyt dojdzie wkrótce do Korony :?:
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 14.01.2010 11:34

A ja bardzo sentymentalnie wspominam Śnieżnik.

To była pierwsza nasza "zdobyta" górka.
1 maja 1999 roku.

Na długi majowy weekend wybraliśmy się do Lądka Zdroju.
Po długim wstawaniu, śniadaniu, naradzaniu się, zdecydowaliśmy, że skoro tu jesteśmy i pogoda jakoś się klaruje jedziemy do Kletna do Jaskini Niedźwiedziej. Pod Jaskinią było kilka osób, myśleliśmy, byliśmy pewni, że wejdziemy. Nic z tego, dla indywidualnych przewidziano wejście za kilka godzin. My czekać nie będziemy. Myślimy co by z takim dniem zrobić.......Idziemy do schroniska pod Śnieżnikiem. Tam można było się wyłożyć na trawie i po odpoczynku ruszyć na szczyt. Co to pół godziny. Ruszamy a w lesie jak na Śnieżnik przystało droga w śniegu.
Obrazek
My w adidaskach, nogi rozjężdżają się w każdą stronę, wpadają w każdą dziurę w śniegu i moczą się w topniejącym śniegu. Na szczęście po kilkunastu minutach wychodzimy z lasu na otwartą przestrzeń i szybko osiągamy nasz pierwszy szczyt.
Obrazek

Droga powrotna była bez emocji, natomiast na miejscu okazało się, że ja nie nadaję się do życia. Było mi bardzo zimno i nie byłam w stanie nic pomóc Kulce w przygotowaniu jakiegoś jedzenia. Na Śnieżnik nie zabraliśmy ze sobą nic, żadnego jedzenia ani picia, przecież wybraliśmy się tylko do Jaskini Niedźwiedziej.


Ciekawe jakie macie plany na ten rok, pewnie jakieś wysokie, wymagające góry skoro tak wprawiacie się w chodzeniu po śniegu i dbacie o utrzymanie kondycji. Co dwa tygodnie kolejne wyjście w góry.
RobCRO
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1502
Dołączył(a): 04.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) RobCRO » 20.01.2010 18:49

Rudawiec

Budziki nastawiliśmy sobie na 6.00. Plan na niedzielę był ambitny. Zdobycie górki i sprawny powrót do domu. Z łóżek ciężko nam było wstać. Po całym pensjonacie hulała jedynie cisza...

Już przed wyjazdem wymyśliłem sobie, że w Kotlinie Kłodzkiej zrobimy dwie górki. Wyczytałem, że Góry Bialskie są jednym z najmniej znanych zakątków Sudetów. Często zwane są Śląskimi Bieszczadami, gdyż leżąc nieco na uboczu rzadko staja się celem wędrówki przypadkowego turysty. I tak oto wymyśliłem dla nas Rudawca - najwyższy szczyt tych gór. Pomysł spodobał się reszcie ekipy...

Z Międzygórza wystartowaliśmy wcześnie rano. Obawialiśmy się o warunki drogowe, bo znów całą noc sypało a do pokonania mieliśmy prawie 900-metrową przełęcz Puchaczówka na drodze do Stronia Śląskiego.

Na przełęczy:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nasze obawy były w pełni uzasadnione. Droga była zaśnieżona, ew. pokryta błotem pośniegowym. Poruszaliśmy się z niewielką szybkością. Na szczęście, pokonaliśmy przełęcz :).

W Stroniu Śl. szukaliśmy lokalnej drogi na Bielice. Tam to już był prawdziwy hard-core. Droga prawie nieprzetarta. Podwozie auta zasuwało po śniegu. A najlepszy numer był z pługiem, który nas mijał. Sądziliśmy, że będzie odśnieżał drogę. Ale, gdzie tam! Ten nawet nie uciekł na pobocze, żeby zrobić miejsce dla nas :(.

Droga na Bielice:
Obrazek

Obrazek

W Bielicach zostawiliśmy auto na końcu wioski - gdzieś w pobliżu leśniczówki. Tam weszliśmy na zielony szlak prowadzący na Rudawiec. Szlak musieliśmy sami przecierać. Przed nami nikt się tam nie poruszał. Przez ostatnią noc przybyło trochę śniegu. Mogliśmy cieszyć oczy pięknem tegorocznej zimy. Brakowało tylko słońca...

Początek szlaku wiedzie zupełnie po płaskim terenie wzdłuż leśnej drogi. Potem, odbija on w prawo w las i jest bardziej stromy. I pewnie byłby o wiele trudniejszy do pokonania, gdyby nie gruba warstwa śniegu. Pod nią dawało się wyczuć lód - podobnie jak na Śnieżniku. Mieliśmy też drobne problemy z orientacją - albo znaki były za rzadko wymalowane, albo tak pechowo napadał śnieg na drzewa, że przykrywał oznaczenia :(. Spacer był jednak bardzo przyjemny. Drzewa pięknie pokryte były białym puchem - zwłaszcza uroczo wyglądały małe choinki.

Obrazek

Obrazek
Wiola i Zosia

Obrazek
...a Paweł studiuje mapę

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Widok na Góry Złote

Obrazek
Wiola schowana w choinkach...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Szczyt coraz bliżej...

Nieco przed szczytem szlak wiedzie po granicy polsko - czeskiej. Czesi wyznaczyli sobie tam trasę rowerową. Poruszaliśmy się wzdłuż niej. Po ok. 2 godzinach zdobyliśmy Rudawca. Jest to de facto drugi co do wysokości szczyt Gór Bialskich. Wyższa od niego jest Travna Hora (1121 m n.p.m.), a po polskiej stronie granicy jej drugorzędny wierzchołek - Postawna (1117 m n.p.m.). Jednak przez żaden z wymienionych wierzchołków nie prowadzi znakowany szlak turystyczny (pomiędzy nimi przebiega granica państwa), dlatego też na liście Korony Gór Polski znalazł się Rudawiec, stając się w ten sposób reprezentantem małych, ale pięknych Gór Bialskich. Różne źródła podają różną wysokość Rudawca Tabliczka na szczycie wskazuje 1105m. Inne źródła, w tym stronka Korony Gór Polski podaje wysokość 1112m. Prawda pewnie leży...gdzieś po środku :).

Obrazek
Wiola & Robert na Rudawcu

Obrazek

Widoki ze szczytu:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ze szczytu Rudawca można iść dalej zielonym szlakiem...prowadzi on na zdobyty przez nas dzień wcześniej Śnieżnik :). Jest to jednak długi spacer, ale przy ładnej pogodzie, dłuższym dniu sadzę, że byłby całkiem przyjemny :).

Zejście w dół było zdecydowanie łatwiejsze, bo sami sobie wyznaczyliśmy i przetarliśmy szlak :).

Mieliśmy drobny incydent z czeskimi biegaczami na nartach. Jeden z nich przyczepił się do nas, że chodzimy po torach dla narciarzy. Nie wdawaliśmy się w dysputę. Szliśmy szlakiem...zaczęła się też nieco poprawiać pogoda. Gdzie niegdzie zza chmur delikatnie przebijało słońce. Już nawet zaczęliśmy przypuszczać, że dopiero jak wyjedziemy, to zrobi się pogoda. I jak się potem okazało, wcale się nie pomyliliśmy :(.

Zima w Górach Bialskich:
Obrazek

Obrazek

Obrazek
...i przeszkody na szlaku :)

Obrazek

Obrazek

W nieco ponad godzinę wróciliśmy pod auto. Czekał nas jeszcze przejazd do Opola, żeby odstawić mnie na pociąg. Na szczęście, odcinek z Bielic do Stronia został nieco odśnieżony i jechało się zdecydowanie lepiej. Bez większych problemów, choć z zachowaniem największej uwagi (szczególnie w lesie, gdzie leżało błoto pośniegowe) pokonaliśmy przełęcz ponad 700 m. na trasie z Lądka Zdrój do Złotego Stoku. Na tej drodze w 1993r. zginał ś.p. Marian Bublewicz - stoi tam obelisk ku Jego pamięci.

Poprawiła się też znacznie pogoda - pokazało się słońce. Szkoda, że o te dwa dni za późno...choć pewnie jeszcze gorzej dla tych, którzy spędzali i Święta i Sylwestra w górach licząc na szaleństwo na nartach. Ci nie mieli ani śniegu ani słońca :(. Widzieliśmy również sporo samochodów jadących na stoki w niedzielne przedpołudnie. Pewnie, obejrzeli prognozę w TV i postanowili skorzystać z okazji. Ale, to nieliczni szczęściarze, co mają blisko w góry np. Wrocławianie...

Gdy tankowaliśmy gdzieś na stacji pod Lądkiem, obsługa stacji "współczuła" nam, że dopiero z naszym wyjazdem przyszła zima :). Wyjaśniliśmy, że my akurat aż tak bardzo nie mieliśmy powodów, żeby na pogodę narzekać...

Od Złotego Stoku warunki drogowe znacznie się polepszyły. Pewnie, po pierwsze dlatego, że wjechaliśmy na drogi wojewódzkie czy krajowe a po drugie w tych okolicach dało się zauważyć mniej śniegu.

Do Opola dojechaliśmy na kilka minut przed odjazdem mojego pociągu. Wygraliśmy wyścig z czasem. W pociągu miałem sporo czasu na przemyślenia, choć w mało komfortowych warunkach. Od Opola do Poznania stałem na korytarzu. To chyba mój rekord...choć co obecnie dzieje się na PKP, to ja mogę się cieszyć, że wtedy pociąg przyjechał do stacji docelowej planowo :).

Cały wypad był bardzo udany. Udało się wejść na dwie nowe górki, choć w Sudetach tyle tych masywów, że trzeba tygodni, żeby się z nimi choć trochę "zaprzyjaźnić". Kto wie, może II nieoficjalne górskie spotkanie zorganizujemy w jednym z sudeckich masywów :).

PS Danusiu, Kulki...miło nam poczytać o Waszych wejściach na Śnieżnik. Jak widać, każdy z nas wchodził w innych warunkach. My też życzylibyśmy sobie lepszej widoczności a tak, po prostu "zrobiliśmy" górkę :). Zastanawialiśmy się również, jakie były nasze pierwsze górki - mi nie wychodzi nic innego niż pobliska Śnieżka. Wiola nie pamięta, ale wie, że coś z Beskidu Śląskiego...

Danusia...Twoich ulubionych Gór Bialskich jedynie trochę spróbowaliśmy :). Apetyt jednak na dalsze poznawanie tego regionu mamy spory. I dopiero po powrocie analizując mapy dokonałem "odkrycia", że zaraz na początku był rozstaj szlaków "zielonych". Jeden prowadził na zdobyty przez nas Rudawiec, drugi zaś na...Kowadło. Oficjalnie najwyższy szczyt Gór Złotych :). Trzeba będzie wrócić kiedyś do Bielic...tak przy okazji, Danusiu, możesz do mnie napisać na: adres e-mail widoczny tylko dla zalogowanych na cro.pl
Chciałbym z Tobą coś omówić i skonsultować...z góry dzięki :).

Jaskini Niedźwiedziej nie zwiedzaliśmy...choć wiemy, że jest to atrakcja w tej części Sudetów.

Mariusz, Sudetów coraz więcej...fajne górki na krótkie wypady :).

Tymona - Magda, Maslinka- Agnieszka...Moszna warta odwiedzenia. Przy ładnej pogodzie jest tam pewnie jeszcze ciekawiej i widoki lepsze :). A z "maslinkowych" Gliwic to przysłowiowy rzut beretem...

Obiecuję, że następny wpis będzie już w "babiogórskim" wątku :).
Ostatnio edytowano 01.03.2012 10:46 przez RobCRO, łącznie edytowano 1 raz
janusz.w.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1672
Dołączył(a): 21.07.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) janusz.w. » 20.01.2010 20:53

Ale fajowo :) :!:
Moszna, Międzygórze, Bielice, ...Opole - same znajome miejsca :wink:
W listopadzie też ruszałem z parkingu pod leśniczówką z tym, że skręciłem w lewo, celem było Kowadło, Rudawiec niebawem :)
Śnieżnik bardzo lubię i często na nim bywam :)
Droga Złoty Stok - Lądek zimą jest pikna :!:

Obrazek

Obrazek

W drodze na Śnieżnik... (listopad 2007)

pozdr
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 20.01.2010 23:30

Nastrój wyprawy cudowny. Uwielbiam tę samotność osnieżonych szlaków w "niesprzyjającą" pogodę. Takie wędrówki na długo zostają w pamięci.
8)
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 23.01.2010 17:38

RobCro napisał(a):Najpierw zobaczyliśmy jedną z atrakcji Międzygórza - Wodospad Wilczki. Wysokość wodospadu wynosi 22 m. Jest to drugi co do wielkości wodospad w polskich Sudetach, po Wodospadzie Kamieńczyka. Przed wielką powodzią w 1997 r. woda spadała z wysokości o 5 metrów większej. Powódź wymyła wtedy, jak się okazało, sztucznie wykonany próg z początków XIX w. Przed 1945 r. wysokość wodospadu sięgała nawet 30 m. Wody spadają z progu szerokości ok. 3 m do niewielkiego kotła eworsyjnego wyżłobionego w mniej odpornych łupkach łyszczykowych.


Wygrzebałam ze starego albumu nasze zdjęcie przy wodospadzie Wilczki sprzed lat mniej więcej piętnastu :) . Mniej więcej, bo niestety daty w albumie nie było - umiejscowienie w czasie tylko po wzroście Gochy i Woja (zwłaszcza Wojtka, obecnie dziewiętnastolatka).
Nie mam skanera, więc wstawiam fotkę zrobioną zdjęciu:

Obrazek

Dla porównania fotka zrobiona w podobnym miejscu (znaleziona w sieci TUTAJ ale już ze skróconym wodospadem:

Obrazek

I jeszcze kilka fotek z tamtego wyjazdu sprzed lat :) . Na halę pod Śnieżnikiem szliśmy z Międzygórza szlakiem czerwonym, a schodziliśmy niebieskim.
Tu końcówka podejścia:

Obrazek

I już hala pod Śnieżnikiem i piękna zima dookoła.

Obrazek

Obrazek

Dzieciarnia, zamiast regenerować siły w schronisku, cały czas była w ruchu.

Obrazek

Zejście do Międzygórza było łatwiejsze - do łopaty można było przywiązać sznurek i pociągnąć Woja jak na saneczkach.

No i to by było na tyle śnieżnickich wtrętów do Waszej wycieczki...
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 23.01.2010 19:55

Dzięki Dangol za te fotki, "mój" wodospad właśnie był wyższy o te 5 m jak wcześniej opisał Robert, ale wspomnienia z dzieciństwa wróciły.... :lol:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 23.01.2010 20:22

I jeszcze jedno wspomnienie (mam nadzieję, ze mi wybaczysz Rob wtrącenia w Twoim temacie :oops: ).
Mieszkałem u stóp Śnieżnika pierwszych 18 lat życia, ale dopiero jesienią 2007 roku wszedłem na tą górkę od przeciwnej (czeskiej) strony z miejscowości Stribrnice. Tak wygląda stamtąd.

Obrazek

...a przed powrotem buzi słonikowi.... :wink: :lol:

Obrazek
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 24.01.2010 17:28

slapol napisał(a):...a przed powrotem buzi słonikowi.... :wink: :lol:


:lol:
Już tam chcę jechać :wink: :D
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12187
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 17.03.2010 13:46

Wita się kolejny fan Dolnego Śląska :wink:
Jestem tu za sprawą Dangoli, która podrzuciła mi link do tych wspomnień.
Na razie się tu "moszczę". Już wiem, że będę mógł powspominać swoje wypady do Drezna, Czocha, Świecia,............ :wink:
A to mój widok ze szczytu Śnieżnika 2.5.2009. Przerażeni tłumami Trójmorski Wierch zdobywaliśmy dzień później od czeskiej stronyObrazek

I jeszcze zagadka:
Znacie to "schronisko" :?:
[img]http://lh3.ggpht.com/_05EqU_LywRo/S6DNJlk0fzI/AAAAAAAAAp0/A5sIs--SvdM/s800/IMG_1656.JPG"[/img]

pzdr :wink:
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 18.03.2010 10:57

longtom napisał(a):A to mój widok ze szczytu Śnieżnika 2.5.2009.
Obrazek


Jestem w szoku :roll: widząc takie skałki na Śnieżniku. Może ja wcale nie widziałam Śnieżnika i nie znalazłam szczytu. :(

Zdjęcie świetne. To jest tłok na szczycie.
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12187
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 18.03.2010 11:59

Lidia K napisał(a):
Jestem w szoku :roll: widząc takie skałki na Śnieżniku. Może ja wcale nie widziałam Śnieżnika i nie znalazłam szczytu. :(

Zdjęcie świetne. To jest tłok na szczycie.


To kulminacja "antropogeniczna", zburzona wieża widokowa.
Podchodząc od Kletna było przyjemnie, ludzi mało. Dopiero w miejscu gdzie szlak łączy się z "promenadą" z Czarnej Góry zaczął się tłum. Do Kletna wracaliśmy przez Kamienicę. Pusto, cicho, tak jak powinno być.:wink:
Trochę naokoło :cry:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Wie%C5%BCa_widokowa_na_%C5%9Anie%C5%BCniku

pzdr :wink:
RobCRO
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1502
Dołączył(a): 04.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) RobCRO » 18.03.2010 12:15

Cieszymy się, że wątek żyje :), ale przecież nie może być "nic o nas bez nas"...

Longtom witaj w gronie miłośników zamków i atrakcji pięknego Dolnego Śląska...

Mieliśmy niezłą "rozkminkę" z tą wieżą. Wracając ze szczytu siedzieliśmy w schronisku i oglądaliśmy zdjęcia szczytu z wieżą. Niektóre fotki wyglądały jak z czasów obecnych. Wydawało się nam nawet, że z powodu mgły mogliśmy ją przegapić/ nie zauważyć. Dopiero potem wyczytaliśmy, że wieży nie ma, a są pozostałości, na które oczywiście weszliśmy...

A co ciekawe, na zdjęciach widać, że wieża stała jakby nieco w dół od szczytu - choć oczywiście może to kwestia ujęcia/ kadrowania. A idąc na szczyt te pozostałości są pewnie najwyższą kulminacją Śnieżnika :).

Danusiu...nie bardzo mamy czas na śledzenie Twojego, nowego wątku, ale ze względu na planowane II górski cro.spotkanie (nie wiemy, czy to kwestia bliższej czy dalszej przyszłości - chyba, że znajdzie się inny samozwańczy organizator), wątek na pewno bardzo nas interesuje :). Przy okazji, dziękujemy za wskazanie tego wątku Longtomowi...

Z naszej strony mamy nadzieję, że już niedługo wrócimy na szlaki i pojawią się nowe odcinki.

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie
Wiola & Robert
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
Podróże RobaCRO - Lutalicy iz Novogardu - strona 32
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone